Wszyscy spojrzeli na Willa, który wręcz cieszył się z tego, ze reszta przykuła jego uwagę.
- Możecie przestać kłamać innych?- zapytał mnie i Mike'a?
- O czym ty mówisz Will?- zapytał brunet.
- Przestaniecie się migdalić i robić jakieś obrzydliwie nieprzyzwoite rzeczy, a później jak gdyby nigdy nic przychodzicie tutaj?- zapytał, krzycząc wręcz. Chłopak strasznie dużo wypił wiec, jego poziom adrenaliny i odwagi był na wysokim poziomie.
- Ale Will, my nic nie robiliśmy. Byłam siku.- powiedziałam.- Następnym razem chcesz iść ze mną żeby mieć to udowodnione czy o co ci chodzi?- powiedziałam chamskim tonem. Nie pozwolę sobie, żeby zaraz coś reszcie wygadał.
- Przestańcie w końcu kurwa kłamać.- wydarł się, aż inni zrobili przerażająca minę.
- Will, przestań gadać głupoty. Oni nawet siebie ledwo tolerują, a co dopiero mieliby być w jakimś „związku".-powiedziała Max.
- Racja, nienawidzę jej.- powiedział mi chłopak. Zabolało mnie to, mimo tego iż to kłamstwo.
- Will proszę cię, przestań wpierdalac się w kogoś życie i zajmij się swoim.- powiedziałam.- Nawet gdyby mnie coś z Mike'm łączyło, nie powinieneś się wpierdalac w kogoś relacje.- Dużo wypiłam.
Zaczęłam gadać co mi ślina na język przyniesie.- Nie moja wina, ze on ciebie nie chce. Nie musisz krytykować innych przez to. Daj chłopakowi wole i spokój. Pomysł co on czuje.
Resztę grupy zamurowało. Nigdy nie widzieli mnie w takiej sytuacji, gdzie drę się na chłopaka, w obronie swojego.
- Will proszę cię, przemysł sobie co robisz. Ranisz nie tylko siebie, ale i innych. W szczególności ranisz jego.- pokazałam palcem na swojego chłopaka.- Wiesz, jak może się czuć niekomfortowo?- zapytałam już łagodniej.
- Przestań gadać jakieś jebane bzdury. Przecież nie zakazuje mu niczego.- powiedział Will.
- Will, robisz to nieświadomie. Ogarnij się w końcu.- wstałam.- Przepraszam was wszystkich ale nikt nie ma prawa ubliżać mi i Mike'owi, za nic. A teraz wyjdę. Pa.- powiedziałam i wyszłam z lokalu.
Brunet podążył za mną, chwytając mnie za nadgarstek.- Nie powinnaś była się tak denerwować Nina.- powiedział.
- Mike, co ty sobie myślisz teraz? Chcesz żeby gadał o nas? Może jeszcze nas podgląda?- powiedziałam zbulwersowana.
- Kochanie, to nie tak. Chodzi mi o to, że on jest teraz w trudnym okresie.
- Mike, zdecyduj się. Wczoraj tak po nim jechałeś. Ja przemyślałam dużo kwestii. Nie pozwolę obrażać siebie i ciebie przede wszystkim. Nie jesteś tego godzien Mike. Zasługujesz na coś lepszego. Jesteś za dobrym człowiekiem.
- Przestań się złościć. Wróćmy tam.
- Chcesz to sobie idź. Śpię u siebie.
- O nie. W tym stanie nigdzie nie idziesz. Zaraz zabiorę cię do siebie.
- Mike przestań. Czy ty nie widzisz co tak właściwie ze mną robisz?- zapytałam ze łzami w oczach. Nie mam zamiaru się hamować z żadnymi tekstami.
- Co robię?- zapytał zszokowany.
- To nie jest rozmowa odpowiednia na to miejsce.