Chapter 11

2.5K 68 1
                                    

– Nie wtrącaj się sztywniaku– syknął Phil.

Widziałam jak Dylan się ruszył i zaatakował Phila. Zaczęli się bić i przykuwać uwagę starszych pań.

– Przestańcie!– krzyknęłam ale nic to nie dało.

Zaczęli się szamotać w bliskiej odległości i przestraszyłam się, że Phil zrobi coś Dylanowi.

Nagle runęli na ziemię, na szczęście na ścieżkę. Nie uszkodzili grobów ale wciąż się okładali, aż Dylan wytrącił z ręki Phila nóż. Zaczął go bić po twarzy i podeszłam do niego. Szarpnęłam za marynarkę i odciągnęłam.

– Dość!

Spiorunował mnie tylko wzrokiem, a Phil wykorzystał to i chwycił nóż. Wycelował w Dylana ale ten zatrzymał ostrze w dłoni. Deszcz zaczął zmywać z jego pięści krew.

Phil cofnął ostrze, rozcinając bardziej ranę Dylanowi. On się wściekł do granic możliwości i uderzył go tak mocno, że padł i nie wstał.

Chwyciłam Dylana za ręką i pociągnęłam w stronę wyjścia. Wsiadłam na siedzenie pasażera i patrzyłam się na niego. Podniósł na mnie bolesne błękitne oczy. Znowu były spokojne, mimo ran. Przecież przed chwilą ledwo co panował nad gniewem. Dlaczego tak dokładnie maskuje wszystko co czuje?

Ściągnęłam kurtkę.

– Daj rękę– powiedziałam.

Bez słowa podniósł ją i zbliżył do mnie. Wsadziłam rękę w rękaw kurtki.

– Nie ubrudzisz tapicerki– rzekłam.

Położył dłoń na nogach i odpalił samochód. Ruszył w stronę domu ale panowała cisza całą drogę. Nie potrafiłam się odezwać, a powinnam podziękować za ratunek.

W końcu dojechaliśmy do domu. Wysiadłam z samochodu, a przed drzwiami poczekałam na niego. Dołączył do mnie i weszliśmy do środka.

Dylan od razu poszedł na górę i zamknął się u siebie. Zrobiłam podobnie i poszłam do łazienki. Zdjęłam mokre ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę i oparłam czoło o lodowatą kafelkę.

Powinnam z nim porozmawiać.

Umyłam się, a potem ubrałam spodenki z oversize bluzką. Mokre włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.

Wyszłam z pokoju i podeszłam pod drzwi Dylana. Zapukałam.

– Wejdź– usłyszałam.

Nacisnęłam klamkę, a moje serce zaczęło przyspieszać. Weszłam do środka i przymknęłam drzwi. W pokoju go jednak nie było.

– Dylan?– zawołałam.

Usłyszałam syknięcie z łazienki i poszłam tam szybko. Chłopak był w samych dresowych spodniach i nad zlewem próbował zawinąć rękę bandażem.

– Daj, pomogę– powiedziałam.

– Dam sobie radę– mruknął i próbował zawinąć ale znowu mu nie wyszło.

Podeszłam bliżej i starannie zawinęłam mu dłoń w bandaż. Na końcu zawiązałam i spojrzałam się wyżej.

Jego oczy, nos i usta były blisko. Zaledwie parę centymetrów. Takiego zbliżenia między nami już dawno nie było.

Odsunęłam się i wróciłam do sypialni. Wzięłam parę głębokich wdechów, by uspokoić serce. Zawsze tak jest, zbliży się, a ono wariuje.

Chwilę później Dylan usiadł na łóżku. Podeszłam bliżej i usiadłam obok.

Princess and Killer [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz