Stałam w kolejce po truskawkowe frappuciono w starbucksie.
Już chuj z tego, że ma pewnie z 700 kalorii.Była ogromna kolejka, mimo iż miasto nie było przecież takie duże.
Na szczęście po chwili ludzie zostali obsłużeni, a ja znalazłam się przy ladzie. Przystojny sprzedawca patrzył na mnie podejrzliwie.
Zbyt podejrzliwie.
- A panienka nie powinna być w szkole?
Poczułam, jak robię się czerwona.
Boże Hannah, ogarnij dupę. Czego się wstydzisz. Wymyśl wymówkę.
Potrzebuję natychmiast jakiejś wymówki!
- Źle się czułam, dlatego wie Pan... Zostałam w domu, a teraz chciałam się przewietrzyć i przy okazji zaszłam tu. - z każdym słowem brzmiałam coraz mniej wiarygodnie.
Nie ma bata, że mi uwierzy.
- Do jakiej szkoły chodzisz?
Gra aktorska - czas zacząć!
Natychmiast zrobiłam zdziwioną minę.
- A co Pana to interesuje? Czy na spokojnie nie mogę wejść do kawiarni? Pan tu tylko sprzedaje, dlatego każdego kto tu kupuje powinien Pan traktować z szacunkiem. To właśnie dzięki nam ma Pan co jeść.
Wyraźnie chłopaka zamurowało.
Niech się szmata nie zesra
- Boże, ja w waszym wieku bałem się podejść do nieznajomego, a co dopiero odpyskować, a ty mówisz tu o szacunku?!
- Nie przypominam sobie bym pozwoliła Panu mówić sobie na "ty". To chyba dobrze, że dzisiejsza młodzież nie boi się wyrażać swojego zdania.
Nasze wściekłe spojrzenia walczyły ze sobą dobre kilka minut, aż w końcu facet się poddał.
Uśmiechnęłam się drwiąco.
- Po prostu wydam ci tę cholerna kawę.
- Strawberry Frappucino poproszę - odparłam z największym uśmiechem na jaki było mnie stać.
Rzecz jasna - nieszczerym.
Zapłaciłam, a mężczyzna zapytał:-Jak się nazywasz?
- Hannah
Popatrzył się na mnie zaskoczony.
- A jak masz na nazwisko?
Zmrużyłam oczy. Coś mi tu nie pasuje. Moje nazwisko?
Może chce wiedzieć, bo uważa, że zna moją rodzinę, a wtedy pogadałby z moją matką i naskarżyłby na moje niewdzięczne zachowanie.
Ups, tak się składa, że nie mam matki.
Niemniej, nadal wydaje mi się to mocno podejrzane.
Po prostu wymyślę jakieś kretyńskie nazwisko. O, wiem! Będę jogurtem!
- Hannah Monte. Po co Panu moje nazwisko?
Odetchnął z wyraźną ulgą.
- Chciałem się upewnić, czy nie jesteś przyp.... a z resztą nieistotne. Za chwilę przyniosę twoje zamówienie.
Odszedł, a ja tkwiąc nadal w swoich zamyśleniach, nie zauważyłam, gdy do kawiarni wszedł...
ktoś.
Nagle, zostałam złapana za ramię.
- Hannah...
KURWA, SEBASTIAN, CZAS SPIERDALAĆ!
On najwyraźniej przejrzał moje zamiary, bo chwycił mnie mocniej, tym razem za nadgarstek.
- Nigdzie nam nie uciekniesz słońce. Jak już David kiedyś wspominał... - jak na zawołanie pojawił się za mną wspomniany "brat" - znajdziemy cię nawet na drugim końcu świata. Nie zostawimy cię drugi raz samej...
Myszko, my cię piekielnie kochamy.

CZYTASZ
Niewidzialne łańcuchy
Romance"Gruba dziwka" - krzyknął ojciec. Można by pomyśleć, że nie powinnam się tym już przejmować. Przecież słyszałam to dzień w dzień od 16 lat. Lecz każdego dnia bolało tak samo mocno. Bałam się. Cholernie się bałam. Gdy do mojego pokoju wchodził On...