Piątek! Nie dość, że mam dziś tylko pięć lekcji, to jeszcze na biologi mamy zastępstwo z panią pedagog i choć nie za bardzo lubię tą kobietę, to jednak cieszę się, bo nie musiałem brać podręcznika i zeszytu. A dzięki temu mój plecak jest lżejszy.
Jako że do pierwszej lekcji zostało jeszcze piętnaście minut, usiadłem na podłodze pod salą i wyjąłem z kieszeni bluzy telefon. Ostatnio nie byłem w nastroju na czytanie, więc wolałem nie męczyć swojego mózgu bardziej niż to potrzebne i trochę odpocząć od książek. No a zamiast tego zawsze mogłem pograć w jakąś super grę o kotkach. Tak jak teraz.
Nagle obok mnie pojawiła się jakaś postać. Drgnąłem przestraszony, bo nie zwróciłem uwagi na kroki, które na pewno bym usłyszał, gdybym nie wciągnął się tak w budowanie nowego domu dla kotka, i spojrzałem w bok. Moje serce się zatrzymało, kiedy okazało się, że to Thomas tak nagle postanowił usiąść naprawdę bardzo blisko mnie.
- Hej, Noah. Co robisz? W co grasz?
Spokojnie, Noah, oddychaj. Wdech, wydech, wdech i wydech. Nie panikuj.
A jednak nie mogłem się powstrzymać przed niespokojnym oddechem i spięciem wszystkich mięśni. W końcu to THOMAS. Ten, który jest jedną z tych osób, które naprawdę mnie nie znoszą, nawet nie wiem dlaczego. Przecież nic mu nie zrobiłem. A przynajmniej nie specjalnie i tego nie pamiętam. Jeszcze we wtorek zachowywał się tak, jakby działa mu się krzywda przez to, że wybrał mnie do swojej drużyny na wuefie. A teraz nagle sam z siebie próbuje zacząć ze mną rozmowę. No i jak ja mam się nie denerwować?
Dobra, może Leo też zaczął ze mną rozmawiać tak z dupy, nagle i niespodziewanie, ale on przynajmniej nie nie lubił mnie otwarcie. Właściwie to w ogóle nie zwracał na mnie uwagi, a Thomasa czasem przyłapywałem na wierceniu we mnie dziury swoim nienawistnym spojrzeniem. I wątpię, żeby teraz coś się zmieniło, skoro jeszcze wczoraj prawie na mnie nakrzyczał za to, że sam na mnie wpadł na korytarzu.
To oznacza, że coś jest poważnie nie tak.
- Hej... - odpowiedziałem w końcu i schowałem telefon do kieszeni. - Tak sobie grałem w kotki... - dodałem. Zerknąłem na bruneta i od razu tego pożałowałem. Jego spojrzenie, które wlepiał we mnie, było przerażające.
- Tak sobie grałeś w kotki. - powtórzył i pokiwał w skupieniu głową. Zalał mnie stres. Czego on ode mnie chce? Dlaczego nie może mnie zostawić? Po co tak nagle zaczął ze mną gadać? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. A ja nie lubię nie znać odpowiedzi na najważniejsze pytania świata.
Naciągnąłem rękawy bluzy na dłonie i wlepiłem wzrok w ścianę przed sobą. Korytarz wciąż był prawie pusty, ale uczniowie powoli zaczynali się schodzić. Mam nadzieję, że Thomas nie będzie chciał pokazać się ze mną publicznie. Przecież mnie nie lubi. Naprawdę chciałbym, żeby już się odsunął. Jego perfumy o zapachu typowego samca alfy były okropnie duszące. Czy on wylał na siebie całą buteleczkę naraz?
- A jak ci idzie z Leo? Niedługo sprawdzian.
Miałem ochotę odpowiedzieć w bardzo brzydki sposób, ale za bardzo się bałem, że przez to stanę się obiektem żartów całej szkoły. Dlatego wziąłem głęboki wdech i wzruszyłem ramionami, próbując udawać wyluzowanego.
- Dobrze nam idzie. - mruknąłem. - I sprawdzian też nam dobrze pójdzie.
- Cieszy mnie to. - odpowiedział. Wcale nie zabrzmiało to szczerze. Pokiwałem więc tylko głową i rozpocząłem modlitwy do wszystkich istniejących bóstw, żeby brunet już mnie zostawił. Ta rozmowa trwa zdecydowanie za długo. Ta rozmowa w ogóle trwa i to jest największy problem.
CZYTASZ
After Met You × POPRAWIONE ×
Teen FictionAspołeczny Noah z wrodzoną niechęcią do ludzi ma przyjaciela, który należy do klasowej elity i ma od groma znajomych ekstrawertyków. Teraz to brzmi nie tylko egzotycznie, ale też strasznie! Noah kocha czytać i jak na razie nie czuje potrzeby, żeby...