Rozdział 44

256 28 0
                                    

Marco

Plan Domenico był zajebisty. Nie no naprawdę było wszystko zajebiście ale zapomniał o najważniejszej rzeczy, że nie tak łatwo będzie się tam włamać. Najlepszym ludziom zajęłoby to kilka tygodni, a nawet miesięcy, a my mamy zaledwie tylko kilka dni na to. Przecież to mija się z celem. Chciałem wrócić do Polski ale Artur i Ignacy mi tego zabronili. Mam zostać w Hiszpanii i pomóc im na miejscu. W trójkę siedzimy cały czas przed komputerem i liczymy na cud. Jednak żadno z nas nie uzyskało sukcesu.

- Nie no przecież nie damy rady. Trzy zabezpieczenia jakim cudem rozgryziemy je, jak nie możemy nawet jednego rozgryźć?

- Jeszcze damy radę.

- Abella jak kocham cię i szanuję twój entuzjazm tak teraz przesadzasz. Siedzimy tu ile czasu? A wiecie co jest jutro.

- Dlatego Marco musimy dać radę. Mamy jeszcze co najwyżej jakieś 30 godzin bo zaatakują w nocy. Jeszcze mamy czas. - Powiedział Maurizio.

- Taaa pogodzić się ze śmiercią chyba.

- Dzwonił Domenico. - Weszła smutna Otavia. Coś się stało.

- Co się stało?

- Najprawdopodobniej mamy kreta gdzieś. Nie wiem czy u nas czy u Davide ale gdzieś on na pewno jest.

- Otavia dobraliśmy samych zaufanych ludzi. Sergio nie może was osobiście pilnować to zrobi to Gio. Jemu też można ufać tak jak Sergio.

- Nie martwię się o siebie, lecz o was. Co jeśli ojciec coś wie o wszystkim?

- Nie udawałby tak przed Domenico.

- Skoro Domenico może udawać przy nim to i on może tak samo.

- Nie martw się siostrzyczko wszystko będzie dobrze.

Musiałem jej tak powiedzieć ale sam zacząłem się bać. Walczymy o to co kochamy czyli naszą rodzinę. Nie możemy ponieść klęski. Boże jeżeli gdzieś tam jesteś spraw abyśmy odnieśli sukces.

Abella wpadła na pomysł, który dopracowaliśmy i udało nam się dostać do jednego z ich serwerów. Sukces zaliczony ale zostały jeszcze dwa. Jednak z resztą już jakoś poszło. Skoro odkryliśmy system także już włamanie się do reszty było to już czystą formalnością. Mam nadzieję, że włamaliśmy się do tego co trzeba.

Następny dzień przyszedł za szybko. Każdy jest zmęczony ale i w gotowości do walki. Jak przeżyjemy lecę na długi urlop. Tyle dni praktycznie bez snu i teraz człowieku miej jasność umysłu. Otavia i dzieciaki wylecieli z Hiszpanii. Leci z nią Gio także wiem, że są bezpieczne. Nie wiem czemu Domenico kazał rozesłać taką plotkę, że one będą w domu rodzinnym? Ale tak kazał to tak zrobiliśmy. Powiedzieliśmy, że tam jest najbezpieczniejszy schron, w którym my się chowaliśmy jak byliśmy dziećmi. Nie wnikam dlaczego tak kazał mówić ale skoro tak kazał to musi mieć w tym jakiś cel. Może ma rację im mniej ludzi wie gdzie one tak naprawdę będą to tym lepiej?

Maurizio zrobił nam podgląd każdego z helikopterów abyśmy wiedzieli, w którym miejscu możemy wystrzelić. Nie chcemy nikomu zrobić krzywdy tym wybuchem. Upewniliśmy się, że w jedny z helikopterów jest Al balushi. Jest lecącym do nas, w końcu to zemsta za Tommaso, a Rodrigo go zabił. Wiem też, że i Anna jest w niebezpieczeństwie w końcu kupił ją i teraz będzie chciał ją odzyskać. Oczywiście, że my na to nie pozwolimy. Jest ukryta w bezpiecznym miejscu tak samo jak Zuza i Monika.

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz