✯IV. czworonożni przyjaciele✯

132 15 63
                                    

Młody Remus uważał, że nie zamieniłby swoich przyjaciół za nic innego na całym świecie.

Dorosły już Remus dostrzegł pewną zależność, między jedenastoletnim, piętnastoletnim, a dwudziestojednoletnim sobą. Im bardziej dorosły był, tym więcej zauważał z tego, co działo się wokół niego. Wiedział też, ile mogły kosztować takie stwierdzenia w czasach, w których się znaleźli.

Jako jedenastoletnie dzieci nie zauważali tego, czym żył cały świat czarodziejów. Nawet stan wojny, w jakim się znajdowali, nie był niczym nadzwyczajnym. Częścią codzienności. Dopóki nie dotknął kogoś z ich rodziny, nie istniał. Beztrosko płynęły kolejne dni, mimo że poza szkołą czasy były naprawdę mroczne i niebezpieczne.

Piętnastoletni Remus natomiast zaczął zauważać coraz więcej. Chciał mieć wpływ na te wszystkie okropieństwa, jakie działy się tuż pod ich nosami. Chciał im zapobiegać. Zauważył, że powoli wśród jego znajomych zaczynały tworzyć się rozłamy. Między ludźmi, którzy postanowili pójść za Voldemortem, którzy powoli nazywali siebie śmierciożercami, a ludźmi, którzy stanowczo się temu sprzeciwiali.

Na wakacjach przed piątym rokiem, Remus otrzymał list z Hogwartu, a w nim srebrną oznakę prefekta. Pokazał ją rodzicom, nie mógł się doczekać, aż pokaże ją swoim przyjaciołom. Wysłał im wiadomość sową, oznajmiając, że ma niespodziankę. Dalej trzymał każdy list, jaki od nich dostał, w szufladzie. Nie zamierzał się ich nigdy pozbywać.

Słuchaj, Luniaczku, nie myśl, że ty jeden masz dla nas niespodziankę. Nasza zmiecie cię z planszy. Już z Jamesem wszystko opracowaliśmy, Peter też chyba coś łapie. Na razie nic ci nie powiem, ale to będzie idealny prezent urodzinowy!

Syriusz

PS: Przecież wiem, że masz urodziny w marcu, to był tylko taki żarcik.

Pewnie Syriusz już ci napisał, bo zawsze odpisuje przede mną. Ale my też mamy coś specjalnego, dla naszego ulubionego futrzaka. Peter załapał wreszcie to, co szykujemy od dawna. Jestem ciekaw, co masz dla nas. Zobaczymy się na King's Cross, mam nadzieję, że nie spóźnimy się z Syriuszem na pociąg.

James

PS: Syriusz będzie u mnie przez ostatni tydzień wakacji i jak chcesz coś mu wysłać, to wyślij na mój adres.

James i Syriusz pewnie ci mówili, że też mamy niespodziankę. Prawdę mówiąc, trochę się boję wracać do szkoły. W tym roku są te przeklęte SUM-y i boję się, że nie zdam, a wy na pewno zdacie, bo dużo potraficie. Ciekawe, co masz nam do powiedzenia, Remusie. Zobaczymy się na peronie, mam nadzieję, że James i Syriusz się nie spóźnią.

Peter

Faktycznie, spotkał się z nimi na peronie. James i Syriusz jak zwykle wparowali do pociągu jako ostatni. Lupin przebrał się w szatę, przypiął odznakę prefekta i zajął przedział dla swoich przyjaciół. Peter znalazł go po chwili, a potem wpadli spóźnialscy.

— Kopę lat! — krzyknął Syriusz, przytulając do siebie Lunatyka a potem potargał ręką włosy Petera.

— Hej! — James też dość czule się z nimi przywitał. — To co miałeś nam powiedzieć? Gadaj!

Lupin tylko nieśmiało pokazał na srebrną odznakę błyszczącą na jego piersi. Syriusz przez chwilę patrzył, a potem ryknął głośnym, bardzo syriuszowym śmiechem.

— Na gacie Merlina! — Syriusz nie potrafił przestać się śmiać. — Nasz mały Luniaczek prefektem! Zabijcie mnie, bo nie uwierzę.

— To ma sens, Syriuszu — odparł James. — Remusek jest taki grzeczniutki, że stary Dumbledore pewnie sobie pomyślał, że nas upilnuje. Jaka szkoda, że nie ma pojęcia o mojej niewidce. No i o...

Where is my mind? || wolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz