Rozdział 4

309 26 8
                                    

Marco

To co powiedział mi Rashid zaniepokoiło mnie. To są pierdolone araby im wszystko może strzelić do głowy. Możemy być w gorszym niebezpieczeństwie niż jesteśmy. Kurwa!

Posprzątaliśmy tu i mogliśmy lecieć do szpitala, do którego został przeniesiony Artur. Nie może się poddać, on musi żyć. Jak ja powiem to Ignacemu? Przez cały lot nic się nie odzywałem. Martwiłem się o tego kretyna. Mimo, że wyrządził mi krzywdę i sprawił ogromny ból to do chuja w dalszym ciągu jest moim bratem. Jaki by nie był ale nim jest. Abella cały czas jest przy mnie. Wie, że potrzebuję jej obecności. A przede wszystkim wie, że jej nieobecność wyprowadzi mnie z równowagi, a to może się skończyć źle. Doskonale wie, że potrzebuję jej dotyku aby ukoić swoje nerwy.

Kiedy byliśmy już na ziemi od razu weszliśmy do szpitala. Chciałem się kogoś zapytać o jego stan zdrowia, ale nikt nic nie wie prócz tego, że go badają.

- Wszystko będzie dobrze.

- Chciałem mieć go w dupie. Tak bardzo chciałbym aby jego los był mi zupełnie obojętny, ale tak nie jest.

- Nie zasługuje na twoją miłość ale przecież to twój brat.

Nie wiem ile nawet minęło czasu aż w końcu lekarz wyszedł z sali po skończonym badaniu.

- Co z nim?

- W dalszym ciągu pacjent jest nieprzytomny. Został bardzo pobity, a najbardziej ucierpiała jego głowa. Wykryliśmy krwiaka ale powinien on się samoistnie wchłonąć.

- Czy ja mogę go przetransportować do Polski?

- Pacjent jest słaby.

- A do jutra może być martwy. Nie możemy tutaj zostać dłużej.

Lekarz chwilę myślał. Nie zostawię go tutaj, a przecież nie możemy tutaj zostać. Za bardzo byśmy wtedy ryzykowali. Kto wie co im strzeli jeszcze do tego łba?

- Wprowadzę pacjenta w śpiączkę farmakologiczną skoro pozostanie tutaj może być większym ryzykiem niż jego obrażenia to wyjątkowo zgodzę się na transport.

- Dziękuję.

Lekarz wrócił do Artura, a ja wyciągnąłem telefon i dzwonię do Ignacego.

- Marco jak dobrze, że dzwonisz. Już się martwiłem, że nie dajecie znaku życia.

- Były komplikacje każdy ucierpiał ale Artur najbardziej. Przygotuj miejsce w najlepszej klinice.

- Boże co się stało?

- Za bardzo go pobili, a najbardziej ucierpiała jego głowa, lekarz mówi, że ma jakiegoś krwiaka, który sam powinien się wchłonąć. Wprowadza go teraz w śpiączkę abyśmy mogli go przetransportować. Nie możemy tu zostać.

- Wracajcie najszybciej, już dzwonie do kliniki.

Jak było to możliwe i mogliśmy już przewieźć Artura, każdy był gotowy do powrotu. Lot był długi zdecydowanie za długi. Wszystko za bardzo się ciągnęło. Po wylądowaniu Ignacy wezwał transport, który bezpiecznie przewiezie Artura do kliniki. Ignacy pojechał z nim a my wróciliśmy do domu.

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz