Stałam w oknie, próbowałam ją dojrzeć, ale nigdzie jej nie było. Zaciskałam nerwowo palce na przedramieniu. Czego ja oczekiwałam, że znajdę kogoś, kto, może stać się niewidzialny na pstryk? Usiadłam na krześle i rozmasowałam skronie. Czy był to przypadek? Tak dziwne okoliczności śmierci, napis nawiązujący do imienia jej matki... Tej tajemniczej kobiety, która ją porzuciła jako dziecko. To musiało być straszne, nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co wtedy czuła. Odrzucenie, przez rodzica w tak młodym wieku, miało tragiczne skutki, które teraz mogę obserwować. Niemniej jednak strasznie się zmieniła, odkąd tu jest. Tak czy siak, uważam, że nie powinna wychodzić. A tym bardziej się na mnie drzeć.
Wiem, że targają nią silne emocje, których nie może zagłuszyć. Pamiętałam, że przez pewien czas swojego życia, nie mogłam spotkać jej trzeźwej. Mogę bez problemu przywołać wspomnienia, w których grała po barach, szlajała się i wchodziła w dziwne relacje. I nigdy się nie żaliła, nie przyznałaby się, że ma problem, sama z siebie. Zawsze zwleka, aż ból ją rozrywa, albo sprawa się sypie i bieg wydarzeń wymyka się spod jej kontroli. Mamy tu punkt wspólny. Nawiązywanie relacji w jej przypadku jest powierzchowne, nigdy nie umiała nawiązać mocnych więzi. Nie zdziwię się, jeśli obie jesteśmy dla siebie pierwszymi, prawdziwymi miłościami. To musiało być dla niej jeszcze trudniejsze niż dla mnie. Gigantyczne wyjście z jej strefy bezpieczeństwa i komfortu.
Swego czasu, cały non stop zabiegała o moją uwagę, robiąc przy tym głupie rzeczy i będąc niesamowicie irytująca i namolna. Przeganiałam ją, bo mi przeszkadzała, ale chyba powinnam przytulić. Wydaje mi się, że obie, w dalszym ciągu czujemy się niewystarczające. Teraz, tak mi nadskakuje, robi wszystko, żeby mnie uszczęśliwić. Nawet śpi bez zatyczek i chodzi niewyspana, żeby mnie tulić i pilnować. Boi się, że moja miłość nie jest bezwarunkowa? Naprawdę myśli, że jeśli nie będzie się dla mnie poświęcać, to przestanę ją kochać? Zabawne, dopiero pod wpływem tych myśli, dociera do mnie, jak wiele musiało kosztować ją wyznanie mi miłości. W dość uroczych okolicznościach jak nie patrzeć. Nie powiem, nie spodziewałam się, że ktoś powie, że mnie kocha, trzymając rękę na moim tyłku.
Przeszło mi przez myśl, że mogła teraz uciec, to wydawało się prawdopodobne. Ucieczka albo reakcja agresją to jej doskonale wypracowany mechanizm obronny. Cóż, terapia i edukacja w kwestiach psychologicznych zaczyna mi się zwracać. Rozmasowywałam skronie i zaczęłam łączyć fakty. W końcu wstałam i nalałam wody do czajnika, herbatka pomoże na nerwy.
– Nie powinnam pozwalać jej wychodzić – mruknęłam do siebie, krojąc cytrynę, po minionych wydarzeniach, krojenie cytrusów, sprawia mi sadystyczną przyjemność. Westchnęłam ciężko, nie mogę jej trzymać przy sobie w nieskończoność. Jeśli spacer jej pomoże, to dlaczego nie? Nasypałam liści, dobrej jakości herbaty do filiżanki i czekałam, aż woda się zagotuje. A co, jeśli nie wróci? Nie, bzdura, nie może wiecznie uciekać. – Ostatnio dałam jej tak bardzo w kość. Na pewno jest zmęczona, nadskakiwaniem mi na każdym kroku. – Wyłączyłam czajnik i zalałam napar. – Ciągle robi wszystko dla mojego dobra i żeby sprawić mi przyjemność. – Mieszałam powoli herbatę, chłonąc cudowny zapach, parzących się liści. – Nawet w łóżku... – powiedziałam to na głos, ku mojemu zdziwieniu i łyżeczka zadrżała mi w rękach. Na samo wspomnienie tego, że uprawiam seks, robię się czerwona. Zawsze się modle, kiedy siedzę w gabinecie terapeuty, żeby o to nie zapytał. Poczułam dreszcze, na wspomnienie tego, co robiłyśmy jeszcze nie tak dawno i wtedy to do mnie dotarło: ona robiła. Ja byłam bierna i przyjmowałam tylko pieszczoty. Zawsze, gdy chciałam, zrobić jej to samo, jakoś się wykręcała i doprowadzała mnie do stanu omdlenia. Może i żyłam pod kamieniem i unikałam erotycznych tematów, ale wiem, że to nie tak powinno wyglądać. – W co ona gra? – Pokręciłam głową i wrzuciłam cytrynę i miód. – Coś jest nie tak i ostro śmierdzi. Nie tylko dzisiejszym trupem.
CZYTASZ
Bubbline - Upadek Słodkiego Królestwa (Pora na przygodę)
Fanfiction„Czasem żądza osiągnięcia celu niesie za sobą wielkie konsekwencje. Czasem stajemy się tym z czym walczymy" Odkąd Królowa Wampirów opuściła krainę Ooo świat się rozpadał. Ukochane państwo Bonnibel obróciło się w pył. Czy uda jej się odzyskać to co u...