Był to sans , siedział na moim łóżku i jadł na spokojnie tosta. Tost był polany po brzegi ketchupem i nieco kapał na talerz.Jego oczy tak jak podejrzewałam , były czarne z białymi źrenicami.Usłyszałam za sob pisk ala ,,ładowanie fangirl". Był to dosyć charakterystyczny pisk Sary , kiedy się podniecała się ulubionymi sansami. Przez ten pisk , sans zwórcł na mnie uwage i się uśmiechnął
-Cześć T (czyt na przykładzie- Emila/Em , Kornela/Korn , Maja/Maj itd) Dzięki za tosty są bardzo smaczne.
Obróciłam się do Sary. Wyglądała jakby miała eksplodować
-Sara...idź do kuchni , może po więcej ketchupu co? Od razu bryza lodówki dobrze ci zrobi
Zaproponowałam , wiedząc , że im dłużej zwlekam , tym większa szansa , że zacznie krzyczeć i stane się typową fangirl z jakich się śmiała na puk poku podczas przerw. Dziewczyna wzięła głeboki wdech
-Tak jest!
Rzekła, po czym się odwróciła i jak osoba z kacem (prostymi kolanami) szła w strone kuchni. Ja tymczasem zasiadłam na swoim łóżku koło Sansa. Nareszcie szansa na rozmowe z ofiarą
-Hej sans , jak się czujesz?
-Bardzo dobrze. WIdze , że też się znasz na Undertale huh?
Pokazałam mu ręką mniej więcj
-Znałam takie podstawowe podstawy , ale mam zamiar się zagłebiać tak dla bezpieczeństwa
Odparłam. Sans kiwnął potwierdzająco głową
-Dzięki za uratowanie mnie. Gdyby ie ty , pewnie przewracałbym się w grobie
Przez jego pun musiałam prychnąć z śmiechu. Suchy , ale zrozumiały
-Spoko... a powiedz , czego te oprychy od ciebie chciały?
Sans podrapał się za głowę
-Szczerze powiem... Spałem na ławce , kiedy mnie szturchneli i zaczęli mówić , że mam spadać z ich ławki piwnej. Kiedy odmówiłem , zaczęli mnie bić
-Ta , Ci debile lubią się bić bez powodu
STwierdziłam dając głowę na przód , zawiedziona. Mały niewinny gest , a już chcą zabijać innych. W końcu ja nie taka święta , zabiłam dla jego bezpieczeństwa człowieka.W tym momencie przyszzła Sara z ketchupem jednej dłoni , a w drugiej butelke ketchupu
-Trzymaj Sara , zimny z lodówki , ja jestem Sans i... uh...cholera...
Zatrzymała się i zaczęła się czerwienić przez błąd w imieniach. Szkielet się zaśmiał , następnie przyjął od niej
-Miło mi cię poznać Sans , też się tak nazywam
Sara siadła na podłodze i z śmiechem otworzyła pizze. Wyciągnęłam kawałek
-Też chcesz , czy po prostu skończysz tosta?
Spytałam
-Meh . zjem to i to , ale to później niż to
Stwierdził zatapiając zęby w pieczywie
-Jak tam chcesz
Powiedziałam sama zatapiając zęby w pizzuni [nazwa ulubionej pizzy]
-A powiedz T , co ci się stało w noge , że jesteś po części Mettatonem?
Spytał pokazując na moją orteze, Sara zaśmiała się z tej nazwy ,,Mettaton".
-Rozerwanie stawy skokowego
Rzekłam jedząc pizze
-Biologia , nigdy nie była moją dobrą stroną
-Ale anatomia już tak
Stwierdziłam , na co ten się zaśmiał. Ogólnie przez ostatnie 2 godziny , zajadaliśy się i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym , przy czym sansn rzucał żartami , a Sara próbowała , aczkolwiek nieudolnie naśladowała. O 21 było już ciemno. Westchnełam
-Coś nie tak T.I?
SPytała Sara widząc moją twarz
-Nic , po prostu za godzine mama wraca i się boje , że może zobaczyć sansa. Wczoraj to był fart i dziś to był zwykły fart , że go nie widziała
Obawiam się. Sarze zabłysnęły jednak oczy
-Mogę przyjąć sansa do siebie. Ojciec jest w miesięcznej delegacji w Francji , a brat też jest wtajemniczony w sekret
Powiedziała uradowana
-Cóż uhm brzmi nieźle. Ale... musimy się spytać czy dla sansa jest to dobre rozwiązanie
Rzekłam patrząc na szkieleta , który bawił się naszyjnikiem. Patrząc na mnie opuścił go
-Czemu nie. I tak dla mnie każde miejsce jest nadawane do spania
Odparł wstając
-No to,....chyba idziemy
Powiedziałam również wstając. Sara wstała jako ostatnia z kartonem pizzy i kiwnęła potwierdzająco. Wyszliśmy z domu i po zakluczeniu go zaczęliśmy schodzić. Przynajmniej oni schodzili , ja walczyłam o życie , aby nie upaść. Szkielet na półpiętrze odwrócił się do mnie
-hej , pomóc troche?
-Przydałoby się
Ledwo po wypowiedzenie tego zaświeciłam się na niebiesko i zaczęłam delikatnie lewitować. Wraz jak sans schodził , ja się obniżałam. To było dosyć ciekawe przeżycie , a po twarzy Sary czuje , że bardzo chciała tak lewitować. Kiedy byliśmy na dole przed drzwiami bloku , postawił mnie
-Dzięki
-Spoko. Mettaton nie może się spocić , bo rdzą się pokryje
Wyszliśmy z bloku i zaczęliśmy iść pod apartament Sary. 5 minut drogi , ale rozmów nie było końca (-T.I , ~Sara , _Sans)
~Muszę tylko ci powiedzieć , że prócz mnie i brata , mieszka jeszcze szkielet
_mkay , a kto to taki?
-Doczepiam się do pytania , bo mi jeszcze nie powiedziałaś
~No tak. Jest to Dust!sans
-Mhm
_I jeszze cię nie skrzywdził?
~Nope
_Niespodziewane. Myślałem , że nadal morduje w waszym mieście
~Wyrzekł się ich w teori
-Ja serio muszę się tego poduczyć. Jak żeś go dorwała?
~Spadł mi do basenu
_Mieszkasz w blokowisku i posiadasz basen
-Basen na działce , działka wykupiona za domem
_WIele wyjaśnia
W końcu stanęliśmy pod jej blokiem
-Przyjde do was jutro , może też poznam twojego sansa
Powiedziałam Sarze robiąc pozegnalnego przytulasa
~Spoko. To widzimy się w szkole
_See ya
Oboje poszli do klatki schodowej , a ja wróciłam do siebie. DObra , przed snem musze przeczytać pare stron
C.D.N

CZYTASZ
Mój przyjaciel sans
De TodoWedług legend , pewien człowiek imieniem Nancy , dawno temu została zamknięta w multiversum. Nie wiadomo czemu , nie wiadomo jak. Wiadomo tylko , że po tym incydencie znienawidziła ludzi. Pewnego dnia wkurzyła się na nich do tego stopnia , że zapla...