Siedzę w samochodzie przed szpitalem już dobre kilkanaście minut. Miałem zapewnić jej bezpieczeństwo, a naraziłem ją na śmierć. Nawet nie wiem czy żyje, bo nie mam pierdolonej odwagi wejść do szpitala. Uderzam z całej siły w kierownicę, przestaje dopiero jak widzę krew na rękach. Jestem już tak kurewsko zmęczony tym wszystkim, najchętniej sam bym sobie sprzedał kulkę w łeb.
Biorę głęboki oddech i wychodzę z samochodu. Kieruje się prosto w stronę recepcji, za biurkiem siedzi całkiem ładna dziewczyna, gdy tylko mnie widzi, podnosi się i uśmiecha się uwodzicielsko.- gdzie znajduję się Lisa de Luca? - pytam się stanowczym głosem.
- a kim pan jest? - patrzy na mnie wymownie i lustruje z góry na dół, po czym oblizuje usta.
Japierdole..- przestań się na mnie gapić i odpowiedz, gdzie znajduję się moja żona - dziewczyna zamiera, zerka szybko na komputer.
- po.. pokój numer 250, ale.. - nie czekam, aż dokończy tylko ruszam do windy.
Może gdyby mi nie zależało na żonie, to pewnie by ją zaciągnął w jakieś pomieszczenie i zerżnął.
Dla mnie teraz jest najważniejsza Lisa.
Po rozwodzie, wrócę do swojego dawnego życia. Muszę dać jej wolność, innego wyjścia nie mam. Przy mnie nie zazna szczęścia, ale mimo wszystko będę jej chronić. Będę jej pieprzonym chociażby cieniem, żeby ani jednen włos z głowy jej nie spadł.Wysiadam z windy i kieruje się stronę pokoju. Z daleka już widzę trzech ochroniarzy. Kiwają mi głowami na powitanie, co odwzajemniam i wchodzę do jej pokoju. Zatrzymuje się i dostrzegam, że łóżko jej puste nawet nie widać aby ktoś na nim leżał.
Tylko kurwa nie to.
Wybiegam z sali, zaczynam krzyczeć gdzie jest Lisa. Na mój krzyk, przybiega pielęgniarka i lekarz. Bez przedstawienia się, rzucam w ich stronę słowa pędzące jak z jebanego automatu.- gdzie jest moja żona? Czy ona żyje? Wiecie kim kurwa jestem? Pozwę ten cały jebany szpital, rozumiecie mnie?! - mam w dupie to m, że doktorek chce coś powiedzieć, nie daje nawet dojść mu do słowa- gdzie jest do cholery Lisa de Luca?
Ktoś dotyka mojego ramienia i mówi żebym się uspokoił, a tym ktoś jest Dante. Spoglądam w jego kierunku. Nie wygląda za dobrze, na głowie ma bandaż, na twarzy szwy a prawa ręka w gipsie.
- Marcello, Lisa żyje ale.. - nie może dokończyć, bo pieprzony doktorek mu wchodzi słowo.
- pańska żona żyje, ale w tej chwili trwa operacja. Ma pęknięte dwa żebra, wstrząs mózgu, duże odłamki szkła wbiły się dość głęboko, płuco zostało przebite i najgorsze dostała krwotoku wewnętrznego. Musimy usnąć szkło i zatomować krwotok. Najbliższe dwanaście godzin będzie decydujące, robimy co w naszej mocy, proszę być dobrej myśli panie de Luca.
Opieram się o ścianę, ciężko oddychając. Nie docierają do mnie niczyje słowa, mam w głowie tylko to co lekarz powiedział.
Dwanaście godzin będzie decydujące.
Upadam na kolana mówiąc do siebie.Dam ci wolność, dam ci kurwa wszystko, ale proszę przeżyj.
O nic więcej nie proszę.
![](https://img.wattpad.com/cover/333696297-288-k739544.jpg)
CZYTASZ
TA ZAKAZANA
RomanceLisa Morgan ma zostać oddana Matteo Conte, kuzynowi największemu bossowi Marcello de Luca we Włoszech. Gdy boss poznaje Lise, nie może uporać się jej wdziękom i ciętym językiem. Bo jaka jedyna mu się przeciwstawia co go cholernie nakręca, nikt inny...