Rozdział 30

1.3K 50 11
                                    

- Yyy... musiało mi coś zaszkodzić - czułam jak mnie zapiekły poliki

Nie no za chwilę mnie coś pojebie. To jest jakiś nieśmieszny żart.

Peter zmrużył oczy, dokładnie mierząc mnie spojrzeniem.

- Zaprowadzić cię do pielęgniarki? - w końcu zdecydował się zapytać niepewnym głosem

- Nie, dzięki, teraz będzie już na pewno lepiej.

- Jesteś pewna?

- Tak, naprawdę dzięki.

Chłopak uśmiechnął się i podszedł do mnie bliżej. 

- Ale zaprowadzę cię do klasy i nie ma że nie.

Czy on właśnie ze mną flirtował? 

Nie, przecież nawet nie wiedziałam jak się flirtuję.

Co ja sobie w ogóle wyobrażam.
Po ludzku zapytał, a ja od razu myślę, że ze mną flirtuję, jakbym była jakoś nieziemsko interesująca. 

- Serio, dziękuję, ale poradzę sobie - powiedziałam, gdy uświadomiłam sobie, że nadal na mnie patrzy.

- Nie ma mowy. Chwyć mnie za ramię. 

Przewróciłam lekceważąco oczami na co on mruknął lekko zirytowany.

Poczułam jak owija swoją dłoń wokół mojej tali.

Pisnęłam zaskoczona.

Co on sobie kurwa wyobraża?! Przecież nie skręciłam sobie kostki tylko zwymiotowałam. 

Gwałtownie strzepnęłam sobie jego dłoń z mojej talii.

- Co ty wyprawiasz?!

- Powiedziałem ci, że nie zostawię takiej niewiasty w potrzebie, dlatego chwyć się mego boku i pójdźmy razem na historię, bo za chwilę kończy się przerwa. Niestety, nie mam białego rumaka niczym książę z bajki, ale jakbyś bardzo potrzebowała podwózki moje barki są chętne do pomocy. 

Ta, ciekawe czy też by były takie chętne gdyby zobaczyły cyferki na wadze.

Okropne, cholerne cyferki.

- A ja ci powiedziałam żebyś dał mi spokój. Nie potrzebuję niczyjej pomocy, a skoro tak bardzo ci się spieszy to leć na tą zasraną historię.

Boże.

Jak ja mogłam być tak niemiła.

Mój ojciec by mnie zajebał, gdybym tak się do niego odniosła.

Peter cmoknął ustami, pokazując, że ma głęboko w dupie moje zdanie.

- Serio, nic mi się nie stało, po prostu jedzenie ze stołówki musiało mi zaszkodzić przecież wiesz jak to jest ze szkolnym lunchem - powiedziałam zanim pomyślałam.

Oj to był spory błąd. W tej szkole jedzenie było jak w pięciogwiazdkowej restauracji. Nie było mowy o jakimś jedzeniowym niedopatrzeniu. Rodzice natychmiast by zainterweniowali, a wszystkie kucharki zostałyby natychmiast zwolnione ze szkoły jeszcze tego samego dnia.

- Dobrze, w takim razie poczekam sobie aż się ogarniesz, przemyjesz twarzyczkę, czy co tam kobiety robią w takich sytuacjach i po prostu będę szedł obok. Nic więcej. Nie chcę żebyś mi tu zasłabła, a jako płeć przeciwna czuję się zobowiązany do zadbania o twoje zdrowie, droga damo. 

CO-

odpierdoliło mu 

Westchnęłam z zażenowania i ze świadomości, że przegrałam tę dziecinną walkę.

Niewidzialne łańcuchyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz