Po paru minutach wrócił z Syriuszem i Marlene do salonu. Na stole z powrotem stały wszystkie kieliszki i dwie butelki ognistej, które się ostały. Wrócili na swoje miejsca, a Syriusz zaczął całować Marlene po szyi. Remus okropnie jej zazdrościł.
— Gramy w nigdy przenigdy — oznajmił James przyciszając muzykę. — Nalałem każdemu po kieliszku. Zasady są proste, po pięciu wypitych wymyślamy przegranemu wyzwanie. Ja zaczynam. Nigdy przenigdy nie byłem prefektem.
Lily i Remus westchnęli i spojrzeli na swoje kieliszki. Popatrzyli po sobie i wypili je jednocześnie.
— Czy to jakiś masowy atak na prefektów? — spytała Lily.
— Teraz ty, Evans, skoro jesteś taka cwana — odparł James.
— Świetnie, Potter. Nigdy przenigdy nie dostałam szlabanu w szkole.
— Nie, no przegięłaś, Evans! — krzyknęli oburzeni James i Syriusz.
Cała czwórka huncwotów, Marlene, Dorcas i Frank przechylili swoje kieliszki. Nie napiły się tylko Alice i Lily. Następna w kolejce była Alice.
— Nie wiem, co ja mam powiedzieć. Hmm... Nigdy przenigdy nie paliłam papierosa.
Syriusz i Marlene wypili swoje kolejki, Frank i Dorcas również. Teraz Syriusz patrzył tylko znaczącym wzrokiem na Remusa. Jakby chciał mu powiedzieć, że zapomniał o czymś ważnym. Remus właśnie w tamtym momencie sobie przypomniał, co działo się na ganku u państwa Potter przed paroma minutami i wychylił swój kieliszek.
— Nie wierzę w ciebie, Syriuszu — powiedział zaskoczony Rogacz. — Co ty robisz z naszym biednym, grzecznym, małym Luniaczkiem?
— Ja nic! To wina Marlene.
— Zamknij się — odparła Marlene i szturchnęła go w bok. — Dors, teraz ty.
— Nigdy przenigdy nie oblałam egzaminu z zaklęć. — Dorcas uśmiechnęła się szeroko do Marlene.
— To nie fair, ja wcale nie oblałam zaklęć, tylko zaspałam na egzamin i zostało mi dwadzieścia minut! — krzyknęła oburzona Marlene, po czym wypiła swój kieliszek.
Peter nieśmiało podniósł także swój. Oblał kiedyś egzamin w czwartej klasie i Flitwick poważnie się zastanawiał, czy dopuścić go do piątej. Wiedzieli jednak o tym jedynie Łapa, Rogacz i Lunatyk. Byli zdziwieni, że Glizdogon ujawnił się przed wszystkimi. Musiał być już dobrze wstawiony.
— Co zawiodło? — spytała Marls.
— Peter zazwyczaj zamiast zaklinać rzeczy, to je podpala — wyjaśnił Syriusz.
— Albo wysadza w powietrze — dodał James.
— Albo jego próba przywołania kociołka kończy się znokautowaniem starego Flitwicka na dwadzieścia minut lekcji. — Remus powiedział to z udawaną powagą i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— To chyba dosyć przydatna umiejętność — przyznał Frank. — Jak Flitwick wypowiada słowo owutemy, średnio co dwadzieścia minut, to mam ochotę zupełnie przypadkowo przywołać kociołek.
— Nie masz psychy, Longbottom — powiedziała Marlene.
— Marlene, teraz twoja kolej. — Lily czuła, że podjudzanie pijanych ludzi do robienia dziwnych rzeczy może się źle skończyć.
— Nigdy przenigdy nie przeczytałam całych Dziejów Magii.
Wypili Frank, Lily i Remus. Czuł, że jego głowa była coraz cięższa, bujanie nią na boki sprawiało mu ogromną frajdę. Podśmiechiwał się pod nosem, sam nie wiedział z czego. Czuł się błogo i spokojnie. Zupełnie nie przewidywał tego, co miało się zaraz wydarzyć.
CZYTASZ
Where is my mind? || wolfstar
Fanfictionᴘᴀʀᴛ ᴏɴᴇ .・。.・゜✭・.・✫・゜・。. Yₒᵤᵣ ₕₑₐd wᵢₗₗ cₒₗₗₐₚₛₑ Bᵤₜ ₜₕₑᵣₑ'ₛ ₙₒₜₕᵢₙg ᵢₙ ᵢₜ ₐₙd yₒᵤ'ₗₗ ₐₛₖ yₒᵤᵣₛₑₗf Wₕₑᵣₑ ᵢₛ ₘy ₘᵢₙd? .・。.・゜✭・.・✫・゜・。. Remus Lupin zrobiłby wszystko, by cofnąć czas i nie poznać Syriusza Blacka. Bardziej od samotności nie cierpiał tę...