Chapter 2

3.3K 83 6
                                    

Dylan wsiadł do auta, przekręcił kluczyki i delikatnie ruszył. Włożyłam słuchawki w uszy i puściłam wolną, spokojną piosenkę. Chciałam się wyciszyć, zrelaksować, by nie świrować w szkole.

Spojrzałam przez szybę. Mijaliśmy kolejne budynki osiedla i powoli wyjeżdżaliśmy z Evergreen. Uśmiechnęłam się do siebie i zobaczyłam niewyraźnie swoje odbicie. Nie sądziłam, że się ucieszę, wyjeżdżając poza osiedle.

Odsunęłam głowę od szyby i spojrzałam w przód. Dylan wcisnął hamulec i zatrzymał się za innym autem czekającym, by skręcić. Niespodziewanie napotkałam jego spojrzenie w lusterku wstecznym. Było dziwne i przyciągające, jakby w nich miał magnes. Dawno się tak nie czułam. Nie mogłam oderwać wzroku.

Jednak, rozsądniejsza część mnie kazała mi się zastanowić nad tym dokładnie. Ojciec jest bogaty, może zatrudnić sobie wielu ochroniarzy. Dlaczego powierzył mnie tylko jednemu mężczyźnie? Jest aż taki skuteczny? Czy może zna mroczne środowisko i z niego się wywodzi?

Zrodziła się ciekawość i nieświadomie uniosłam jeden kącik ust.

– Jakiś problem, Bethany?–zapytał niespodziewanie. Niski ton, trochę chrapliwy i poważny, sprawił że oprzytomniałam.

Zamrugałam parę raz i od razu odwróciłam wzrok.

– Nie– odpowiedziałam.

Cholera, musiałam się tak długo gapić?

Resztę drogi usilnie patrzyłam byle gdzie, żeby tylko nie spotkać jego spojrzenia.

Dziesięć minut przed ósmą Dylan zatrzymał się przed wjazdem na teren szkoły.

– Będę tu o 14– powiedział.

– Dobrze– rzekłam i wysiadłam z samochodu.

Odjechał, a ja poszłam dalej. Dawno mnie tu nie było i czułam na sobie dziwne spojrzenia uczniów, kiedy szłam przez parking. Zupełnie jakbym miała coś na głowie.

Na szczęście, gdy weszłam do szkoły, przypomniałam sobie wszystkie korytarze i sale. Nie musiałam prosić woźnej o pomoc. Zanim jednak wrócę na lekcje, muszę iść do dyrektora.

Weszłam na pierwsze piętro i zapukałam do drzwi administracji.

– Proszę!– słyszałam i pchnęłam drzwi.

– Dyrektor jest?– zapytałam kobiety.

– Jestem– powiedział pulchny mężczyzna w koszuli i eleganckich spodniach.

– Miałam panu dać dokumenty– wyjaśniłam.

– Sawyer?– spytał i usłyszałam dzwonek.

– Tak– wyciągnęłam szybko z plecaka dokumenty w koszulce i podałam mu.– Od dzisiaj chciałabym wrócić na zajęcia– dodałam.

– Dobrze, chwileczkę– wszedł do pomieszczenia po prawej stronie i gdzieś zadzwonił.– Zaprowadzę cię– powiedział, kiedy wrócił po chwili.

Posłałam mu uśmiech i wyszliśmy z pomieszczenia. Skierowaliśmy się schodami pożarowymi w górę i doszliśmy na ostatnie piętro.

Na pewno nie tęskniłam za bieganiem po tych schodach...

Dyrektor zapukał i od razu wszedł do klasy. Nieśmiało podążyłam za nim i przyznam, że się lekko zdenerwowałam.

Uczniowie wstali i powiedzieli dzień dobry, każdy w swoim tempie.

Dyrektor wyszeptał coś nauczycielce, a uczniowie usiedli i zaczęli szeptać między sobą. Coraz bardziej się denerwowałam i miałam wrażenie, że mnie pamiętają.

Princess and Killer [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz