Kolejną noc nie spałam. Miałam przeczytać tylko 2 strony przed spaniem , a skończyło się na tym , że przeczytałam wszystkie 50 stron z 3 razy i dopiero skończyłam o 6. Z Sarą spotkałyśmy się wyjątkowo pod żabką o 7:30 , abym mogła kupić energetyka. WYszłam z żaby mając w ręce gryferka. Obok drzwi była już Sara z słowiańskim przykucem czekając na nią. Zaśmiałam się cicho nad tym co zrobiła , po czym pomogłam jej wstać
- No prosze , prosze. Czyżby pani Carlson sięga po niebespieczne używki?
Spytała rychając. Otworzyłam puszke i się napiłam
-nawet nie żartuj. Przez całą noc czytałam ten plik od ciebie
Rzekłam biorąc łyka , gdy my już zaczęłyśmy pomału iść w kierunku budynku edukacyjnego. Było mi troche źle , że w tym tygodniu szybciej kończe , ponieważ na ostatnich dwóch lekcjach grupa klasy , w któej znajduje się Kophen ma informatyke. Moja grupa natomiast już o 13:30 może iść (mamy co 2 tygodnie lekcje). W szkole popatrzyłam ponownie na liste zaginionych uczniów. Powiększyła się o 8 uczniów i 1 nauczyciela. Podeszłyśmy pod sale , gdzie już siedziało z pare osób. Spojrzeli się na nas podejrzliwie
-coś nie tak?
Spytałam się patrząc na wzrok paru ludzi. Podeszła do nas Denise , osoba , o której sądze , że jest opętany
-Wyczuwam u was niepokąjącą aure
Odparł tym swoim duchowym głosem
- W sensie?
Spytała Sara , u której było widac podirytowanie
-jesteście , a przynajmniej ty- pokazuje na Sare -masz aure związaną z zaginięciem
Lekko się zestresowałam. To chyba ma coś w związku z Dustem. Delikatnie wykrzywiłam głowe
-To dlatego się na nas dziwnie patrzą?
Spytałam
-Nie. Po prostu w klasie zagiął Kasper wczoraj
Zaprzeczył , po czym zniknął w głębi korytarza. Towarzyszka westchnęła powoli ochłaniając
-Żarty stroi
Parsknęła pod nosem poprawiając buty
- No sama nie wie. Dennise nie wygląda , aby żartował , znasz go
Nagle przyszła pani Fembridge. Dziwne , miała ona przyjść dopiero na 5 lekcji.
-Dzieci moje , niestety , ale to dziś ostatni dzień szkoły na czas nieokreślony
Moje oczy się rozszerzyły. Ale serio , 3 tygodnie przedwystawieniem ocen?
-Jest zbyt wiele zaginięć i bardzo się boimy o wasze zdrowie , więc bedzie lepiej , jeśli nie będziecie chodzić do szkoły , aż do odwołania. Przekażcie tym , którzy jeszcze nie przyszedli
Z tymi słowami pośpiesznie pobiegła do pokoju nauczycielskiego. Delikatnie opuściłam głowe
-Huh...
Tylko tyle z siebie wydałam. Byłam mega zaskoczona
-Spodziewałam się , że to się stanie , ale nie sądziłam , że tak szybko
Rzekłą Sara zamyślając się
-Zapowiada się ciekawy dzień
.
.
.
Ostatnia minuta wybiła , dla mnie lekcje się skończyły. Żegnając się z Sarą i paroma napotkanymi na drodze kolegami z klasy , wyszłam z szkoły. Postanowiłam wybrac inną droge , która jest prowadzona z parku do w połowie opuszczonego torowiska. Tam jest wiele dróg wtedy i jak wybiore odpowiednią , w stu procentach będę szła tymi samymi torami , któe są blisko domu. Skierowałąm się w strone parku. Dzisiaj był nawet przyjemny dzień. Delikatny , chłodny powiew łączył się z promieniującym słońcem , ptaszki ćwierkały na drzewach i dachach budynkó , kwiaty kwitły wokół trawy , przy której szłam przed siebie , a jak doszłam do parku , zauważyłąm jak zwierzęta grasują. Wiewiórki biegały po trawie , króliki uciekały , a ,,cool" kidy je goniły bez pwoodu. Życie wyglądało beztrosko , ale widziałam jak dorośli często oglądają się we wszystkie strony , a po dróżkach raz na pare minut chodzi straż miejska. Nikogo to chyba nie dziwi , czemu tak chodzą. Doszłam do torowiska , gdzie rozdzielały się tory na milion tras. Ogólnie torowisko było całe zarośniete , ale to tez miało swój niepowtarzalny klimat. Kucnęłam lekko i sprawdzałam belki torów. Robiłam tak , ponieważ jak miałąm 3 latka , tata pokazał mi , którymi torami iść , ajkbym się zgubiła. W tym celu jedną z belek tych torów pokolorował na fioletowo. Kiedy odnalazłam tą belke , zobaczyłam , że ten kolor jest strasznie blady i już prawie niewidoczny. Sądze , że musze już wkrótce odkolorować to. Odnalazłam poprawne tory i zaczęłam się rpzechadzać wzdłuż nich , patrząc na otaczającą mnie flore i meneli leżących pod odchyleniami kamiennymi. W trakcie drogi stanęłam. Poczułam... dziwny chłód. Spojrzałam na źródło tego chłodu i się okazało być opuszczonym nudynkiem , nazywanym królestwem meneli. Z jednej strony chce po prostu wrócić do domu , ale z drugiej... coś mi mówiło , że muszę tam wejść. Zeszłąm z torów i poszedłam w strone budynku. Patrząc po bokach dostrzegłam iż nie ma leżących , albo ogrzewających się bezdomnych , jacy się tutaj roją , co mnie nieco zaniepokoiło. Zawsze się tu kręciło przynajmniej 2 , a tu pustka. W razie czego wyciągnełam nóż motylkowy i schowałam w rękawie , aby nie mogli mnie łatwo zaskoczyć. Wszedłam do środka. Podejrzany chłód , który wyczułam z tego miejsca momentalnie zniknął. Chciałam powrócić na tory , ale usłyszałam skrzypnięcie za sobą. Natychmiast się odwróciłam i spojrzałam w strone drzwi spodziewajac się , ze tam kogoś zastane. Jednak nikt się nie zjawił
-tch
Usłyszałam za sobą i nim cokolwiek mogłam zrobić , zostałam powalona na brzuch. Moja lewa ręka była skręcona w strone pleców , a na niej przygniatało mnie czyjeś kolano. Druga noga osoby była koło mnie ukazując ciało-różowe trampki , a nad nimi...kość. O cholera. Poczułam dreszcze na plecach i pojawiające się mrowienie na zablokowanej dłoni. Nie mogłam się ruszyć , strach i kolano szkieleta sparaliżowały mnie
-I myszka trafiła w moją pułapke. Spokojnie , to zaboli tylko na chwile
Usłyszałam głos tej kupy kości. Zamknęłam oczy , czekając na morderstwo i możliwy gwałt. Jednak nic się nie stało. Delikatnie otworzyłam kedno oko
C.D.N

CZYTASZ
Mój przyjaciel sans
De TodoWedług legend , pewien człowiek imieniem Nancy , dawno temu została zamknięta w multiversum. Nie wiadomo czemu , nie wiadomo jak. Wiadomo tylko , że po tym incydencie znienawidziła ludzi. Pewnego dnia wkurzyła się na nich do tego stopnia , że zapla...