Stresowałem się od samego rana. To dzisiaj miałem zaproponować Matthew spotkanie u Misi o szesnastej. Zapytałem Leo, czy nie mógłby powiedzieć Matthew, żeby tam był o tej konkretnej godzinie, ale on stwierdził, że muszę sam to zrobić, bo w ten sposób będzie to wyglądać lepiej. No więc nawet nie próbowałem się z nim kłócić, a po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że faktycznie lepiej będzie, jeśli ja sam to zrobię.
Co nie zmienia faktu, że umierałem z nerwów.
Leo na każdej przerwie mówił mi, w jakiej sali brunet ma teraz lekcje, ale za każdym razem odpowiadałem, że pójdę do niego po tej lekcji. Jak się można domyślać, skończyło się tak, że w końcu Leo siłą zaprowadził mnie pod salę, w której druga „B" miała mieć teraz biologię.
- Idź do niego. - powiedział czarnowłosy, wskazując palcem siedzącego na podłodze Matthew pogrążonego w odmętach Internetu. - Teraz. I masz go zaprosić na tą głupią randkę.
- To przecież nie jest randka, tylko zwykłe spotkanie. - jęknąłem. Naprawdę chciałem zaprosić Matthew, ale za bardzo się wstydziłem. I właśnie o to mi chodziło; nie mogłem nawet zaproponować mu wspólnego wyjścia.
Spojrzenie Leo skutecznie zamknęło mi buzię. Cóż, wygląda na to, że jeśli teraz nie pójdę do bruneta, to Leo mnie podniesie i z całej siły w niego rzuci, bylebym w końcu miał okazję do niego zagadać. To nie brzmi dobrze, więc lepiej by było, gdybym w końcu się ruszył.
Wziąłem głęboki wdech i przeczesałem nerwowo włosy. Jeju, mam nadzieję, że nie rozczochrałem ich bardziej...Nie, to nie ważne, znaczy, trochę jednak ważne, ale bez przesady. Spojrzałem na Leo, który kiwnął głową na bruneta. Teraz albo nigdy, Noah.
Odwróciłem się na pięcie i sztywnym, ale powolnym krokiem podszedłem do bruneta. Zatrzymałem się przy nim, ostatni raz zerknąłem na Leo, po czym kucnąłem.
- Hej. - zacząłem. No bo co innego miałem powiedzieć? Głupio by było, gdybym zaatakował go tak z zaskoczenia pytaniem, czy skusiłby się na wspólne wyjście do Misi.
Chłopak powoli podniósł głowę i otworzył szerzej oczy, kiedy mnie zobaczył. Najwyraźniej nie spodziewał się, że znów się do niego odezwę... Albo nie sądził, że zrobię to już w czwartek. Cóż, mam nadzieję, że to pozytywne zaskoczenie.
Tak, jego delikatny uśmiech, który pojawił się na jego ustach zaraz po tym, jak pierwszy szok minął, świadczył raczej o tym, że to miłe zaskoczenie. Chyba że chłopak robi dobrą minę do złej gry. Wtedy nie byłoby fajnie.
- Hej. - odpowiedział. No tak, rozmowa, rozmowa. Nie możesz tak odpływać, Noah!
Wziąłem kolejny, głęboki wdech, zmuszając się do utrzymania kontaktu wzrokowego, choć już czułem, że idzie mi to z coraz większym trudem. Jezu, on ma naprawdę piękne oczy...
Nie, nie myśl o tym teraz. Masz zadanie do wykonania, Noah, i musisz się na tym skupić. Doskonale czułem na sobie wzrok Leo. Jeśli nie chcę, żeby mnie udusił, to powinienem się pośpieszyć z tym zaproszeniem.
- Mam... Pytanie. - zacząłem, na co Matthew pokiwał głową na znak, żebym kontynuował. - Chcesz iść razem do Misi? Dzisiaj, koło szesnastej na przykład.
Nie odwracaj wzroku, nie odwracaj wzroku, nie odwracaj wzroku... Ah, no i spojrzałeś w bok. Noah, jak mogłeś?
Matthew zrobił zamyśloną minę. Czekałem cierpliwie na jego odpowiedź, choć wolałbym, żeby nastąpiła ona raczej wcześniej niż później. Ta cisza między nami (bo tak ogólnie to na korytarzu było głośno i nieprzyjemnie), była strasznie niezręczna i pełna napięcia. I czułem, że jeśli zaraz Matthew mi nie powie, czy chce się ze mną zobaczyć czy nie, to serio umrę z tych nerwów.
CZYTASZ
After Met You × POPRAWIONE ×
Teen FictionAspołeczny Noah z wrodzoną niechęcią do ludzi ma przyjaciela, który należy do klasowej elity i ma od groma znajomych ekstrawertyków. Teraz to brzmi nie tylko egzotycznie, ale też strasznie! Noah kocha czytać i jak na razie nie czuje potrzeby, żeby...