Zbliżyłam się do swojego chłopaka, który leżał obok mnie. Głupio mi było, ze słyszałam cała te rozmowę. Najbardziej jednak bolało mnie, ze Will tak o mnie myśli. Czułam się jakbym była dla niego nikim. Śmieciem, który zabrał mu kogoś. Mimo, ze nikogo nie zabrałam. Samo wyszło, ze z Mike'm tak się zbliżyliśmy do siebie.
- Coś się stało?- zapytałam obejmując go. Mimo, ze doskonale widziałam co się wydarzyło chwile temu.
- Will, on powiedział mi, ze nie powinnismy być razem. On nadal mnie darzy uczuciem. Nie było żadnego innego chłopaka.
- Mike, nie musisz się chyba zamartwiać. Może to dobrze, ze ci powiedział?
- Obrażał tam ciebie. Nie pozwolę temu dupkowi zeby obrażał moją kobietę.- powiedział przytulając się mocno do mojego brzucha.
- C-co?- zapytałam smutno.
- Nie mogę pozwolić aby każdego kogo do siebie pozwalam zbliżyć ranił. Nie jest dla mnie już przyjacielem, tym którym był wcześniej.
- Will na pewno nie chciał mnie tak potraktować.- wiem, ze chciał. Nie chce jednak, zeby się kłócili przeze mnie. Cały czas w głowie miałam jego obelgi w moją stronę. Głupia, durna.- On naprawdę cierpi Mike. Daj mu czas.
- Nie. Nikt nie ma prawa cię obrażać. Skoro powiedziałam mu, ze nic do niego nie czuje niech da mi święty spokój.
- Mike nie przekreślaj tej przyjaźni. Znacie się dłużej niż ty ze mną. Może on ma racje.- zapomniałam co właśnie mi się wymsknęło z ust.
- Słyszałaś cała te rozmowę?- zapytał podnosząc się tak, zeby spojrzeć mi w oczy.
- Nie chciałam ale, przeczuwałam jak będzie wyglądała ta rozmowa.
- Nie powinnaś się mieszać w to.- powiedział oschle.- Dużo o tobie złego powiedział nie powinnaś była takich rzeczy słuchać. W twoim stanie...- przerwałam mu.
- W moim stanie? Mike proszę cię.- zaczęłam dosyć ciężko oddychać z tego stresu.- Nie mam zamiaru płakać po tym, ze Will mnie obraził. Owszem jest to raniące, bo myślałam, ze możemy się zaprzyjaźnić ale widać, ze nie jest wart tego. Ale wy macie jeszcze szanse Mike. Pogódź się z nim.
- Proszę skończ już. Koniec tego tematu. Nie będę się z nim godził, bo to on mnie zranił. Nie ja jego.
- On tez jest zraniony Mike. Nie możesz mówić, ze to jego wina.
- Czemu trzymasz jego stronę?
- Bo sama wiem, jak on się czuje Mike. Nie chcesz wiedzieć jak boli kogoś fakt, ze ktoś kogo się kocha jest w związku z kimś innym, kogo zna się krótki czas.
- Nie mogę się z tym niezgodzic ale nie mogę pozwolić na to, zeby decydował kogo mam kochać, a kogo nie.Rozmawialiśmy jeszcze pare godzin i poszliśmy spać. Byłam zła na Willa ale tez szkoda mi go było. Jednak nie jego winą jest kogo on kocha. Kocha mojego chłopaka.