– Kogo mają zatrzymać te głąby?– zapytałam.
– Mnie, przed zabiciem was obu– odpowiedział, wkładając ręce do skórzanej kurtki.
– Ty też nic mi nie zrobisz– prowokowałam go.
Nie mogłam się powstrzymać. Tyle przez niego wycierpiałam, że naprawdę jest mi już wszystko obojętne.
– Najpierw zabije tego tam– rzekł.
Odwróciłam się i faceci odsłonili Williama. Miał rozbitą wargę i brew, zaschnięta krew była nawet na jego białej i sponiewieranej koszuli. Był przywiązany do krzesła i zakneblowany.
Dobrze wiedziałam, że aż się w nim gotuje. Jego oczy aż płonęły gniewem.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
– I co? Porwałeś go, by mnie załatwić?– spytałam.– Doprawdy tchórzostwo, o ile wiesz co to znaczy.
Podeszłam do bydlaków, którzy otaczali Willa. Żaden się nie ruszył.
– A zapomniałam– mój głos uniósł się echem.– Masz swoją marną kasę– rzuciłam torbę i podszedł do niej.
– No, no hojna jesteś– stwierdził. Pogrzebał w niej chwilę, a potem wstał.– Ale przeżyjesz tylko ty, albo tylko ja– dodał i wymierzył we mnie pistoletem.
Trzeba go trochę oszukać...
Cofnęłam się i zrobiłam lekko przerażone oczy.
– O tak, to chciałem w końcu zobaczyć u ciebie– powiedział i idiotycznie się uśmiechnął, jakby poczuł satysfakcję.
Niektórymi jest tak łatwo manipulować...
– Ale najpierw, będziesz patrzeć jak on umiera– warknął i wyminął mnie, poczułam zapach starego paliwa i smród.
Cholera, myśl kobieto!
Odwróciłam się z nim i patrzyłam jak przyłożył pistolet do czoła Willa. Niebieskimi oczami zabijał go i nie raczył na mnie spojrzeć. Zupełnie jakby myślał, że telepatycznie go zabije.
– Masz rację– odezwałam się nagle i westchnął gniewnie.– Jedno z nas dziś zakończy swój żywot– dokończyłam i sięgnęłam do kieszeni.
Naboi mam równe dziesięć. Starczy, by załatwić fagasów i by trochę pobawić się z Billem.
Wycelowałam w jego błyszczącą łysą głowę i patrzyłam jak odwraca się.
– Myślisz, że mnie zabijesz?– zapytał.
Jeden z goryli się ruszył.
– Nie radzę– syknęłam.– Bo wszystkim wam łby przestrzelę– zagroziłam.
Jeden z mężczyzn się zaśmiał, więc wycelowałam w głowę. Nacisnęłam spust i huk wydał się trzy razy głośniejszy. Krew trysnęła, a na podłogę upadł mój złoty nabój z jego częścią mózgu.
– Martwi milczą– warknęłam z głupim uśmiechem.
Bill wycelował we mnie i patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Każde z nas miało palec na spuście. Ręka pociła mi się jak cholera.
Kątem oka widziałam jak William coś robił z rękoma. Po cichu liczyłam, że zdoła się uwolnić.
– Eee... szefie– zawołał fagas ale Bill zbytnio się tym nie przejął.
– Czego?– zapytał.
Nagle William wstał i z całą siłą uderzył w kark jednego z goryli. Wtedy dopiero Bill się odwrócił.
– Co jest?– zapytał i opuścił gardę.
Dostrzegłam szansę i przestrzeliłam mu kolano. Krzyknął i upadł na ziemię. Wycelowałam w kolejnego i wszystkim celnie trafiłam w sam środek kolana. Padli przede mną i nie mieli szans się ruszyć. Jednego zabiłam, a więc reszta ma odpowiedzieć za wszystko.
Przeniosłam wzrok na Willa ale jego oczy niedowierzały. Parsknęłam i wykonałam parę kroków w jego stronę.
– Nic ci nie jest?– zapytałam i rozluźnił się.
Poczułam ulgę, że zdążyłam... że William żyje.
Jego dłoń ujęła delikatnie mój policzek, a potem zjechała niżej. Jego kciuk pogładził pogryzione od stresu wargi i zrobiło mi się cieplej.
Kątem oka dostrzegłam Billa, który się czołga. W ostatniej chwili zauważyłam jak sięga po broń. Szarpnęłam Willa za koszulę, przyciągnęłam do siebie, odwracając nas. Złączyłam nasze poharatane wargi i w tym samym momencie rozległ się huk wystrzału. Od razu poczułam palące ukłucie w lędźwiach. Cierpki smak krwi zmieszał się z tęsknotą w naszych ustach.
William natychmiast się ode mnie odsunął. Patrzyłam w jego niebieskie oczy i miałam wrażenie jakby tylko one posiadały kolor, a cała reszta była czarnobiała.
– Przepraszam...– wydusiłam z siebie.
Po raz pierwszy zobaczyłam, jak pod jego powiekami zaczęły pojawiać się łzy. Zalśniły jak drogie diamenty i przybierały na wadze.
Wypuściłam z dłoni broń i powoli zaczęłam zamykać oczy.
– Ty kretynko– powiedział i złapał mnie w tali, gdy zaczęłam lecieć z nóg.
Prawda. Jestem największą kretynką na świecie. Miałam oddać życie w jego ręce, a nie oddać je za niego.
Uśmiechnęłam się i wypuściłam łzę spod oczu. Zamknęłam powieki.
CZYTASZ
Princess and Killer [ZAKOŃCZONE]
RomanceOna, córka prokuratora, która po stracie matki zamknęła się w willi. Tragedia mroczny sekret zniszczyły ją i nie potrafi normalnie funkcjonować. On, morderca na zlecenie, zatrudniony by ją ochraniać. Widział wiele, przez co jego serce jest z kamien...