"Nigdy nie przestanę dziękować za to, że jesteś w moim życiu"

109 12 1
                                    

"Nigdy nie przestanę dziękować za to, że jesteś w moim życiu"

 -Richard Bach 

Ilość słów: 443

☆☆☆☆☆

Felix po pracy zdecydował się, że odwiedzi Hyunjina w kancelarii, nie widział się z nim od 2 dni w ciągu, których zdążył sobie wszystko poukładać w głowie.

Tak, więc właśnie był w drodze do miejsca pracy starszego, by poczęstować go swoim Brownie i jego ukochanym mrożonym Americano.

Gdy zaszedł pod wieżowiec był zdziwiony tym, jak duży i nowoczesny był. Wszedł przez duże przeszklone drzwi naprzeciwko, których była recepcja. Podszedł do młodej, całkiem ładnej kobiety o czarnych włosach spiętych w eleganckiego koka, która siedziała za czarnym marmurowym blatem i zapytał się o Hwanga. Ta zapytała się go czy był umówiony, na co odpowiedział niepewnie, że nie był.  Kobieta, więc go wyśmiała i powiedziała, że nie wejdzie. Felix był zły, ale nie chciał się z nią kłócić, więc szybko zadzwonił do Hyunjina, który jak na złość nie odbierał, a młodszy w głowie już miał plan na jego śmierć.
Nagle usłyszał ten dobrze znany mu aksamitny głos, który teraz brzmiał jakby szatyn był zły.

H-Jihyo co robisz?

J- J-ja..

H- Dobra, nie ważne nie chce mi się słuchać twojego tłumaczenia. Wracaj do pracy.

F- Hyunnie?- powiedział zdziwiony piegus, a na zdrobnienie, jakiego użył, Jihyo, jak się domyślił z rozmowy, otworzyła szeroko oczy I jakby przestraszona patrzyła na Hwanga czekając na jego możliwy wybuch złości. Gdy nic takiego się nie stało, a wręcz przeciwnie Prawnik uśmiechnął się promiennie i szybko podszedł do blondyna i go czule przytulił, co oczywiście odwzajemnił.

Hyunjin od początku dnia był zły i zirytowany nie wiedział czemu, tak jakoś. Więc, Gdy tylko zobaczył nic nie robiącą Jihyo od razu jego wściekłość sięgnęła zenitu. Ale wszystko jak za machnięciem magicznej różdżki wyparowało, gdy zobaczył Lixa. Od razu jego dzień stał się lepszy.

Szybko podszedł i wziął w ramiona zdziwionego pieguska.

F- Hyunnie, puść, bo zaraz mnie udusisz.

H- Och, tak. Co tutaj robisz?

F- Ostatnio mnie zaprosiłeś, więc stwierdziłem, że skorzystam, a przy okazji przyniosę Ci Brownie i Mrożone Americano.- powiedział pokazując starszemu torbę z jego ulubieńcami.

H- Lixie, nie musiałeś,  chodźmy do mojego gabinetu dobrze ? 

Wsiedli do dużej przestronnej windy, która miała przeszkloną jedną ścianę, a przez nią było widać miasto. Hyunjin co jakiś czas zerkał na młodszego i nie mógł się nadziwić tym jak piękny był, gdy jego przydługie blond włosy błyszczały się od promieni słońca. Felix nie zauważył tego, że starszy się na niego gapił, myślał, że patrzy na słodycze, przez co uśmiechał się delikatnie, nie mogąc uwierzyć w to, jak uroczy był starszy. Spojrzał się na starszego, a ich oczy, jakby same odnalazły drogę do siebie na co się uśmiechnęli. Obydwoje pomyśleli w tamtej chwili "Nigdy nie przestanę dziękować za to, że jesteś w moim życiu"

☆☆☆☆☆

„Dlaczego serce kocha tylko to, co może stracić?"/ HYUNLIXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz