Było kilka minut po dwudziestej kiedy Brus został wezwany do przyjęcia pacjenta z karetki na oddział. Pospiesznie zszedł na oddział i ze zniecierpliwieniem czekał na ratowników. Rozejrzał się po opustoszałym holu, aż w końcu jego spojrzenie pochwyciła pielęgniarka, stojąca przy recepcji.
-Dlaczego wezwaliście mnie szybciej skoro jeszcze ich nie ma? - Zmrużył oczy.
-Chodzi o to, że zadzwoniła do nas...
Głos pielęgniarki zagłuszył dźwięk syren. Brus pospiesznie podszedł do karetki i otworzył drzwi. Uniósł wzrok i mimowolnie zrobił krok w tył, kiedy odnalazł przerażone spojrzenie Esme. Potem odwrócił głowę w stronę noszy, czując jak oddech ginie w jego gardle.
-Mężczyzna. Lat trzydzieści osiem. Rana kłuta jamy brzusznej. Krwawienie ciągłe i nie ustaje. - Zaczął od wstępu ratownik, wręczając Brusowi kartę ze wstępnego rozpoznania. - Parametry gwałtownie spadają. Trzeba go jak najszybciej położyć na stole i...- Ratownik zamilkł i zmierzył uwarzenie Brusa. - Słuchaj co do ciebie mówię! - Brus drgnął, napotykając spojrzenie mężczyzny. - Znasz pacjenta?
-Tak. - Wydusił w końcu.
-Wezwijcie innego lekarza. - Ratownik zwrócił się do pielęgniarki, która pospiesznie sięgnęła po telefon.
Brus wziął kilka głębokich wdechów i przepuścił ratowników, by mogli przewieść Dantego do sali. Dzisiejszy dyżur nie zapowiadał się dobrze od samego początku ale w życiu nie spodziewałby się, że zaistnieje taka sytuacja. Brus pospiesznie złapał Esmerose za rękę, kiedy ta chciała go wyminąć.
-Jak to się stało? - Spojrzał jej w oczy.
-Mieliśmy zjeść wspólną kolację ale przed restauracją zaczepił nas jakiś facet. Chciał moją torebkę. Miał nóż...- Kobieta wzięła drżący wdech. - Dante powiedział, że to ten sam facet, który się do mnie włamał. - Brus pokręcił głową w niedowierzaniu. - Wyszła z tego szarpanina i...
-Rozumiem. - Przerwał kobiecie, widząc jej zdenerwowanie. - A co z tobą? Wszystko w porządku? - Esme jedynie skinęła i już chciała uwolnić się z uścisku przyjaciela, kiedy ten ją przytrzymał. - Esmerose...
-Nic mi nie jest. - Zmarszczyła brwi. -Puść. Musze do niego iść...- Jej głos stracił na sile, kiedy zauważyli, że do sali wbiegło dwóch lekarzy. Szarpnęła dłonią i postawiła krok w przód. - Brus, puść mnie! - Wyrwała się i pobiegła do sali.
Brus wypuścił spomiędzy warg drżący oddech i ruszył za brunetką. Nie sądził, że kiedykolwiek dane mu będzie zobaczyć Dantego w takim stanie. Zanim mężczyzna wszedł do sali, pospiesznie zadzwonił po Harrego. Potem potrząsnął nerwowo dłońmi i wszedł do środka, zamierając w bezruchu, kiedy do jego uszu dotarł jeden z najgorszych dźwięków jakie może usłyszeć lekarz. Pospiesznie spojrzał na monitor aparatury. Parametry życiowe, zaczęły drastycznie spadać.
-Dante.- Z ust brunetki wyrwał się cichy płacz.
-Esme... - Mężczyzna podszedł do brunetki i delikatnie ją objął.
-Dlaczego oni nic nie robią? - Syknęła. - Dlaczego czekają...- Wycedziła, zaciskając dłonie w pięści.
-Wiedzą co robią. - Otarł z jej policzków łzy. - Zobacz, zabierają go na blok. Wszystko będzie dobrze.- Wydusił z trudem, bo jako lekarz, nie powinien tego mówić i dawać jej złudnej nadziei ale jako przyjaciel chciał cholernie wierzyć w swoje słowa. Chciał wierzyć, że to nic poważnego i operacja przebiegnie bez komplikacji.
-Mogłam mu po prostu oddać tą cholerną torebkę. - Z jej ust wyrwał się zduszony płacz. - Mówił, że nic mu się nie stanie, a ja mu uwierzyłam. - Brus zamknął ją w silnym objęciu.
CZYTASZ
Let's Fight For Our love [18+]
RomansaII część Forbidden Love Esmerose wraca do Bostonu po czterech długich latach na ślub przyjaciółki. Będzie zmuszona, przedłużyć swój tygodniowy pobyt kiedy, otrzyma niespodziewany telefon. Świeżo upieczona lekarka zostanie postawiona w sytuacji bez w...