Mike wprawił mnie w taki stan, że nawet nie zauważyłam kiedy wyszedł z pomieszczenia. Stałam oparta o ścianę prysznicu i gdy otworzyłam oczy chłopaka już nie było. Zaczęłam dokładnie myć swoje ciało, siedziałam tam bardzo długo. Chłopak wielokrotnie dobijał się do moich drzwi ale ja tylko myślałam o tym, co uczynił chwile temu. Chłopak stał cały czas pod drzwiami, pukał i sprawdzał czy wszystko jest w porządku.
- Nina, żyjesz?- pytał zmartwiony.
- No.- rzekłam.
Wychodząc z prysznica zaczęłam delikatnie wycierać swoje ciało. Zaczęłam pielęgnować swoją twarz. Wyszłam z łazienki zderzając się z chłopakiem czołami.
- Chyba jesteś nadal obrażona. Zaraz sprawie, ze mi wybaczysz.Zamarłam. On jest strasznie pewny siebie. Podniósł mnie i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżko i sam usiadł okrakiem tak, ze był do góry. Zaczął mnie całować i łaskotać.
- Mike przestań.- zaczęłam wymachiwać nogami i głośno się śmiać.
- Do czasu aż mi nie wybaczysz nie ma opcji.
- Dobra, wybaczam ale skończ już.Chłopak przestał mnie łaskotać i spoczęłam na łóżku rozluźniona wręcz.
- Fajnie byłoby jednak jak spotkamy się z resztą.
- Dobra, pasuje mi to. Tylko daj im znać. Ja tez napisze.
Wzięliśmy swoje telefony i napisaliśmy na grupie, ze się pojawimy. Wymyśliliśmy jakiś powód, bo zawsze jak mieliśmy schadzkę, to kłamaliśmy, ze musimy pomoc rodzicom itd. Dlatego teraz tez musieliśmy coś wykombinować.
Nagle do chłopaka zadzwonił telefon. To Will...
- Hej Will.
- Hej, czy możemy porozmawiać? Teraz?- zapytał chłopak.
- Teraz?- spojrzał na mnie.- Nie wiem. Zaraz oddzwonię, wiesz jest już późno i nie wiem czy mnie wypuszczą o tej godzinie.
- Dobrze.- Co jest?- zapytałam.
- Will chce ze mną pogadać. Mogę?
- Tak, czemu niby nie.
- Schowam twoje. ubrania na wypadek kiedy by chciał wejść do środka.- zaczął pakować moje rzeczy do szafy.
- Mike, zadzwoń do niego i mu to powiedz ja poczekam.- Chłopak zaczął wykonywać telefon do Will'a.
- Hej, możesz wpaść ale przed domem, bo Holly śpi.
- Okej, za 10 minut będę.Minęła dosłownie chwila, chłopak się zjawił. Mike otworzył mi jedzenie i włączył Netflix'a, bym sobie coś pooglądała. Nie wie jeszcze, ze będę ich podsłuchiwać.
Chłopak zaszedł na dół a ja po chwili udałam się do okna , które było uchylone, obok stali oni.- Hej o czym chcesz pogadać?
- Mike, mam jedno ważne pytanie.- zaczął się stresować.
- Tak? Jakie?
- W sumie pytań jest kilka ale główne zadam zaraz.
- Okej? Słucham w takim razie.
- Dlaczego zacząłeś nas olewać? Czy to chodzi o Nià?- podkreślił to ostatnie słowo. Mówił dosyć zestresowany.- Spotykacie się? Jesteście parą? Kochasz ją?- zaczęłam się dosyć stresować. Mike stał wryty i nie wiedział co ma zrobić.- Dlaczego nas zaniedbujesz, mówiłeś, ze my będziemy żyć tak jak wcześniej, grać razem w D&D i będzie wszystko cudowne. A nic takiego się nie dzieje.
- Will, dlaczego zadajesz takie pytania. Przyjaźnimy się przecież. Wiesz, że mam tez inne zajęcia, niż granie w mojej piwnicy w głupią grę.
- No właśnie Mike, tylko przyjaźnimy. Głupia gra.- zaczął powtarzać słowa.- Czy ty naprawdę nie rozumiesz tego, co ja do ciebie czuje? Naprawdę TAK ciężko ci to przyjąć?
- Will, ja na prawdę nie mogę być z tobą. Jesteś tylko przyjacielem. Co z tym chłopakiem?
- Mike, nie było żadnego innego chłopaka. Chodzi mi tylko i wyłącznie o ciebie. To ciebie kocham, a ty wolisz jakąś głupia dziewczynę. Znasz ją tak krótko, a mnie? Cztery lata się w tobie podkochiwałem. Nadal to czuje Mike. A jakąś tępa laska ma mi ciebie odebrać.
- Ona nie jest tępa. Jest cudowna Will. Dla ciebie nikt się nie liczy. Myślisz tylko o tym co ciebie może zadowolić, a nic innego cię nie interesuje. Pomyślałeś sobie o tym co ja czuję? Że mój najlepszy przyjaciel jest we mnie tak zakochany, ze nie widzi przy tym, ze mnie rani?- zaczął się trząść ze stresu.- Czy ty wiesz jak dużo dla mnie znaczy nasza przyjaźń?
- Nie Mike, ja nic według ciebie nie wiem. Udajesz tylko takiego głupiego czy nim jesteś?- zamurowało mnie.- Zaślepiła cię jakaś pusta laska, z która twoja przyszłość może być tylko jednym wielkim dnem. Zerwiecie i tak. Ale wtedy nawet zapomnij o tym, ze ja przyszedłem do ciebie. Nie będziesz mógł już na mnie liczyć. Jedyne na czym mi zależy to na tym, abyś przyjechał się na niej i zaczął w końcu rozumieć, kto jest dla ciebie ważny. Bo w tym przypadku, jesteś w jakimś amoku. Śmieszny jesteś.Mike nie zdążył nic powiedzieć, bo od razu Will wsiadł na swój rower i odjechał. Szybko poleciałam do góry do pokoju i zaczęłam jeść przekąski oraz przeglądać różne filmy bądź seriale.
Zauważyłam chłopaka, który wszedł i położył się. Nawet na mnie nie patrząc.- Miałaś racje.