/3\

469 31 34
                                    


- Zaraz dojdę, przyspiesz, mocniej! - jęknął Lilim, wijąc się pode mną z rozkoszy jaką mu dawałem.

- Nic z tego - powiedziałem jedynie. Nie zamierzałem za szybko kończyć naszej zabawy. Zamiast wykonać jego prośbę spowolniłem ruchy, teraz poruszałem się dużo wolniej, mocniej i głębiej wchodząc w kochanka. Dodatkowo władczo złapałem jego drżącą męskość powstrzymując osiągnięcie spełniania.

- Nie drażnij się ze mną! - fuknął Cień Węża. Posłał mi groźne spojrzenie, chcąc jasno pokazać jak bardzo nie spodobało mu się to, co właśnie zrobiłem.

- Lubisz tak - stwierdziłem z uśmiechem satysfakcji na ustach i nim coś powiedział pchnąłem mocno, zagłębiając się w nim aż po same jądra. Lilim jęknął głośno, odrzucając głowę w tył.

Dostrzegłem jak jego wzrok robi się mętny, oddech przyspiesza, mimowolnie zaciska pięści na pościeli, wije się pode mną. Reakcje jego ciała zaprzeczały słowom, doskonale wiedziałem, że lubił, gdy tak robiłem.

- Zaczęliście beze mnie? - zapytał z rozbawieniem Musikero*. Zmysłowo przejechał opuszkami palców po moich barkach, wywołując przyjemny dreszcz. Ukląkł na łóżku, odtrącił moją rękę i ustami zajął się proszącą o uwagę erekcją Lilima. Łotrzyk krzyknął z rozkoszy, wyginając w łuk ciało, a ja zaśmiałem się nawet na moment nie przestając poruszania się w nim. Z uczuciem pogłaskałem muzyka po zgrabnych dobrze zbudowanych plecach, nie mogąc nacieszyć oczu widokiem kochanków.

- Mogę się przyłączyć, mój panie?

Zerknąłem w stronę właściciela niepewnego głosiku i uśmiechnąłem się ciepło. Dostrzegłem, że jest bardzo podniecony, więc gestem zachęciłem Alipina, by dołączył do nas. Służący z radością pozbył się swoich szat, z ulgą uwalniając prężącą się niewielką męskość i wskoczył na łóżko. Przyciągnąłem jego drobne ciałko do siebie.

- Kocham cię, mój sułtanie - wyszeptał słodko nim wpił się w moje usta. Zamruczałem z aprobatą przy okazji władczo zaciskając palce na jego pośladku. Poczułem jak przez ciało Lilima przechodzą dreszcze spełnienia, a Musikero zakrztusił się jego obfitym wytryskiem. Pogłaskałem go kojąco po związanych w gruby warkocz blond włosach, wciąż płynnie poruszając się we wnętrzu łotrzyka, by przedłużyć jego przyjemność i drugą ręką przygotowując najmłodszego z nas do dalszej zabawy.

Otworzyłem gwałtownie oczy. Moja pierś falowała od przyspieszonego oddechu. Na czole skroplił się pot, a całe moje ciało było dziwnie ociężałe i rozgrzane. Rozejrzałem się po sypialni skąpanej w mroku nocy. Zerknąłem na swoje krocze, gdzie pod zwiewną koszulą nocą odznaczała się spora wypukłość.

- Może to pora by wezwać kilka konkubin? - mruknąłem pod nosem. Zastanowiłem się nad tym pomysłem przez moment, dochodząc do wniosku, że dzięki takiemu posunięciu mógłbym uwolnić się od natrętnej gadaniny Tagapayo i spełnić ten przeklęty obowiązek, o którym w kółko marudził.

Ledwo postanowiłem, by wprowadzić ten plan w życie, a w oczach moja erekcja zaczęła wiotczeć. Z rezygnacją opadłem na poduszki. Przewróciłem się na prawy bok, chcąc ponownie zasnąć, lecz w tym momencie w mojej wyobraźni pojawiła się twarz Lilima wijącego się pode mną z rozkoszy. Słodkie całujące mnie usteczka Alipina i delikatny niczym skrzydła motyla dotyk Musikero. Momentalnie mój penis stwardniał. Pomyślałem, by właśnie teraz wezwać konkubiny, ale w tym momencie moja erekcja znów odpuściła. Spróbowałem wyobrazić sobie scenę ze snu, lecz z kobietami i skrzywiłem się z odrazą.

- Co się ze mną dzieje? - szepnąłem, nie mogąc tego w żaden sposób pojąć. Usiadłem na łóżku, zastanawiając się, co począć. Od pewnego czasu nękały mnie dziwne sny, ale żaden z nich wcześniej nie był tak wyrazisty i erotyczny.

„Sułtan i jego harem" YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz