Rozdział 26: Umysł

73 11 0
                                    

VALENTINO

Dotarcie na miejsce nie zajęło nam sporo czasu. Jednak gdy tylko weszliśmy do pałacu naszej rodziny od razu udałem się do wyznaczonego mi pokoju i spędziłem tam resztę dnia do póki nie musiałem wstać i zacząć się szykować na ten cholerne zaślubiny. W naszym gronie wygląda to całkiem inaczej niż u ludzi. Zamiast białych sukien są czerwone, a związek przypieczętują własną krwią. Małżeństwo ogłasza król a nie ksiądz ponieważ my nie wierzymy w Boga ani nawet nie lubimy księży. Wręcz ich nienawidzimy.

Wyszedłem spod prysznica i owinąłem sobie ręcznik wokół bioder. Podszedłem do łóżka i złapałem za telefon, którym miałem Zamiar zadzwonić do Jamesa, który aktualnie był w szpitalu przy Celest. Musiałem ją zobaczyć. Wczoraj po tym jak siła wyciągnęli mnie z sali nie wróciłem już tam. Nie potrafiłem.

Wybrałem numer przyjaciela i włączyłem kamerkę. Blondyn odebrał niemal natychmiast.

- Już uszykowany na zaślubiny? - uśmiechnął się i poprawił swoją postawę na kanapie, na której leżał.

- Nawet mi nie przypominaj.

- Weź te szkity! - głos Azary sprawił, że się uśmiechnąłem - Kurwa jaki ty jesteś długi?

- Wystarczająco by...

- Nawet nie waż się kończyć - po tych słowach James nakierował telefon w stronę dziewczyny przez co mogłem ją zobaczyć - A ty weź się ubierz - powiedziała do mnie i poprawiła swoje włosy za ucho.

- Dopiero wyszedłem spod prysznica - odparłem i usiadłem na krawędzi łóżka.

- Dobra pokażę ci ja wiem, że specjalnie po to dzwonisz - wstał na równe nogi i usiadł na krześle obok jej łóżka, a następnie w kamerce dostrzegłem jej spokojną twarz - Jej stan jest coraz lepszy. Lekarz mówi że za niedługo powinna się obudzić - uśmiechnąłem się szeroko na wieść o jej lepszym stanie. Znów skierował telefon na siebie i pokazał kciuka w górę - Dziś odwiedził ją wujek z tą swoją żoną. Nie wiem skąd ale wiedział, że jesteśmy od ciebie i kazał nam wyjść gdy jej ciotka poszła po coś do stołówki więc Azara zagroziła, że rzuci na niego czar i się uspokoił.

- Wkurzył mnie.

- I mnie też

Nagle do pokoju ktoś wszedł, a tym kimś okazał się jeden z lokai, którzy tu pracują.

- Jest pan wzywany do komnaty ojca - powiedział na co przytaknąłem, a ten wyszedł zostawiając mnie samego w pokoju z włączaną kamerką.

- Muszę iść - odpowiedziałem i ostatni raz się uśmiechnąłem.

- Daj potem znać jak idzie imprezka.

- Od razu mogę powiedzieć, że chujowo - odparłem i wstałem z łóżka - Cześć - pożegnałem się i wciąż z uśmiechem na twarzy zacząłem wkładać na siebie bieliznę oraz odpowiedni strój, który składał się z czarny spodni oraz koszuli tego samego koloru.

W pełni gotowy opuściłem swoją komnatę i ruszyłem do miejsca gdzie znajdował się aktualnie mój ojciec. Jeśli znów miał zamiar urządzić pogawędkę jak ostatnio to przysięgam, że sam se wbije kółek w serce. Zapukałem dwa razy, a następnie usłyszałem ciche „proszę". Wszedłem do pokoju i ujrzałem swojego ojca jak zwykle w pełnym garniturze. Jedynie kolor się zmienił z czarnego na granatowy.

- Wolałeś mnie - powiedziałem i zamknąłem za sobą drzwi.

- Tak, podejdź - odparł i skończył zapinać swoje mankiety - Dziś na zaślubinach będzie większość klanów dlatego chcę byś zachowywał się odpowiednio jako przyszły następca tronu - wytłumaczył, a ja wciąż stałem i wpatrywałem się w jego postać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

When Night ComesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz