EPILOG "Ci, których kochamy, nigdy nie odchodzą całkowicie."

47 4 0
                                    

"Ci, których kochamy, nigdy nie odchodzą całkowicie. Żyją dalej w naszych sercach, w każdym wspomnieniu, w każdej myśli, i w każdej chwili, gdy patrzymy w gwiazdy i czujemy ich obecność." 

"Trudno zapomnieć o kimś, kto dał ci tak wiele do zapamiętania."

" Często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze."

Marek Hłasko – Opowiadania

ilość słów: 661

☆☆☆☆☆ 

Brunet siedział na tarasie, wpatrując się w gwiazdy, trzymając na kolanach śpiącego pieska. — Yongbokie, gdzie jesteś? — usłyszał głos swojego partnera, który zaraz wyszedł na dwór. — Mam kakao — powiedział i objął ukochanego. Z Felixem poznali się sześć lat temu, gdy ten przyszedł po Jisunga na jego siłownię. Od razu młodszy wpadł mu w oko. Gdy zapytał go o numer ten był tak zdziwiony, że nie poruszył się przez kilka minut. Ostatecznie umówili się na kawę. Zaczęli spotykać się częściej, potem nocować u siebie, aż Changbin zapytał czy Felix chce zostać jego chłopakiem. Wiedział o przeszłości, o tym przez co przeszedł młodszy, ale nie przeszkadzało mu to. Był urzeczony tym jak bardzo Hyunjin kochał Lee, jak obaj się kochali. Wiedział, że nigdy nie będzie drugim Hwangiem, ale nie chciał tego. Hwang Hyunjin był tylko jeden i był najlepszym co spotkało Felixa. Wiedział też, że Yongbok nigdy nie zapomniał o uczuciu, które ich łączyło i że dalej kocha go tak samo mocno. Ale nie zmieniało to faktu, że kochał też Changbina, a on jego.
Hyunjin i Changbin byli kompletnie inni, a jednak tacy sami. Obaj kochali najmocniej te samą osobę, a ona ich. Różnicą polegała na tym, że jeden miał mniej czasu, by ta miłością się nacieszyć. Często rozmawiali, siadali wieczorami i rozmawiali o przeszłości, o Hyunjinie, często był płacz, ale częściej był śmiech. Ostatnio Felix częściej rozmyślał o przeszłości, ale tak było zawsze w okresie rocznicy śmierci i zaręczyn. — Wiesz, że Hyunjin wierzył, że każda gwiazda to osoba, której życzenie się spełniło? — zaczął czarnowłosy; przefarbował się kilka tygodni po obejrzeniu filmiku, dalej co jakiś czas odtwarzał go na telewizorze. Siadał razem z Binem i resztą oglądając. — Gwiazdy świecą dzisiaj naprawdę jasno, nie uważasz? — zapytał Felix. — Może Hyunjin jest tam i jest bardzo szczęśliwy, że jego marzenie się spełniło. — mówił Seo, patrząc na małą biało czarną Chihuahue o imieniu Kkami. Hyunjin od zawsze chciał tego konkretnego psa, młodszy pamiętał jak od liceum o tym mówił. To było jego marzenie, a Lix postanowił spełnić je za nich obu. Mały piesek jak na potwierdzenie tych słów zaszczekał cicho.— Zawsze chciał wierzyć w takie rzeczy. I chyba miał rację, bo spędziłem tyle nocy patrząc w te same gwiazdy, myśląc o nim... O tym, jak bardzo byłby szczęśliwy, widząc nas tutaj, razem. Czasem wydaje mi się, że on wciąż jest z nami, w tej małej chihuahua, w każdej chwili, kiedy czuję, że powinien tu być. — mówił piegusek. — Hyunjin kochał cię tak samo mocno, jak ty jego. Wiem, że to, co mieliście, było wyjątkowe. I wiem, że on chciałby, żebyś był szczęśliwy, nawet jeśli nie z nim. Jestem pewien, że cieszyłby się, że masz Kkami, że spełniłeś jego marzenie. Że jesteś szczęśliwy.„Trudno zapomnieć o kimś, kto dał ci tak wiele do zapamiętania." — powiedział i pocałował kochanka w skroń. — Wiem, Binnie. I jestem wdzięczny, że jesteś tutaj, że rozumiesz. Hyunjin zawsze będzie częścią mnie, tak jak Kkami jest częścią nas. I chyba właśnie to sprawia, że potrafię iść dalej. Nigdy o nim nie zapomnę, i czas nie wyleczy moich ran, ale pomaga mi z nimi żyć, teraz są częścią mnie. On zawsze będzie w moim sercu, razem z wami. — odpowiedział patrząc ciepło i z miłością na Changbina i psiaka. — To dobrze, mamy siebie nawzajem, że mamy Kkami. Razem damy radę, nawet jeśli czasem będzie trudno. Często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze. Felix skinął głową, wtulając się w Changbina. Razem patrzyli w gwiazdy, trzymając się za ręce, wiedząc, że chociaż ból nigdy całkowicie nie zniknie, miłość, którą dzielili, była silniejsza. Hyunjin żył dalej, we wspomnieniach, w sercu Felixa, w małym chihuahua, który teraz zasnął na jego kolanach. 

Trzeba pamiętać, że Ci, których kochamy, nigdy nie odchodzą całkowicie. Żyją dalej w naszych sercach, w każdym wspomnieniu, w każdej myśli, i w każdej chwili, gdy patrzymy w gwiazdy i czujemy ich obecność.

☆☆☆☆☆ 


Dalej nie dowierzam, że to koniec tej historii. Napisałam ją, bo wymyśliłam, że ktoś poświęci się dla drugiej osoby i przypłaci to życiem, chciałam, żeby fik miał jakąś puentę. Do tego fika przygotowałam się dużo lepiej niż do już zaczętych na moim profilu m, które nie są i raczej nie będą skończone. Mam nadzieje, że podobała wam się historia, które w jakiś sposób nie jest tragiczna. Mimo, że Hyunjin oddał serce to Felix i on byli szczęśliwi, a Lee nie załamał się tylko nauczył się żyć. Żyć dla siebie, dla Hwanga. Jak napisałam czas nie goi ran, ale pomaga z nimi żyć. Mam nadzieje, że podobały wam się moje wypociny. Rozdziały nie były często, ale starałam się przy nich. Zamierzam napisać kolejna historie, mam zaczęte chyba z osiem, nie tylko hyunlix. Jeżeli macie coś co chcielibyście u mnie zobaczyć, piszcie. Pomysły na historie, shipy. Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz.

Ufam, że niedługo znowu się "spotkamy"



„Dlaczego serce kocha tylko to, co może stracić?"/ HYUNLIXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz