Rozdział 20

6.7K 374 25
                                    

Esmerose niechętnie uchyliła ciężkie powieki, kiedy poczuła delikatny dotyk na swoim ramieniu. Ostrożnie uniosła głowę, odnajdując spojrzenie Wendy. Blondynka trzymała w dłoni kubek z kawą i kanapkę ze szpitalnego baru. Esme posłała jej delikatny uśmiech. Potem zerknęła na Dantego, który nie przebudził się w nocy ani razu. Przesunęła wierzchem dłoni po jego policzku, czując delikatny zarost, który już nie był tak idealny i przydałoby mu się małe strzyżenie. Esme złożyła na jego skroni ciepły pocałunek i powoli wstała z łóżka - tak by nie zrobić mężczyźnie żadnej krzywdy. Poprawiła mu poduszkę i zerknęła na monitor aparatury, upewniając się, że wszystko jest w porządku.

-Mogłaś iść do pokoju. - Wendy podała jej kawę. - Byłoby ci o wiele wygodniej. - Esme uśmiechnęła się kącikiem ust i upiła nieco napoju.

-Nie mogłabym zasnąć. - Wzruszyła ramionami, marszcząc nieco brwi. - Coraz gorsza ta kawa. - Zauważyła.

-Tak, chyba wymienili na jakąś imitację. Masz...- Blondynka podała jej kanapkę. - Pewnie od wczoraj nic nie jadłaś.

-Będę musiała niedługo wyjść. - Zaczęła Esme. - Mogłabyś przy nim posiedzieć? - Zerknęła na Wendy kiedy ta nie odpowiedziała. Przyglądała się pannie Evans, aż w końcu mruknęła niepewnie:

-Jesteś pewna, że chcesz odwiedzić Aidena? - Esmerose głęboko odetchnęła, zapominając jak długi Auriana potrafi mieć język. - Nie bądź na nią zła ale po tym co zrobił i jaki jest, wszyscy mamy obawy. - Esme pokręciła głową.

-Muszę wiedzieć czy ma z tym coś wspólnego. Przez szybę nic mi nie zrobi, a przynajmniej będę miała pewność.

-Skąd pomysł, że powie ci prawdę? Równie dobrze może kłamać...

-Może minęły ponad cztery lata ale nadal pamiętam jakie sztuczki potrafił stosować, kiedy byliśmy... razem. - Mruknęła ciszej, by nie przywołać wspomnień z tamtego okresu swojego życia.

-Jesteś pewna? Może Brus z tobą pojedzie?

-Spokojnie. Auriana się już zaoferowała. Poza tym Draek załatwił nam ochronę. - Wendy uniosła brwi. - Wam też. Poprosiłam go, bo szczerze nie mam pojęcia, do czego ten facet, może się jeszcze posunąć, a naprawdę nie chcę żeby znowu komuś coś się przeze mnie stało.

-Esmerose. - Wendy powiedziała ze słyszalną reprymendą w głosie, mimo że jej spojrzenie pozostawało łagodne. - To nie twoja wina, że do tego doszło.

Esme cicho odetchnęła i zerknęła w stronę Dantego. Skoro to nie jej wina, to dlaczego tutaj leży? Prawda była taka, że gdyby oddała tę torebkę, to oszczędziła by Dantemu bólu, a sobie i reszcie, strachu.

-Esme...- Brunetka drgnęła i ponownie zerknęła na Wendy.

-Wiem. Tak mi się tylko powiedziało. - Mruknęła zdawkowo, by uciąć temat. - Pójdę obudzić Aurianę i pojedziemy. - Posłała blondynce delikatny uśmiech.

Zanim opuściła salę, pochyliła się do Dantego i zostawiła kolejny ciepły pocałunek ale tym razem na jego czole i cicho mruknęła:

-To nie potrwa długo ale fajnie, by było gdybyś się obudził.

***

Droga do budynku w którym Aiden odsiadywał swój dziesięcioletni wyrok, zajęła nieco ponad godzinę, przez poranne korki. Esmerose od razu zrzuciła swoje podejrzenia właśnie na niego, bo dokumenty które skradziono, bezpośredni dotyczyły, gubernatora przez którego Aiden trafił do więzienia.

Gubernator Brown zaskarżył Traeca i ze względu na niezbite dowody i pozycję, udało mu się pozbawić, Aidena prawa do wykonywania zawodu i zagwarantować długie wakacje.

Let's Fight For Our love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz