12. Nie powinnaś się z nim zadawać.

60 2 0
                                    

"Play with Fire (feat. Yacht Money) - Sam Tinnesz, Yacht Money."

***

— Weź ze stolika klucze i telefon, boże jeszcze portfel! LILY! — wrzeszczę na cały dom, żeby tylko ta blond pijawka mnie usłyszała. Nazywam ją blondyną, tylko dlatego żeby ją wkurzyć. Wiem że nie lubi tego koloru dlatego się farbuje. Nie rozumiem. Ja kocham swoje włosy. Platynowy blond bardzo mi pasuje.

Wychodzę z kuchni i spoglądam w lustro w korytarzu. Wyglądam dobrze. Mam na sobie szerokie czarne spodnie z dziurami na kolanach i ulubioną czarną, krótką bluzę nakładaną z nike. Buty ulubione - szare jordany. Poprawiam kolczyk w nosie i czesze włosy. Nie robiłam makijażu, ponieważ moja cera sama w sobie jest ładna i zadbana. Oprócz tego że wszyscy od rana mnie wkurwiają, jest całkiem dobrze. Oczywiście Lily nie myśli za wiele, dlatego wszystko musze robić za nią. Nie dość, że rodziców nie ma kolejny tydzień to wszystko musze robić ja. Przemęczam się przy tej dziewczynie.

— Nie zapomnij odebrać paczki od kuriera. Powinien być za dziesięć minut!

— Ale przecież ty to miałaś zrob... — nie dałam jej dokończyć, ponieważ w pośpiechu zamknęłam drzwi od domu i ruszyłam w stronę przystanka.

Droga do szkoły minęła mi spokojnie i całkiem przyjemnie. Przesłuchane piosenki ze spotify zaliczone.

Żyje dla tej aplikacji.

Kiedy dotarłam do szkoły można powiedzieć że byłam zmęczona życiem już wtedy kiedy się urodziłam. A mogłam jednak uczyć się w chmurze. Gdybym uczyła się w domu miałabym wcześniej wakacje i tak naprawdę wszystko załatwione wcześniej, a tak? Nie dość że jedyne czego dostaje w tej szkole to depresji, to jeszcze musze się męczyć z tymi debilami dosłownie codziennie.

— No co jest do kurwy. — mamrocze pod nosem i narzekam na to żeby rozplątać słuchawki. Tak to jest jak się ma słuchawki na kabel. Moja irytacja z każdą minutą była coraz większa. Kiedy przedmiot który trzymałam w rękach już prawie skończył w koszu na śmieci, usłyszałam za sobą głos.

— Polecam bezprzewodowe. — usłyszałam głos za mną i lekko się wzdrygnęłam. Odwróciłam się i nie powiem, że się nie zdziwiłam. Przede mną stał bardzo wysoki brunet z brązowymi tęczówkami. —Nie trzeba się męczyć z rozplątywaniem.

Był ładny. Bardzo ładny. Kurwa co jest.

Właśnie chował do kieszeni białe airpods. Miał beżowe cargo i czarną nakładaną bluzę. Czarny plecak z vansa i buty tej samej firmy. Jego włosy były niemal czarne i roztrzepane gdzie niektóre kosmyki opadały mu na czoło. Mogłabym nawet powiedzieć, że był przystojny. A u mnie chłopak może być naprawdę ładny. Przystojny to słowo z górnej półki.

A on był z górnej półki.

— Jesteś nowy? Nie widziałam cię tu wcześniej. —zapytałam lekko zdziwionym głosem na co uniósł kącik ust. Widziałam, że ma aparat za zęby. Bardzo ładnie to wyglądało. W sumie zawsze aparat na zęby mi się podobał. Pamiętam w podstawówce jak zakładałam swój. To była jakaś katorga. Nie dość, że musiałam przez tydzień jeść same papki to jeszcze to chujostwo kurewsko bolało. W dodatku trzeba to było czyścić kilka razy dziennie. Ale za to teraz mam piękny uśmiech. Który mam nadzieję się komuś spodoba.

— Przeniosłem się z Nowego Jorku. — podszedł do mnie i staną centralnie przede mną. — Michael, miło mi. — przedstawił się i wyciągną rękę w moją stronę. Lekko się uśmiechną. Miał tatuaże na całej ręce i palcach. Czułam, że tracę grunt pod nogami. Dlaczego on musi mieć wszystko to, czego ja potrzebuje do idealnego chłopaka?

SunsetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz