Rozdział 45

354 32 12
                                    

Cassie

W dalszym ciągu byłam zamknięta w tej okropnej piwnicy. Jayden przychodził często do mnie i mówił, że zapomnę o nim. A ja nie wierzyłam w to. Nigdy nie zapomnę o Luce. Nie mogę się pozbierać. Jest mi wszystko obojętne i teraz chcę umrzeć. Jayden przychodzi pieprzy mnie ile chce i jak chce ale ja nawet na to nie reaguje. Nawet się już nie ubieram tylko leże na tym łóżku całkiem nago. Płacze tylko nic innego nie robię jak tylko płacze bo chcę tam gdzie jest mój synek.

- Witaj kochanie.

Nie zwracam na niego uwagi. Nie mam ochoty wchodzić z nim w jakieś dyskusje. Nie mam ochoty nawet na niego patrzeć.

- Nie płacz skarbie. Już niedługo może będzie rosło w tobie nowe życie także zapomnisz o Luce. Jak już wrócisz do zdrowia zamieszkamy w naszym prawdziwym domu. Będziemy szczęśliwi. Nie bedziemy musieli już uciekać ani się chować przed Filippo czy Domenico. Będziemy wolni.

W dalszym ciągu nie wiem kiedy on się taki stał. Nigdy nie widziałam go takiego. Żyjesz z człowiekiem ponad rok, a tu nagle okazyje się, że jest zupełnie inny.

Czuję jego oddech na swoim karku. Jego usta zaczęły całować mnie po karku. Od razu moje ciało zaczyna się spinać. Jedynie nie mam siły walczyć. Walczyłam na samym początku to ślady na twarzy, brzuchu czy ramieniach do tej pory mam. Teraz jest mi wszystko obojętne.

- Tak bardzo cię kocham Cass.

Jego ręka znalazła się miedzy moimi nogami. Zaczął masować moją cipkę, która nie wyrażała nic. Nie działał na nią, a nie mam ochoty przywoływać wspomnień Domenico aby myślał, że to, tak na niego działa.

- Jesteś taka cudowna, tak kurewsko cię pragnę Cass.

Usłyszałam jak rozpina spodnie i wchodzi we mnie. Nienawidzę go w tym momencie z całego serca. Nienawidzę siebie, że się poddałam. Moja dusza chce walczyć lecz ciało leży jak kłoda i się poddało, jedynie łzy mi cieknął po policzku. Nawet ich nie mam siły zebrać. Wolę ten ból jak łza ścieka mi na ranę i ona zaczyna piec. Wtedy zaczynam coś czuć i rozumiem, że jeszcze nie umarłam. A tak bardzo chcę umrzeć lecz nie mam czym się tu zabić.

- O tak! Cass... Boże

Jeden zaczyna mi jęczeć coraz głośniej do ucha, a dla mnie to najgorszy dźwięk. Jednak mogłabym zgodzić się na taki los gdybym wiedziała, że Luca żyje. Jednak nie mam takich informacji i nie mogę się z moim losem pogodzić.

- Ooochh tak! - Usta Jayden'a znalazły się na moim policzku. Od razu ten ślad zaczął wypalać mi policzek. - Jak zawsze byłaś cudowna.

Zapiął spodnie i wyszedł zostawiając mnie samą. Trzy razy dziennie przynosił mi jedzenie. Na początku nie jadłam ale później wmuszał we mnie posiłek. Także jem ale tak minimalnie.

Zaczęłam się cała lepić. Jego sperma zaczyna wypływać z mojego wnętrza. W rogu mam mały prysznic. Tak jest taki łaskawy, że mam dla pozoru łazienkę. No bo ubikacje też mam. Umyłam się bardzo dokładnie. Miałam ponownie położyć się na łóżku nie ubierając się w ogóle. Jednak w mojej głowie powstały słowa Domenico aby się nie poddawać. Pamiętam to jak mówił, że dla mnie walczył będąc w śpiączce. Skoro on się wtedy nie poddał to ja nie mogę zrobić tego teraz. Muszę walczyć! Będę walczyć z nim. Nawet jak nie wygram to nie będę mogła powiedzieć, że się poddałam.

Rossi family secrets ( vol. 5) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz