Po doleceniu zameldowalismy się w pokoju, położyliśmy nasze rzeczy na łóżkach i zaczęliśmy się szykować. Byliśmy z 20 minut od bazy szkieletów, więc będziemy szli tam nocą. Szkielet [error] zasiadł na kanapie, wyciagnął laptopa i zaczął sobie szykowac miejsce pracy. Sans spał, a Dust ostrzył swoje kości. Ja, Sara i Alex musiliśmy się nie dość, że uszykować z brońmi, ale i też ubraniami. Alex wymalował se twarz (nasmarował se palce i po skosie przejechał po twarzy) czarną farbką plakatową, ubrał czarną bluze z kapturem bez rękawów, oraz militarne spodnie. Z jakiegoś powodu nie bierze butów, więc mu widać nagie stopy. Pistolety schował pod paskiem w spodniach i już jest gotowy. Sara ubrała kastety, a włosy schowała do kaptura w bluzie, chodź go nie ubrała. Nadal miała spódniczke, tylko, że ciemną, a buty były wysokie do kolan. Byłą szybko gotowa. Na końcu ja- związałam włosy w kucyka (a jak masz krótkiw włosy, to nic z nimi nie robisz), założyłam czapke z daszkiem, z długim rękawem, spodnie i buty. Kij bejzbolowy będę mieć na plecach tak jak przed wyleceniem. Wyszliśmy na walke ostateczną przez okno i żegnając się z Errorem zaczęliśmy iść po dachach pod osłoną nocy.
-Ah, jestem tak podekscytowana! Walka z sansami, marzenie!
Zaczęła mówić Sara niebywale zadowolona i najżwawiej chodząca
-Pamiętajcie, aby się trzymac planu. Jeden niewłasciwy ruch i umrzemy
Odparł Alex, kontynuując na spokojnie chodząc. Dośc szybko doszliśmy do budynku. Kamery były skierowane ku górze, co oznacza, że Erwin już pracuje. Sans otworzył klatke i każdy z nas po kolei wszedł do środka, a na czele Dust
-Za mną. Znam te wentylacje na pamięć
I tak posłusznie szliśmy za nim. ledwo co zrobiliśmy kilka kroków, kiedy coś chwyciła za wentylacje i z całej siły wyrwało w dół, na co każdy spadł z krzykiem. ledwo co wyszła, gdyż byłam na samym tyle. Przed moimi oczami stali 2 szkieletów. Jeden cały w mazi z mackami na plecach, 2 nadal były na wentylacji, co oznaczało, że był prowodyrem. obok niego szkielet miał puste oczodoły z wylewającą mazią i czerwonym punkcikiem na środku. Znam ich za pomocą plików Sary- to jest Nightmare i Killer
-Em... mamy spore hłopoty ludzie...
Powiedziałam nieśmiało, patrząc z lekkim strachem na nich
-Oh...
Powiedział sans widząc to
-...kurwa...
Burknął Dust
-Wiedze, że owieczka jednak odżyła huh? Co ty myślisz, że robisz z tymi nieletnimi pedofilu?
Powiedział prześmiewczo Killer,. kiedy z tyłu Alex wyciągał Sare z wentylacji
-Nie twój interes, niech będę dalej dla was martwy
Warknął Dust, krzyżując ręce i patrząc na nich podejrzliwie
-A jednak myśle, że jest. Powiedz,k czy to nie jest złamanie zasad panny nancy? Poza tym... czemu ona wygląda podobnie do niej?
Spytał Nightmare pokazując na mnie. Przełknęłam śline, kiedy to usłyszałam. Za wcześnie na prawde, prosze nie teraz. Sara jednak zaczęła skakać z radości
-Kya! To NM! To Killer! Ja się zaraz udusze z ekscytacji! Uwielbiam wasz ship, chodź ewidentnie pachnie manipulacją
Zaczęła zadowolona mówić, trzymając mnie za przed ramie i skacząc w miejscu jak szalona. NM czuł się niekomfortowo przez nadmiernie pozytywną aure Sary. No tak- pozytywne uczucia osłabiają go. Killer popatrzył na swojego szefa chytro
-Widzisz szefie? nawet oni wiedzą co iskrzy pomiędzy nami
Zażartował Killer patrząc na niego uwodząco. NM tylko westchnął zirytowany
-Mam dość tego pierdolenia
I w tej sekundzie walnął Sare i Sansa macką tak mocno, aż walnęli w ściane. Ja zrobiłam w ostatnim momencie unik
-Ohohohoho, zapowiada się ciekawie
Powiedział z masochistycznym uśmiechem Alex i nim ktokolwiek zareagował, wyciągnął pistolety i zaczął z nimi walke
-Lepiej abyśmy go wspomogli
Powiedział Dust, następnie odwracając się do mnie i Sary wytwarzając blastera
-Biegnie cały czas prosto, aż dojdziecie do schodów. Pobiegnijcie na samą góre i otworzycie fioletowe drzwi. Macie, by się wtopić w tłum
Zabrał naszyjnik sansda, oraz wyrwał swój, aby tylko nam odrzucić. Sara złapała i zwiesiła nam. Wow... dziwnie wygląda jako szkielet. następnie korzystając z okazji, że nikt na nas nie patrzy pobiegłyśmy w głąb korytarza
-Nic nie przebiegło zgodnie z planem. W ogóle wiemy cokolwiek na temat Nancy?
Zaczęłam panikowac podczas biegu
-Musimy z nią walczyć, nie ważne co ona potrafi
Stwierdziła, kiedy wbiegłyśmy po schodach. 7 pieter, no kurwa pięknie
-Wiem o tym, ale my po prostu biegniemy w paszcze lwa
-Bo nie mamy innego wyboru. Jesteśmy skazane na siebie
Dobiegłyśmy na góre. Oparłam się o kolana i zaczęłam dyszeć z biegu. Sara stała obok mnie i patrzyła na drzwi przed nami
-Boisz się?
Spytałam patrząc na nią. Ta niby miała kamienną twarz, ale pokiwała potwierdzająco. Podniosłam się i położyłam jej dłoń na ramieniu
-Cokolwiek się stanie, jestem po twojej stronie
Blondynka się do mnie uśmiechnęła i przytuliła
-Razem do końca i jeszcze dalej
Odesszłyśmy od siebie, zdjęłyśmy naszyjniki, po czym weszliśmy do sali...
*WHUSH!*
I wpadłyśmy w pułapke. Pnącza znikąd złapały nas za talie i recę podnosząc boleśnie ku górze
-Fuck
Przeklnęła Saram, patrząc naprzód. Przy oknie stała ona- Nancy. Miała ona długfie włosy koloru pomarańczowego z niebieskimi pasemkami, cierniowym diadenem na nich i była strasznie blada. Była odwrócona tyłewm, więc nie widziałam jej twarzy. Była ubrana w szary żakiet, nie miała ona lewej ręki, tylko coś na wzór wiertła, oraz granatową sukienke poniszczoną na końcówkach
-Serio myślałyście, że uciekniecie NM tak łatwo?
Spytała drwiąco. Jej głos... taki podobny. Odwróciła się do nas ukazując swoje jedno odsłonięte oko koloru zielonego, oraz serce ukazujące się na ciernistej koronie
-NM lubi mówić do mnie o wszystkim. Moja słodka prawa ręka
Zachichotała. Nie do końca zrozumiałam, ale Sarta chyba odwrotnie
-telepatia...
Wyszeptała, przez co wtedy zrozumiałam. NM potrafi telepatie i zazwyczaj wykorzystywał ją do rozszerzania negatywnej emocji. Nancy zaczęła podchodzić do nas coraz bliżej, a jej ,,wiertło" zaczęło się kręcić coraz szybciej. Zaczęłam się zastanawiać co teraz zrobić
-Nancy, poszłuchaj mnie, nie musimy w ogóle walczyć. Możemy opuścić bronie i sprawić, że ludzie i potwory będą żyli w harmonii
Próbowałam załagodzić. Ta tylko prychnęła
-Mówisz tak, bo chcesz uratować swoją dupe. Poza tym ludzie nawet nienawidzą samycvh siebie, to jak mają tolerowac potwory?
Powiedziała wyciągając przede mnie serce z nioebieską poświatą. Zrogbiła ona zamach nadal mowiąc bezdusznie
-Ludzie zawsze robili takie głupie rzeczy w akcie desperacji
-Nie!
Krzyknęła Sara, kiedy Nancy zaczęła wiercić to serce, przez co ja czułam niewyobrażalny ból. Dusza pękała, pękała, ona wierciła coraz mocniej, a Sarze lały się łzy. W końcu moja dusza pękła i rozprysła się na podłodze. Nana patrzyła na mnie z satysfakcją...
CZYTASZ
Mój przyjaciel sans
De TodoWedług legend , pewien człowiek imieniem Nancy , dawno temu została zamknięta w multiversum. Nie wiadomo czemu , nie wiadomo jak. Wiadomo tylko , że po tym incydencie znienawidziła ludzi. Pewnego dnia wkurzyła się na nich do tego stopnia , że zapla...