Rozdział 15: Prawda

525 33 2
                                    

Trzymajcie rozdział wcześniej ;)

CELEST

Z samego rana mama postanowiła zawieść mnie do wujka Alexandra ponieważ postanowiła, że nie pójdę dziś do szkoły. Wczoraj jak wróciłam do domu powiedziałam jej, że zasłabłam u koleżanki i tak o to mam rany na twarzy. Wiem, że to nie zbyt pomysłowe, ale tylko to wpadło mi do głowy gdy musiałam zmierzyć się z moją rodzicielką.

Z powodu, że nikogo nie będzie dziś w domu ponieważ mama wraz z Harrym idą do pracy nie będę miała opieki więc postanowiła i już nawet gadała o tym z wujkiem, że zostanę u niego dopóki ona nie wróci z pracy.

Byłam ubrana w czarny dres oraz tego samego koloru top na długi rękaw oraz jeansową kurtkę. Nie nakładałam makijażu na twarz ponieważ nie miałam na to siły, a włosy związałam w wysokiego kucyka, który dosięgał mi do pasa. Najbardziej w moim ubiorze podobał mi się łańcuszek, który podarował mi wczoraj Valentino.

Gdy szykowałam się wczoraj już do spania przyszedł on i podarował mi wisiorek w kształcie płatka śniegu. Powiedział, że to dlatego, że jestem dla niego śnieżynką i prosił bym go nie zdejmowała. Więc tak o to srebrny naszyjnik zdobił moją szyję

Opuściłam dom razem z mamą, a następnie udałyśmy się do jej białego mercedesa. Wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy odkładając przy okazji plecak na tylne siedzenie auta. Gdy mama wyjeżdżała z podjazdu nagle na przeciw mojego domu mignęła mi jakaś postać, ale gdy bardziej się przyjrzałam dostrzegłam chłopaka w czarnych jeansach oraz granatowej bluzie z kapturem na głowie. Od razu go rozpoznałam. Valentino nie odstępował mojego domu na krok. Nawet nie wiedziałam jak zdążył się przebrać i czy coś jadł. Nie mógł tak cały czas mnie obserwować pewnie ma swoje inne sprawy n głowie, a ja zajmowałam tylko jego czas. Nawet rozmawiałam z nim o tym dzisiaj przez telefon, ale nie chciał słuchać sprzeciwu co do jego decyzji. Musiałam go też powiadomić, że jadę z rana do wuja i że nie będzie mnie w domu. Powiedział, żebym się nie martwiła i, że będzie cały czas obok.

Dziwie się czułam z tym, że cały czas ma mnie na oku. Próbowałam się mu sprzeciwić, ale jak już wspomniałam, nie chciał mnie słuchać.

Na miejsce dotarłyśmy jakoś po dwudziestu minutach. Gdy mama tylko zgasiła silnik drzwi od nowego domu wuja się otworzyły, a on stanął w progu z uśmiechem Alexander przyjechał do Coldwater dlatego by załatwić wszystko z kupnem domu bo jak się dowiedziałam, zamierza wprowadzić się tu z swoją żoną czyli ciocią Nicol oraz ich piętnastoletnią córką Rose.

Wysiadłyśmy z mamą z auta i od razu podeszłyśmy do mężczyzny, który na mój widok musiał mnie wręcz przytulić.

- Witaj słońce! - krzyknął puszczając mnie z objęć i przytulając przy okazji moją rodzicielkę.

- Odbiorę ją około siódmej - zainformowała kobieta, a wujek objął mnie ramieniem i pocałował w głowę na co się uśmiechnęłam. Uwielbiałam tego faceta. Odkąd zmarł tata był przy mnie gdy potrzebowałam męskiej rady.

- Nie martw się. Damy sobie radę - powiedział, a mama się uśmiechnęła nasz widok tak uśmiechniętych.

- W to nie wątpię - podeszła jeszcze do mnie i ucałowała mnie w czoło - Pa kochanie - odeszła kierując się w stronę auta, a ja jej pomachałam gdy odjeżdżała.

- To na co masz ochotę? Naleśniki czy tosty? - udawałam, że się zastanawiam chodź bardzo dobrze znałam już odpowiedź.

- Naleśniki - odparłam, a wujek się roześmiał, a następnie oboje weszliśmy do środka. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją w holu zostawiając tam przy okazji plecak i udałam się do salonu gdzie zajęłam kanapę i przy okazji walnęłam się na nią jak placek. Nienawidziłam wstawać rano.

When Night ComesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz