Rozdział 49

333 29 1
                                    

Artur

Całe szczęście dla wszystkich wszystko skończyło się dobrze. Marco chciał abym leciał i pozbył się razem z nim Wiktorii, jednak dla mnie to była starta czasu. Wolałem spędzić ten czas z Anną.

Znaleźliśmy odpowiedni domek, w którym od razu zamieszkaliśmy. Jeszcze przed wprowadzeniem się do naszego domu oświadczyłem się jej, prosząc najpierw o zgodę jej ojca. Zrobiłem to w tradycyjny sposób. Nie chcieliśmy dłużej czekać dlatego jak najszybciej znaleźliśmy wolny termin na ślub i wesele.

Anna stwierdziła, że nie chce dużego wesela. Jednak poszliśmy na kompromis bo niektórych sojuszników ojca musiałem zaprosić. Ten czas do ślubu był najcudowniejszy, a zarazem najokropniejszy. Nie naciskam na Anne w żadnen sposób. Nie ukrywam jednak tego, że mając ją tak blisko jest dla mnie katorgą nie móc niczego zrobić. No cóż podobno długo wyczekiwane smakuje lepiej. Marco ma ze mnie bekę, że nie spróbowałem, a pakuje się w małżeństwo. Nie wiem co to ma do rzeczy. Kocham Anne i jestem z nią bo zależy mi na niej a nie na seksie.

Sam siebie w tym momencie nie poznaje ale cóż odpowiednia kobieta ma ogromną moc.

W domu zamieszkaliśmy od razu bo wszystko było wyremontowane, jedynie kupiliśmy meble i tyle było naszej roboty. Idę do naszej sypialni i przystanąłem w pół kroku. Anna się pakuje. Jutro ślub? O chuj chodzi? Przecież było wszystko dobrze.

- A ty gdzie się wybierasz?

Anna odwróciła się do mnie, uniosła jedną brew do góry i leciutko uniosła kąciki ust do góry.

- No ty chyba nie myślałeś, że spędzimy ostatnią noc przed ślubem w jednym łóżku?

- A czemu nie?

- Bo to przynosi pecha!

- Skarbie serio?

Podszedłem do niej, mocno ją przytuliłem do siebie i zatopiłem swojej usta w jej szyi. Tracę zmysły jak nie ma jej obok mnie. Nie chcę tracić jej nawet na jedną noc. Mimo tego jak bardzo cierpię to wolę to niż nie mieć jej przy sobie.

- Ochh!

Kurwa za każdym razem tak jest. Jej jęk powoduje, że mój fiut rośnie coraz bardziej. Nie mogę tego powstrzymać.

- Artur!

Odsunąłem się od niej i spojrzałem w jej oczy.

- Tak?

- Nie rozpraszaj mnie przed ślubem. Zachowajmy już tą czystość do jutra.

- Skarbie ja tą czystość zachowam tak długo jak będziesz chciała ale nie chcę abyś spała gdzieś indziej niż ja.

- Artur będę u rodziców. Tam mam suknię ślubną, tam przyjdzie makijażysta i fryzjerka. Lepiej aby ten pech nie przypałętał się do nas.

- Zajebiście!

- Ale spokojnie skarbie... - Anna pogładziłem mój policzek i spojrzała na mnie z taką czułością. - Żebyś się jutro nie wycofał i czasem nie wpadł na pomysł aby nie przyjść do kościoła - Anna lekko zaśmiała się ze mnie, przypominając co zrobiłem z Wiktorią. - To odwiedzą cię dziś Marco, Domenico, Davide i Rodrigo.

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz