Rozdział 60

1.2K 53 21
                                    

— Aaaa — westchnął przeciągle Ron. — To mi się podoba.

Rozłożony obok niego na trawie Harry nie mógł się z nim nie zgodzić. Cała młodzież przeniosła się na boisko do quidditcha i większość z nich wciąż tańczyła. Tyle że nie walca.

Tak naprawdę dali sobie spokój z wszelkimi formalnościami. Zdjęli szaty i przebrali się w coś wygodniejszego, sporo dziewcząt zrezygnowało nawet z butów, co poskutkowało wielką ulgą na ich twarzach, gdy tylko zsunęły je ze stóp.

Harry ubrał czarne dżinsy i, na prośbę Draco, przezroczystą czarną koszulę, którą miał na sobie na swojej imprezie urodzinowej. To również Draco nakazał mu ubrać dżinsy. Na marginesie, jego chłopak wciąż się nie pojawił, i Harry zastanawiał się, czy nie knuje, jak tu wywinąć się z danej wcześniej obietnicy.

Fred i George dobrali się do zapasów alkoholu i teraz radośnie — ku wielkiej dezaprobacie Hermiony — serwowali im poncz z ogromnych misek. Jednak Hermiona zawarła z nimi układ i przyrzekła, że nie będzie gderała, jeśli przynajmniej jedna porcja ponczu nie będzie zawierała alkoholu. Obiecali jej to, a potem Fred poprosił ją od tańca. Zgodziła się, po drodze rzucając Ronowi zrezygnowane spojrzenie.

— Nie masz nic przeciwko? — zapytał Harry.

Ron wzruszył ramionami.

— Nie, ona nawet nie lubi Freda, za to lubi tańczyć, a ja nie potrafię — odparł, biorąc spory łyk ponczu.

— Pij tak dalej, a zapomnisz, że nie potrafisz — skomentował Harry.

— Być może — zgodził się Ron.

Harry spojrzał na Crabbe'a i Goyle'a siedzących tuż obok.

— Wy też nie lubicie tańczyć? — zapytał.

— Crabbe lubi — powiedział Goyle. — Ale nie ma z kim.

— Możesz poprosić Hermionę — zaproponował wielkodusznie Ron, machając szklanką w stronę tańczących par.

Spoglądając na niego podejrzliwie, Harry zastanowił się, czy przyjaciel czasem nie zaczął pić już wcześniej. Może bliźniakom udało się przemycić butelkę do Wielkiej Sali.

— Nie chcę sprawiać żadnych kłopotów — zadeklarował Crabbe.

Ron i Harry popatrzyli na niego z niedowierzaniem.

— Przynajmniej nie dzisiaj — uściślił Crabbe z szerokim uśmiechem.

— Nie zamierzasz podkraść mi dziewczyny, co? — spytał Ron.

Crabbe skrzywił się i pokręcił głową.

— To dobrze. — Ron ponownie się odprężył. — No to tańczmy. Bawmy się. To impreza. Stańmy na rękach.

— Co?! — wykrzyknął Harry ze śmiechem. — Po co chcesz stawać na rękach?

Ron wzruszył ramionami.

— Wydaje się to dobrym pomysłem. Dzisiaj wszystko jest trochę do góry nogami. Gdybyśmy stanęli na głowach, może wyglądałoby normalnie.

— Wiesz, to na tyle głupie, że prawie ma sens — skomentował Harry. — Przetestujemy tę teorię?

Nie czekając na odpowiedź, podniósł się z ziemi i stanął na rękach. Wytrzymał tak kilka sekund, po czym się przewrócił.

— Nie pomaga — oznajmił. — Wszyscy nadal zachowują się jak szaleńcy i świetnie się ze sobą dogadują.

— Jak to zrobiłeś? — zaciekawił się Ron, wstał i też spróbował, ale od razu zwalił się na trawę.

Crabbe, Goyle i Harry zaśmiali się głośno, co nie zniechęciło Rona do kolejnej próby, również zakończonej spektakularną porażką.

Tajemnice | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz