Chapter 20

2.2K 50 0
                                    

Upadła, a ja wysunęłam się i zobaczyłam Williama z bronią w ręku. Przeniosłam wzrok z niej na jego oczy.

– Spokojnie, nikogo nie zabiłem– powiedział i jakby mi ulżyło.– Zadzwoniłem po policje, więc za chwilę ich zabiorą– dodał.

– Ich?!

– Drugi leży w salonie– rzekł.

Podeszłam do niego i przycisnęłam moją dłowę do piersi. Jego serce biło szybko, zapewne od adrenaliny. Moje też nie zwalniało tempa.

– Jesteś już bezpieczna– wyszeptał mi we włosy.

Chwilę później odprowadził mnie do góry. Weszłam szybko pod kołdrę i zacisnęłam powieki.

Słuchałam oddechu i skupiłam całą uwagę na nim.

Minęła chwila nim policja przyjechała. Usłyszałam też ojca ale nikt do mnie nie przyszedł, ani policja ani William.

Niecierpliwiłam się, bo zasnąć nie mogłam, nawet jak w domu zapanowała cisza.

Uniosłam się i chwyciłam telefon ze stolika nocnego. Włączyłam ekran i jego jasność oślepiła mnie na chwilę.

– Czwarta?!– wyszeptałam.

Przekręciłam się i padłam na łóżko. Nie ma mowy, że zasnę.

Odrzuciłam kołdrę i wyszłam z pokoju. Chciałam pójść do niego ale William właśnie wyszedł na korytarz.

Podszedł do mnie i pokazał palcem na ustach. Wciągnęłam go do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam mocno.

Chciałam mu podziękować i zatrzymać w pokoju.

Odsunął się po chwili ode mnie i poczułam ciepłe dłonie na policzkach.

– Aż tak się za mną stęskniłaś?– zapytał żartem.

Nie odpowiedziałam nic, tylko wtuliłam się w niego i wdychałam zapach świeżej koszulki.

Zdziwił mnie fakt, że ją w ogóle miał na sobie.

– Chcesz coś robić?– zapytał, gładząc moje plecy.

– Chcę zobaczyć wschód słońca– odparłam i odsunęłam się od niego z dziecinnym uśmiechem.

– Nigdy go nie widziałaś?– zdziwił się. Pokręciłam przecząco głową.– No dobrze.

William wszedł na łóżko, a ja odsłoniłam okna ale narazie było widać jaśniejące niebo. Gdzieniegdzie połyskiwały jeszcze gwiazdy ale większość już zniknęła.

Wskoczyłam do Williama i ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej ze wzrokiem wbitym w okno. Jego dłoń jak zawsze bawiła się moimi włosami, przez co ciągle się uśmiechałam.

– Masz jakieś marzenie?– zapytałam.

Głośno westchnął i na chwilę zamilknął.

– Chciałbym się prażyć w słońcu, na plaży i popijać tequile– odpowiedział. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego uśmiechnięta.

– Czemu wcześniej nie wyjechałeś na plażę?– zapytałam.

– Odrzuciłem całą radość z życia i skupiłem się na robocie. Straciłem przez to tyle czasu, że niekiedy żałuje kim się stałem– wyznał.

Spojrzał mi się w oczy z wyrazem bólu. Domyślam się, że jest mu ciężko. Żył otoczony samotnością, chłodem i krwią. Odrzucił większość uczuć, by być bardziej bezwzględnym. Aż nagle pojawiłam się ja i zburzyłam jego spokojne i stabilne życie.

– Ale gdybym był kimś innym– zaczął i wróciłam z krainy moich bezsensownych myśli.– Kto wie czy kiedykolwiek bym cię poznał– dodał i moje serce od razu ruszyło szybciej.

Miałam podobne odczucia. Moje życie było zawsze bogate i rutynowe, choć pełne miłości rodziców. Aż nagle zaczęło się wszystko walić i przybył on, pan ciemności, który pochłonął moją i zastąpił ją czymś, o czym dawno zapomniałam.

– No tak, bo księżniczka potrzebowała pomocy– zażartowałam.

Roześmiał się lekko.

– Ale zamiast rycerza w lśniącej zbroi, zjawił się płatny morderca.

Usiadłam gwałtownie na nim, celowo miażdżąc mu brzuch, przez co się napiął i spiorunował mnie wzrokiem. Zmniejszyłam odległość między nami, a moje włosy zasłoniły nasze twarze.

– Dla mnie nigdy nie byłeś kimś gorszym– powiedziałam, nie odrywając wzroku od jego oczu.– Nie waż się tak myśleć nawet– dodałam z powagą.

– Dobrze chmuro gradowa– rzekł.– To kim jestem?

– Mam w dupie co masz w aktach na policji. Jesteś moich ochroniarzem, którego pokochałam nawet z kamienną twarzą– odpowiedziałam.

Uśmiechnął się, jak nigdy dotąd. Zdziwiona chciałam się unieść ale jego dłoń złapała mnie za kark i przyciągnęła do siebie. Objął czule moje usta i delikatnie się oderwał, nie pozwalając mi kontynuować.

Znowu położyłam się na jego klacie i zaczęliśmy normalnie rozmawiać, jakby blokada między nami została całkiem zburzona. Opowiadaliśmy o sobie, to czego jeszcze nie wiedzieliśmy i czekaliśmy razem na wschód słońca.

W końcu, coś po piątej zaczęła się pojawiać ognista obręcz i usiadłam zaczarowana na brzegu łóżka. William usiadł za mną i położył mi głowę na ramieniu. Objął w pasie i chłonęłam ciepło bijące od niego.

Patrząc jak słońce powoli pojawiało się na horyzoncie, naszła mnie śmieszna myśl. Całe życie poświęciłam czytaniu książek. Wyobrażałam sobie siebie jako damę w opałach i swojego rycerza w lśniącej zbroi, jak to powiedział William. Ale w tych czasach księciem może okazać się ktoś zupełnie nie związany z tym tytułem. Przekonałam się o tym sama.

Po śmierci matki stałam się wymarzoną księżniczką, uwięzioną w wieży czyli we własnych lękach i pustej willi. Znalazłam się w niebezpieczeństwie i żaden rycerz nie był w stanie mnie uratować. Odpadali jeden po drugim aż w końcu pojawił się ktoś zupełnie przeciwny, ktoś podobny do bezuczuciowej bestii z bajki disneya. Wypełniał swoje obowiązki i nie dał się kapryśnej królewnie. W mgnieniu oka pozwoliła mu skraść serce, jak zwykłemu złodziejowi. Za to on, zburzył wysokie mury i dopuścił ją do siebie.

Reżyser mojego życia musiał być nieźle najebany...

– To było twoje marzenie?– zapytał.

Oprzytomniałam i spojrzałam na wschód oślepiającego słońca. Nie było to moim marzeniem, po prostu chciałam to kiedyś zobaczyć.

– Nie– odparłam.

– Zatem zdradź mi marzenie– powiedział łagodnym tonem.

Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu.

– Ono jest niemożliwe– wyszeptałam, trochę z bólem w sercu.

– Powiedz– nalegał.

Westchnęłam i wróciłam wzrokiem na słońce, które ledwo dało się zobaczyć przez blask.

– Chciałabym, chociaż przez jeden dzień, poczuć się normalnie– powiedziałam.

– Czyli jak?– spytał.

– Jak zwykła nastolatka... wagary, jedzenie w pubie...– mówiłam ale tak naprawdę nie wiem jak wygląda normalne nastoletnie życie.

– Prawdziwa marzycielka z ciebie– rzekł i uśmiechnęłam się lekko.– Teraz czas spać.

Ziewnęłam i zgodziłam się z tym. Weszłam pod kołdrę i zasnęłam w ramionach Williama. 

Princess and Killer [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz