Rozdział 45

1.7K 69 86
                                    

— Harry!

Harry bezmyślnie poddał się obowiązkowej turze przytuleń i powitań, kiedy on i Remus dotarli do Weasleyów. Draco i Severus również przybyli z nimi, ukryci pod peleryną-niewidką. Harry wyjaśnił, co z jego ramieniem, a potem wszyscy przenieśli się do ogrodu.

Wyszczerzył zęby w uśmiechu, widząc bliźniaków, którzy z popcornem w rękach umościli się na kocu. Nie był zaskoczony, kiedy dołączyła do nich Ginny. Pozostali zajęli wygodne krzesła i chwilę później wyczekująco wpatrywali się w Harry'ego. Stał przed nimi, starając się od czegoś zacząć.

— O co chodzi, Harry? — zapytał Ron z ciekawością.

Harry zerknął nerwowo na Remusa i otrzymał od niego dodające odwagi kiwnięcie głową, a przynajmniej tak miało ono wyglądać.

— Ja... umm, mam wam wiele do powiedzenia — wydukał. — Tego lata byłem, cóż, bardzo zajęty.

Fred, George i Ginny zachichotali. Harry posłał w ich stronę rozgniewane spojrzenie, wcale nie uznając tego za zabawne, ale ich jedyną odpowiedzią było wepchnięcie sobie porcji popcornu do ust.

— Och, do diabła — wymamrotał. — Myślę, że powinienem zacząć od początku.

— To zawsze dobre miejsce, stary — zgodził się Fred.

Harry znowu popatrzył na niego gniewnie, ale jak poprzednio nie uzyskał zamierzonego efektu. Kontynuując patrzenie na bliźniaków spode łba, zdeterminowany, by ich tym uciszyć, oświadczył:

— Całe lato współpracowałem z Severusem.

W wyrazie zwycięstwa uśmiechnął się krzywo, kiedy bliźniaki i Ginny zakrztusili się swoim popcornem. Upewnił się, że odzyskali oddech, ale potem odwrócił wzrok.

— Pracowałeś z Severusem? — odezwała się pani Weasley, mrugając szybko. — Z Severusem Snape'em?

— Umm, tak, dokładnie z tym — przyznał.

— Masz na myśli uczenie się eliksirów, tak? — zapytała Hermiona z miną, która wręcz prosiła, by odpowiedź brzmiała „tak".

Harry potrząsnął głową.

— Nie, spotykałem się z nim na Grimmauld Place od początku lipca. Chociaż kilka tygodni wcześniej zostawił mi książkę o oklumencji. Teraz w zasadzie tam mieszkamy.

— Harry, on zabił Dumbledore'a! — wykrzyknął Ron w pełnym złości niedowierzaniu.

Harry westchnął, z frustracją przebiegając dłonią po włosach.

— Ron, pomyśl — powiedział. — Wiesz, że byłem z Dumbledore'em tamtej nocy. Jak sądzisz, kto go tak naprawdę zabił?

Ron wyglądał na dotkniętego i pobladł gwałtownie, tak że jego piegi odznaczyły się wyjątkowo wyraźnie. Hermiona wyglądała podobnie, pomijając piegi.

— Och, bałam się, że tak pomyślisz — powiedziała z wyraźnie strapioną miną. — To był Snape, Harry.

Popatrzył na nią przenikliwie.

— Masz świadomość, że to nie wina Snape'a, prawda? — zapytał.

— Harry, to co on zrobił i tak było godne potępienia — naciskała Hermiona.

— Starałaś się mnie chronić, tak? Jeśli zwalimy winę na Snape'a, nie będę obwiniał siebie.

Hermiona skrzywiła się, ale nie zaprzeczyła.

— Gdyby Snape nadal był po stronie światła, wróciłby do zakonu — stwierdziła.

Harry wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Tajemnice | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz