Remus obudził się zbyt wcześnie. Miał nieco rozmyte wspomnienia z poprzedniej nocy i strasznie chciało mu się pić. Nie mógł jednak znaleźć żadnej wody w okolicy swojego łóżka. Tak bardzo brakowało mu możliwości użycia różdżki i prostego zaklęcia tworzącego wodę. Syriusz nadal spał. Był w niego wtulony i cicho chrapał. Wyglądał zbyt słodko i niewinnie, kiedy spał. Prawdziwe kłopoty zaczynały się, gdy się obudził.
Przez chwilę zastanawiał się, dlaczego spędził noc w jednym łóżku z Syriuszem. Chwilę zajęło mu przypomnienie sobie, co działo się dzień wcześniej. Pamiętał, że rozmawiał z Frankiem i pili. Wyszedł z Syriuszem i Marlene na papierosa. Potem kiedy był już całkiem mocno wstawiony, to grali w jakąś grę. A potem...
Czy naprawdę pijany całował Syriusza Blacka? Próbował to z siebie wyprzeć, ale tamten moment pamiętał całkiem dobrze. Zrobił to na oczach wszystkich zgromadzonych. Miał wrażenie, że zaraz spali się ze wstydu. Ale pamiętał też, że była to forma wyzwania. Przyjął wyzwanie, nie miał się czego wstydzić. Tak po prostu wyszło.
Później nie do końca łączył kolejne fakty. Pamiętał jedynie, jak Lily zaprowadziła go na kanapę i kazała na niej usiąść. Nie mógł sobie przypomnieć, ile czasu minęło, ale wiedział, że rozmawiał z Dorcas na ganku. Wtedy już był nawet całkiem przytomny. No i oczywiście najgorsza akcja całego wieczoru, którą odwalili Marlene z Syriuszem. Był prawie pewien, że kanapa wciąż śmierdziała wymiocinami. Potem fajerwerki, piwo kremowe na tarasie i wrócił z Syriuszem do pokoju. Dlatego spali razem w jednym łóżku.
Zamarł nagle, gdy przypomniał sobie o tym, co wydarzyło się w sypialni Jamesa. Całowali się jeszcze raz. Chociaż nie pamiętał, jak dokładnie się to potoczyło, był prawie pewien, że nie było to urojenie jego pijackiej wyobraźni. Dotknął swoich oczu, były podpuchnięte, co by znaczyło, że na pewno wypłakiwał się w syriuszowych ramionach. Nawet nie pamiętał słów, które do niego wypowiadał. Ogarnął go wstyd jeszcze większy niż wcześniej. To już nie było wyzwanie, po prostu chciał to zrobić i nie potrafił się opanować. Nienawidził siebie jeszcze bardziej niż myślał. Był okropnym człowiekiem. Jego przyjaciel miał dziewczynę, a on wykorzystał fakt, że obydwoje byli pijani i się z nim przelizał.
Próbował się uwolnić z objęć Syriusza, ale tamten nie chciał go puścić. Mamrotał tylko coś pod nosem, jakieś niezrozumiałe wyrazy, aż w końcu spytał:
— Marls? Gdzie idziesz?
— Po wodę — szepnął Remus i Syriusz poluzował uścisk.
— A to ty, Remmie...
Przebudzenie Łapy nie trwało zbyt długo, bo wkrótce zasnął z powrotem. Remus zerwał się z łóżka i nie zwracał uwagi na fakt, że był w samych bokserkach i koszulce i wszystkie jego paskudne blizny były na wierzchu. Nie mógł dłużej leżeć obok Syriusza po tym, co zrobił.
Wpadł do salonu. Na kanapie spał James, okrągłe okulary spadły mu na podłogę, widocznie zapomniał ich zdjąć. Remus ostrożnie odłożył je na stolik. Lily spała na jednym fotelu otulona kocem, a Peter na drugim. Zegarek na ścianie wskazywał w pół do szóstej rano. Zdecydowanie za szybko wstał. Poszedł najciszej jak potrafił do kuchni i nalał sobie pełną szklankę i wypił ją jednym haustem, aż dostał czkawki. Naturalnie w takim wypadku musiał wypić drugą, żeby czkawka minęła. Zawahał się, czy nalać trzecią. Syriuszowi na pewno też chciało się pić. Ale on za żadną cenę nie zamierzał tam wrócić.
Jednak nie pozostało mu nic innego. Chwycił za szklankę i wrócił powoli na górę, najciszej jak potrafił, żeby nikogo nie obudzić. Starał się otworzyć drzwi tak, żeby nie skrzypiały. Kiedy pojął, że było tak wcześnie rano, to stwierdził, że będzie tak cicho, jak się da. Wrócił do niego, ale nie potrafił spojrzeć mu w twarz. Syriusz leżał z przymrużonymi oczami. Wyglądał, jakby nie zasnął, od kiedy Remus sobie poszedł.
CZYTASZ
Where is my mind? || wolfstar
Fanfictionᴘᴀʀᴛ ᴏɴᴇ .・。.・゜✭・.・✫・゜・。. Yₒᵤᵣ ₕₑₐd wᵢₗₗ cₒₗₗₐₚₛₑ Bᵤₜ ₜₕₑᵣₑ'ₛ ₙₒₜₕᵢₙg ᵢₙ ᵢₜ ₐₙd yₒᵤ'ₗₗ ₐₛₖ yₒᵤᵣₛₑₗf Wₕₑᵣₑ ᵢₛ ₘy ₘᵢₙd? .・。.・゜✭・.・✫・゜・。. Remus Lupin zrobiłby wszystko, by cofnąć czas i nie poznać Syriusza Blacka. Bardziej od samotności nie cierpiał tę...