Rozdział 40

2.1K 68 26
                                    

Harry obudził się z krzykiem i zaczął szarpać wściekle, próbując uwolnić się z rąk osoby, która go pochwyciła.

— Przestań, Harry! — usłyszał znajomy głos, krzyczący mu prosto do ucha.

Znieruchomiał, ale wciąż oddychał szybko i dziko rozglądał się wokół nieostrym wzrokiem.

— Draco?

— Tak, to ja — odparł Draco z ulgą i zamiast poluźnić uchwyt, jeszcze mocniej zacisnął ramiona.

— Gdzie Wiktoria? — rzucił Harry z niepokojem.

— Nic jej nie jest — zapewnił Draco, choć wydawał się zdezorientowany, że Harry zapytał akurat o jego córeczkę. — Śpi w pokoju dziecinnym.

— Severus! — wykrzyknął Harry, gdy wreszcie skupił wzrok na swoim chłopaku siedzącym na skraju łóżka.

— Ciszej — odezwał się Snape, krzywiąc się z bólu.

— Och, Merlinie, musisz iść do pani Pomfrey — powiedział Harry, kiedy uświadomił sobie, że Remus podpiera plecy Severusa, w zasadzie utrzymując go w pozycji pionowej. — Remusie, on potrzebuje pomocy! — ponownie podniósł głos.

— Potter — warknął Snape rozkazującym tonem. — Uspokój się. Natychmiast!

— Ale widziałem... Widziałem... Och, do diabła — jęknął Harry dramatycznie i docisnął dłoń do ust, wiedząc, że zaraz zwymiotuje.

Draco puścił go, a Harry wstał pospiesznie i pobiegł do toalety. Nie potrafił się zdecydować, czy czuje się upokorzony, czy może wdzięczny, że Draco jest tu z nim, jednak jego myśli były tak chaotyczne, że nie zamierzał się nad nimi rozwodzić. Teraz większym zmartwieniem było zmuszenie żołądka do pozostania na miejscu.

— Już dobrze, dobrze — wymruczał Draco, głaszcząc go po plecach.

Harry zmienił zdanie i uznał, że jednak jest zdecydowanie wdzięczny, że Draco przyszedł do łazienki razem z nim. Trzęsąc się gwałtownie, oparł się o niego plecami., a Draco objął go mocno. Pojawiła się też chętna do pomocy Narcyza, która otarła mu czoło mokrą flanelową szmatką, szepcząc uspokajające słowa. Przez moment Harry zastanawiał się, czy Malfoyowie mają wrodzony talent do przemawiania tak, że działa to na niego kojąco.

— Trzeba pomóc Severusowi — przypomniał sobie Harry, na powrót ogarnięty paniką. Spróbował wstać, ale Draco zatrzymał go na miejscu i nie pozwolił się ruszyć.

— Skoro już się obudziłeś, Lucjusz i Remus zajmą się jego obrażeniami — powiedziała Narcyza cicho.

— Nie mogłem cię dobudzić — wyjaśnił Draco z wyraźną troską w głosie. — Nikt nie mógł. Dopiero Severusowi się udało.

Wyjaśniało to okropny smak eliksiru, który Harry poczuł w ustach, kiedy odzyskał świadomość.

— Byłem w potrzasku — wyjęczał żałośnie.

— Tak, Severus wytłumaczył nam to dosyć dosadnie — odparła Narcyza, krzywiąc się lekko. — Przepraszam, Harry. Nie powinnam podawać ci Eliksiru Słodkiego Snu.

Lucjusz pojawił się w drzwiach łazienki, od razu skupiając na sobie całą uwagę.

— Polecono mi natychmiast przynieść ci lekarstwo — odezwał się drwiącym tonem. Severusowi wydaje się, że mimo swojego obecnego stanu, ma prawo wydawać rozkazy.

Harry ponownie spróbował wstać, wcale nie uważając tej sytuacji za zabawną.

— Jak on się czuje? Skoro wydaje rozkazy, to chyba dobrze, prawda? — zapytał ze strachem.

Tajemnice | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz