Rozdział 14

25.6K 1.5K 327
                                    

Harry
Rose i Ajden* są tacy słodcy! Mała jest z charakterku tak podobna do Draco. Nigdy nie płacze, ona raczej... jakby to ująć... wydaje takie niezadowolone pomruki. Oczy mają idętyczne! Zresztą mój mąż cały czas mówi, że Ajden ma moje oczy. Jestem taki szczęśliwy, że mamy dwoje takich skarbów.
- Harry jak to się zakłada?! - zazwyczaj opanowany głos Draco był teraz o krok od furii. Wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju dziecięcego. Draco stał nad przewijakiem i usiłował zawiązać Rose bucik. Pokręciłem głową z politowaniem.
- Oj skarbie... - podszedłem tam, zrobiłem co trzeba i mogłem obserwować oniemiałą twarz blondyna. - Takie to trudne?
- Jak tyto robisz to nie... - wyszeptał.
- Jesteśmy! Harry? - po całym korytarzu rozległ się głos Hermiony. Ooooo jak ja jej dawno nie widziałem! I Rona też! Podobno od niedawna są razem...
- Draco przyprowadź ich, ja popatrzę na dzieci... - zerknąłem na kojec, w którym bawiły się maluchy.
- Dobrze - powiedział spokojnie i dał mi przelotnego buziaka w czoło.
Po kilku sekundach do salonu weszła Hermiona, a zaraz za nią Ron. Dziewczyna pisnęła na widok naszych dzieci i skoczyła pod sufit.
- Na brode Merlina! Harry! Draco! Jak wy je zrobiliście! Jakie one są śliczne! - zawołała. Ron nie wyglądał na tak zachwyconego. Patrzył się z bladym uśmiechem na mnie i na dzieciaki.
- Draco?
- Tak Harry?
- Zagrzej trochę brzoskwinek, zaraz czas na podwieczorek - uśmiechnąłem się figlarnie.
- Tak jest kochanie - powiedział i odszedł.
Po chwili wrócił niosąc dwa słoiczki przetartych owoców. Hermiona dostała się do nich i dotknęła jednego z nich.
- Przecież to jest zimne jak lód! - wrzasnęł przerażona. Podszedłem do męża i speawdziłm. Letnie -,-
- Hermi jest takie jak miało być, spokojnie - zapewniłem. Już miała zacząć się wykłócać, ale Ron się wtrącił:
- Herm to ich dzieci, więc oni lepiej wiedzą jak je wychowywać - stwierdził.
Spojrzeliśmy na niego zdziwieni. Po chwili brunetka naburmuszyła się i oznajmiła:
- Ja też chcę mieć takiego bobaska!!!
Przerażone spojrzenie Rona było bezcenne...

Niechciane małżeństwo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz