Rozdział 12

243 30 3
                                    

Marco

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Zasnąłem na kanapie i to jeszcze z Rodrigo. Chyba tak się znudziliśmy swoją rozmową, że aż zasnęliśmy. Mnie jak mnie ale za to Rodrigo chyba Otavia zajebie. Już mu współczuję. Biedny będzie ten mój szwagier.

Wstałem chwiejnym krokiem i idę do łazienki. Tam wziąłem zimny prysznic, który postawił mnie na nogi. Wróciłem do salonu i obudziłem Rodrigo. Chcę lecieć do Abelli, nie przeszkadza mi tu Rodrigo, ale niech ma tą świadomość, że będzie miał przejebane.

- Rodrigo wstawaj.

- Jeszcze chwila.

- Jeżeli chcesz możesz zostać tutaj ale ja muszę lecieć na samolot. W sumie nie wiem o której on jest, muszę zadzwonić do Otavii. 

- A która jest godzina? - Zaspany Rodrigo podniósł się do pozycji siedzącej. Przetarł rękami twarz i oczy.

- Jest 7:00.

- No to za godzinę masz samolot. Idę wziąć prysznic. Dasz mi jakieś ubrania? Boże czuję jak cały śmierdzę whisky. Moje dziecko nie może zobaczyć ojca w takim stanie.

- A żoną się nie przejmujesz?

- Czy będę czysty czy brudny to ona i tak będzie zła, także nie ważne jaki będę to i tak będzie wpierdol.

Dałem Rodrigo świeże ubrania gdzie on zniknął w łazience a ja postanowiłem zadzwonić to potwora. Muszę wyczuć jej humor i czy nie będzie lepiej jak Rodrigo tutaj zostanie.

- Słucham? - Niby po głosie nie słychać aby była zła.

- Czy jak przyjadę z twoim mężem to mi też się dostanie? Chcę się jeszcze pożegnać z Anną?

- A czemu ma ci się dostać?

Chyba jestem jeszcze najebany, że wydaje mi się, że ona nie jest wcale zła.

- Rodrigo nie wrócił na noc bo piliśmy u mnie.

- Marco przecież to wiem. Ochrona Rodrigo siedziała całą noc pod domem. Przyjedźcie jeszcze zdążysz zjeść śniadanie zanim wylecisz. No chyba, że nie lecisz?

- Lecę, lecę. Za minutę jesteśmy już u ciebie.

Rodrigo zdążył wyjść już z łazienki. Wyglądał już troch lepiej niż jeszcze chwilę temu.

- Bardzo wkurwiona? - Zapytał się z wahaniem tak jakby nie wiedziała czy ma wracać do domu czy lepiej tutaj zostać.

- Właśnie nie.

- A to nowość. Chodźmy lepiej jak chcesz zdążyć na ten samolot.

Wsiedliśmy do samochodu z ochroną Rodrigo, która faktycznie stala cały czas pod domem i pojechaliśmy do Otavii. Śmiać mi się chciało, Rodrigo pierwsze to co zrobił to rzucił się w ramiona Otavii.

- Kochanie jak ja ciebie kocham. Przepraszam... - Myśli, że załagodzi sprawę słowem przepraszam? Jakby Otavia była wkurwiona to i to słowo by na nią nie podziałało. 

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz