Rozdział 10

259 26 7
                                    

Marco

Nie rozumiem po co ojciec odciągnął Davide od tego wszystkiego skoro sam nie dawał sobie z tym rady? Im bardziej zagłębialiśmy się w sprawy firmy tak w większe gówno wchodziliśmy. Nie wiem co kierowało ojcem. Zawsze był ogarnięty i sam kontrolował wszystko. Rozczarowanie nami tak go pochłonęło, że zapomniał o bożym świecie? Minęło 4 miesiące od kiedy przyleciałem na Sycylię. Obecnie mamy połowę lipca. Myślałem, że szybciej pójdą nam te sprawy ale jednak się przeliczyłem. Ogarnięcie tych wszyscy firm legalnych to jakaś masakra, a o tym nielegalnym biznesie nie wspomnę.

Z Abellą nie mam kontaktu. A nie ukrywam bo tęsknię za nią jak cholera. Brakuje mi jej głosu, śmiechu, dotyku. Ale tak może będzie lepiej? Nigdy nie zapomnę o Wiktorii a wtedy kim dla mnie miałaby być Abella? Tylko do zaspokojenia potrzeb? Wtedy byłoby to po prostu niesprawiedliwe. Bez seksu wytrzymałem miesiąc. I stwierdziłem, że dlaczego mam sobie odmawiać? Nasz układ z Abellą doszedł do końca także nie muszę się ograniczać. Nie chodzę po klubach i nie rucham wszystkiego co tylko ma dziurę. Nie mam na to zwyczajnie czasu, ale znalazłem sobie powiedzmy dziewczynę do zaspokojenia swoich potrzeb. Mam podobny okład co z Abellą ale jest zupełnie wszystko inaczej.

Siedzimy z Davide w domu rodzinnym u ojca w gabinecie i kończymy ogarniać wszystkie zaległości. We dwóch po 4-rech miesiacach dopiero udaje nam się ogarnąć ten cały cyrk. Teraz jak mamy papierkową robotę załatwioną no to możemy zająć się tymi burdelami. Jak na razie panuje jedna wielka cisza ze strony Al balushi. Tylko pytanie czy to nie jest jedna wielka cisza przed burzą? Nie wiem czy aby na pewno mamy z czego się cieszyć.

- Rozmawiałeś ostatnio z Otavią? - Zapytał się mnie Davide.

- Tak, głównie rozmawiamy o Annie.

- Co z nią?

- Jutro ma wracać do domu. Dobrze jest jej w Hiszpanii ale chyba nauczyła się w małym stopniu żyć i jak to Anna twierdzi bardziej gotowa nie będzie aby stawić czoła życiu.

- To silna dziewczyna poradzi sobie. Nie będzie jej łatwo ale poradzi sobie.

- Martwi mnie jedynie fakt, że ten idiota zapatrzony na nią jest. Za często przylatuje do Hiszpanii.

- Kto Artur?

- Tak, Otavia mówiła mi, że on szuka każdego człowieka, który dotknął Anne. Oczywiście za słabe ma możliwości i dzwoni do Otavii prosić o pomoc bo duma mu nie pozwala aby mnie poprosił.

- Ale po co ich szuka?

- No na pewno nie dlatego aby sobie z nimi piątkę przybić.

- Może zakochał się w Annie?

- Tak i dlatego na początku powiedział, że po co ratować dziwkę?

- Nie widział jej. Może jak ją zobaczył to wiesz pierdolnął w niego amor i zrobiło wielkie bum i zakochał się człowiek. Przecież każdy kiedyś się zakocha.

- Davide czy ty się słyszysz?

- Ej no przyznaj, że Anna to spoko laska także jest to prawdopodobne.

- Ale nie u Artura. Z resztą jakby tak ponoć ten amor go pierdolnął to chyba odwołałby ślub z Wiktorią?

- Może tak jak jego brat lubi masochistyczne podejście do samego siebie?

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz