Weszłyśmy z Aliną na stołówkę. Była nowoczesna i przestronna.
- Boże, ale uwielbiam tutejsze obiady! - skomentowała Alina
Jak to jest, że niektórzy są tak szczupli, a wpierdalają jedzenie dosłownie tonami.
Koleżanka zaprowadziła mnie do kolejki, w której po chwili odebrałyśmy nasz szkolny obiad.
Świetnie. Tłuste frytki z filetem z łososia.
Nawet, gdy ktoś mi zapłaci nie odważę się tego zjeść. Przecież to jebana bomba kaloryczna. Frytki pewnie mają jakieś 500 kcal, albo więcej, bo są smażone, a nie pieczone. Dodatkowo łosoś może mieć 400.
Oh... bym nie zauważyła, że dają jeszcze ciastka z czekoladą.
SUPER
Rozejrzałam się po stołówce. Większość miejsc była zajęta...
Dobrze, że miałam Alinę, która od razu zaciągnęła mnie do swoich znajomych.- Poznajcie Hannah - przedstawiła mnie, zanim zdążyłam usiąść.
Wszyscy się na mnie spojrzeli. Jeden chłopak się zakrztusił.
- OMG, hej - odezwała się szatynka siedząca obok mnie. - Miło cię wreszcie poznać. Tyle o tobie słyszeliśmy. Twoi bracia na okrągło rozgadywali wszystkim, że wkrótce pojawisz się w szkole.
Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Jak miałam na to zareagować?
Fajnie...? No chyba nie.Niezręczną ciszę uratowała Alina, która zaczęła po kolei przedstawiać wszystkich przy stoliku.
- Tutaj jest Francis - chłopak, który się zakrztusił podniósł rękę. Jego niebieskie niczym ocean oczy, w których bez trudu można było dojrzeć iskierki przerażenia, mocno kontrastowały z czarnymi, jak noc włosami - Dalej Anthony i Benedict - ten pierwszy jako jedyny przejął się stanem Francisa i zapytał się go już wcześniej, czy wszystko w porządku. Był ciemnoskóry, a czapka z daszkiem i deska pod nogami sugerowały, że jest typowym, wiecie... skejcikiem? Drugi natomiast był opalonym blondynem, który rzucał co chwilę dziecinnymi żartami, a na dziewczynę obok wpatrywał się, jakby świata poza nią nie widział - Kolejno jest Mary - dziewczyna, w którą wpatrywał się Benedict i ta sama, która odezwała się do mnie jako pierwsza wyszczerzyła zęby w uśmiechu, a brązowe oczy również jakby się szczerze uśmiechnęły - a tutaj jest Florence - wskazała na brunetkę o kręconych włosach, niebieskich oczach i naturalnych, wiśniowych ustach, których niejedna dziewczyna, by pozazdrościła. Wyglądała na delikatną i nieśmiałą.- Miło was wszystkich poznać - odpowiedziałam po przeanalizowaniu wyglądu każdej osoby.
- Ciebie również - odparli chórem
- No więc, powiedz, jak to jest - przemówiła Mary
- Jak, co jest? - nie do końca zrozumiałam co ma na myśli
- No nie udawaj głupiej! Jak to jest być siostrą słynnych braci Periculum
Japierdole, a jak ma niby być...
- Bardzo... sympatycznie
Ale ja jednak jestem głupia
Wszyscy się chyba rozczarowali, bo nastała okropnie niekomfortowa cisza.- Sympatycznie? Tylko tyle? - kontynuowała Mary
- To znaczy, wiecie, mamy wypasiony dom. Bardzo wypasiony. Bracia są bardzo kochani i czasem nawet nadopiekuńczy, a dodatko...
- Serio? - przerwał mi skejcik - Oni mogą być mili? Myślałem, że jakoś w głowach mają zakodowane, żeby być dla każdego chamskim i wkurwiającym.
Nie wiedziałam, czy to sarkazm, więc nijak zareagowałam.
- No więc widzicie, inaczej zachowują się w stosunku do swojej siostry, a inaczej do uczniów w szkole. - zabrał głos Benedict - Jakby nie patrzeć, jest to całkiem urocze.

CZYTASZ
Niewidzialne łańcuchy
Romance"Gruba dziwka" - krzyknął ojciec. Można by pomyśleć, że nie powinnam się tym już przejmować. Przecież słyszałam to dzień w dzień od 16 lat. Lecz każdego dnia bolało tak samo mocno. Bałam się. Cholernie się bałam. Gdy do mojego pokoju wchodził On...