Chapter 9

2.6K 67 15
                                    

William

Wziąłem ją na ręce i skierowałem się w stronę schodów na górę. W pewnym momencie poczułem jej ciepłą głowę przy sercu. Ono z jakiegoś powodu, biło szybciej, jakbym się o nią martwił. Pierwszy raz widziałem jak płakała, jej oczy były przepełnione strachem, gdy tylko na mnie patrzyła.

Domyśliła się?

Odgoniłem tę myśl i wszedłem do pokoju Bethany. Położyłem ją delikatnie na łóżku ale zdążyła już zasnąć.

Uniosłem wzrok na pokój. Na podłodze leżała szuflada, dookoła pełno szpargałów, które pewnie z niej wypadły. Dostrzegłem jeszcze coś i podszedłem do tego.

Obok szuflady leżał cyrkiel. Przyjrzałem się mu i można było dostrzec naskórek na ostrej końcówce. Nie widziałem jednak krwi, co było dobrym znakiem.

Schowałem go do kieszeni i podszedłem do śpiącej dziewczyny. Usiadłem na brzegu łóżka, tuż przy jej głowie. Odgarnąłem kosmyk włosów z zaczerwienionej twarzy i patrzyłem bez celu na nią.

Właśnie tak sobie wyobrażałem dziewczyny, które dowiedzą się prawdy o mnie. Dlatego nigdy nie chciałem się mocniej wiązać z nikim. Przez to co robiłem, zawsze jestem sam.

Nagle spod jej powieki wydobyła się łza. Spłynęła po drobnym nosie i zatrzymała się na różowym czubku. Zbliżyłem palec do niego i złapałem ją. Roztarłem w swoich palcach.

Może teraz będzie się trzymać z daleka ode mnie, tak jak powinna robić od początku. Zwykła, sztywna relacja.

Wstałem, wyszedłem z pokoju i przymknąłem drzwi. Poszedłem do siebie i czułem się, jakbym znowu komuś odebrał życie.

Położyłem się na łóżku i spojrzałem w szary sufit. Westchnąłem i odgoniłem wspomnienie jej uśmiechu. Wziąłem książkę i zająłem się śledztwem z panem Smithem.

Nadszedł wieczór i przy bladym świetle lampki nocnej zamknąłem książę. Skończyłem kolejną, która mnie uspokoiła. Wyciągnąłem walizkę spod łóżka i rozległo się pukanie do moich drzwi.

– Wejdź– powiedziałem i nieśmiało weszła Bethany.

– Jesteś głodny? Bo robię kolację?– zapytała, łamiącym się głosem.

– Tak, zaraz zejdę– odpowiedziałem.

– Okej– odwróciła się i złapała klamkę od drzwi.

Muszę się dowiedzieć!

– Beth!– zawołałem. Odwróciła się lekko zaskoczona.– Co się stało?

Zacisnęła dłoń na dłoni i uniknęła mojego wzroku.

– Przestraszyłam się– wyszeptała.

– Czegoś konkretnego?– zapytałem.

– Nie chcę o tym rozmawiać– powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.– Już jest okej– skłamała.

Wyszła szybko z pokoju co utwierdziło mnie w przekonaniu, że domyśla się. W końcu nie jest głupią osobą, wystarczy połączyć kropki i zobaczy mroczniejszą prawdę. Tylko dlaczego mnie to tak wkurwia?

Odłożyłem książkę do walizki i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni i zobaczyłem ją, robiącą kanapki. Odwróciła się i wymusiła uśmiech.

– Wyjęłam wszystko co potrzebne– powiedziała i wzięła swój talerz.

Usiadła przy stole i wyciągnęła telefon. Pisała z kimś i przeglądała coś.
Skupiłem się na zrobieniu kanapek, a potem zaparzyłem kawę. Zjadłem, stojąc przy blacie i patrzyłem na nią. Nie raz, w pół mroku pomieszczenia, widziałem jej ciekawski wzrok skierowany na mnie.

Princess and Killer [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz