Rozdział trzydziesty szósty

1.2K 29 2
                                    

2 dni  wcześniej

Niedawno wróciłem od Lisy ze szpitala, jeśli wyniki wyjdą prawidłowo to za parę dni wyjdzie do domu.
Nie daje mi jedna rzecz spokoju, jakim kurwa cudem jej ojcem jest Esposito i jak wylądowała u Morgana.
Salvator Esposito, to największy wróg naszej rodziny. Odkąd pamiętam ojciec zabierał mnie na spotkania, żebym wdrażał się we wszystko abym kiedyś został głową rodziny i stał na czele całych Włoch. Parę miesięcy przed śmiercią wezwał mnie do gabinetu i zaczął mówić, że szykuje się wojna z jego największym wrogiem i nie wiadomo czy wyjdzie z tego bez szwanku, i tak się stało ojciec wrócił do domu. Do dzisiaj pamiętam jak świętował, że pozbył się Esposito, ale do czasu.. jakiś czas później zaczął dostawać ostrzeżenia, aż w końcu został wykonany na niego zamach. Długo myślałem, że za tym wszystkim stoi  Salvator, aż 2 lata po śmierci Ojca doszedłem do tego kto to zrobił i od tamtej pory planuje zemstę na Antonio. Lisa miała być moją zemstą na nim, to ona miała mi pomóc znaleźć na jego wszystkie brudny, ale nie przewidziałem jednego, że ta kobieta stanie się dla mnie taką wybuchową iskrą, że będzie kimś więcej niż kartą przetargową. Mam z Lisą układ, ona pomoże mi zniszczyć jej ojca a ja zapewnie jej bezpieczeństwo a po tym wszystkim się rozwiedziemy.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że spotkanie z Salvator Esposito, to będzie dla mnie gwóźdź do trumny.

Jadę na spotkanie do jednego z moich  klubów, tam właśnie będzie na mnie czekał Esposito. Nadal nie mam pojęcia po jaką cholerę chcę się ze mną spotkać. Mogę jedynie się domyślać, że chodzi o ślub mój i Lisy.
Dojeżdżam na miejsce i kieruje się w stronę wejścia. Widzę trzech ochroniarzy, którzy ślinią się na widok jakiś lasek, które ich zagadują. Na mój widok, odrazu się prostują rzucam im mordercze spojrzenie, a na ich twarzach przelatuje cień strachu. Mijam ich idę na górę, gdzie znajduje się prywatna sala w której siedzi Esposito. Wchodzę do środka i go dostrzegam. Ubrany nienagannie, broda jak i włosy dokładnie ostrzyżone, ale gdy podnosi na mnie wzrok od razu dostrzegam, że nie kłamał. Mam indetyczne rysy twarzy jak i takie same oczy jak Lisa.

- przejdę od razu do konkretów, bo nie będę tracił dla ciebie swojego cennego czasu. - podnosi się siedzenia, a w jego ręku dostrzegam jakieś dokumenty. - podpiszesz to co znajduje się w środku, i najpóźniej do jutra dokumenty bedą u mnie. Jeśli tego nie zrobisz, cała ta buda pójdzie z dymem a twoja.. żona dowie się jakim śmieciem jesteś. - biorę papiery do ręki i zaczynam czytać. Co kartka doznaję szoku, to są papiery rozwodowe  i wszystkie na mnie haki a mało do tego, Esposito wyciąga jakieś małe urządzenia coś naciska a w tle słyszę mój głos.

- jeśli myślisz, że twoi ludzie są wobec ciebie lojalni, to grubo się myślisz. Wszędzie mam swoich ludzi na każdym pierdolonym kontynencie. Jesteś jak robak, którego najchętniej bym zdepta. Mój czas w przebywaniu z tobą w jednym pomieszniu pobiegł końca, masz czas do jutra. Zegar rusza, pospiesz się de Luca, chyba byś nie chciał aby coś się stało twojej żonce.

- jesteś na moim terenie skurwysynie, jedno moje słowo, a jutro twoja żona dostanie każdą twoją część ciała w osobnym worku. - nie spuszczam z niego wzroku. Podchodzi do mnie i mówi głosem pełnego jadem.

- waleczny jak tatuś - cmoka z uznaniem i kieruje się w stronę wyjścia, ale rzuca jeszcze na odchodne - radzę cię Marcello nie robić żadnego głupstwa, bo wiesz jak to się dla ciebie skończy. Nie wygrasz ze mną wojny. Masz czas do jutra, ale stracisz wszystko na co twój ojciec pracował. Papiery mają znaleźć się u mnie do dwunastej po południu.
Spoglądam jeszcze raz na dokumenty i kurwa jego mać pierwszy raz w życiu nie wiem co mam robić. Dzwonię do Dantego, aby natychmiast przyjechał do klubu musimy jakoś ten problem rozwiązać.

Jeśli tego nie podpisze stracę wszystko
klub, a przede wszystkim Lise, nawet jak  podpisze to będę w czarnej dupie.
Pierdolony skurwysyn.

TA ZAKAZANA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz