Rozdział 3

61 2 0
                                    

Dzisiaj prawie bym się spóźniła do szkoły. Na szczęście zdążyłam. Nie wiem jakim cudem. Właśnie rozmawiałyśmy z Emmą o imprezie u Davida.

- Co chcesz ubrać do Davida? - spytała blondynka. Nie wiem czy wam mówiłam ale Emma jest blondynką z brązowymi oczami. Ma metr sześćdziesiąt wzrostu.
Dużo chłopaków się za nią ogląda.

- Halo! Diana słuchasz mnie?!

- Yyy, tak co mówiłaś? - Nie słuchałam jej, myślałam o Willu i o jego wczorajszym zachowaniu.

- O czym ty tak myślisz? A może o kim?

- Daj spokój! - Emma nie wiedziała co się wczoraj wydarzyło. Powinnam jej powiedzieć, ale jakoś nie było okazji.

- Widzę, że coś się dzieje. Mi możesz powiedzieć, Diana - wiedziała, że coś coś dzieje.

- Wczoraj mieliśmy matematykę z klasą 3b. Trochę się pokłóciłam z Willem. Zaczął mnie wyzywać, zresztą jak zawsze i...- nie dokończyłam, bo nagle ktoś nam przerwał.

Will

- Hejka, porywam na chwile Diane. - pociągnął mnie za rękę. Oddaliliśmy się od Emmy i nagle Will zaczął:

- Słuchaj może wyskoczymy dzisiaj na spacer? - zapytał. Zdziwiła się, nie sądziłam, że Will może być miły. Zawsze znałam go od złej strony. Od strony totalnego dupka, który zawsze mnie denerwował. A tutaj zaprasza mnie na spacer. Czy coś mi tu nie pasowało? Tak

- A z jakiej to okazji? Nie przypominam sobie żebyśmy byli parą.

- Bo nią nie jesteśmy. Jesteśmy znajomymi, a może przyjaciółmi.

- Przyjaciółmi?! My się przecież kłócimy i wyzywamy - Nie dowierzałam w jego słowa. Zawsze byliśmy wrogami, a teraz przyjaciółmi?!

- Ale zawsze możemy nie być już wrogami i stać się przyjaciółmi, prawda? - Czy on właśnie proponował mi przyjaźń? To nie w stylu Will.

- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że masz dość kłótni ze mną, że proponujesz mi przyjaźń?

- Robię to dla dobra twojego stanu psychicznego, oraz dla dobra naszych przyjaciół. No to co przyjaciele? - podał mi rękę na zgodę.

- Niech Ci będzie - odwzajemniłam uścisk dłoni i odeszłam. A on nadal stał w tym samym miejscu co przed chwilą. Czułam na sobie jego wzrok. Bacznie mnie obserwował.

Gdy doszłam do Emmy odwróciłam się a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wpatrywaliśmy się w siebie. Zdałam sobie sprawę, że mogłabym w te brązowe tęczówki patrzeć całymi  dniami. Gdy zadzwonił dzwonek Will przerwał kontakt wzrokowy i poszedł do swojej sali. Z tego co wiem miał teraz fizykę.

Ja z Emmą udałyśmy się do sali od języka polskiego. Polski strasznie mi się dłużył. Czekałam na dzwonek, na moje wybawienie. Jednak ono nie nadchodziło. Po 10 minutach bazgrania ślaczków w zeszycie dzwonek zadzwonił i ogłosił koniec lekcji na dzisiaj. W czasie polskiego pisałam liściki z Emmą więc teraz już wie o wszystkim co się wczoraj wydarzyło oraz po co Will mnie porwał na chwilę.

- Dziwnie się ostatnio zachowuje Will - powiedziała blondynka.

- Robi to dla naszego i waszego dobra. Rozumem go, bo też już miałam dość naszych ciągłych kłótni.

- Ja też - rzuciła szybko moja przyjaciółka. Przytuliłyśmy się na pożegnanie i każda poszła w swoją stronę.

Droga do domu minęła mi bardzo szybko. Zjadłam szybki obiad, który mama mi przygotowała. Powiedziałam jej o "przyjaźń" z Willem. Była bardzo zadowolona, ponieważ zawsze słyszała na jego temat złe rzeczy. A moja mama raczej należy do osób, które nie lubią słuchać o wadach człowieka, wolą zalety chyba jak każdy. Musiałam się pospieszyć, ponieważ za 15 minut muszę wyjść żeby zdążyć na trening.

Byłam już na sali baletowej, przebrana i gotowa do ćwiczenia układu na zawody.

- Dobrze, że już jesteś. Mam informacje dotyczące zawodów - powiedziała i coś czułam, że one nie będą dobre. - Niestety ale są to zawody dla par -powiedziała. Na początku ucieszyłam się, ponieważ lubię otwierać się na nowych ludzi i na wszystko co nowe. Lubię tego doświadczać. Jednak gdy usłyszałam, że przyznała mi partnera, z którym będę tańczyć, to mój uśmiech zszedł z twarzy.

- Będziesz tańczyła z Willem. Jest on najlepszym przyjacielem twojego brata Olivera, a także jest jeden z lepszych tancerzy, a że ty jesteś najlepsza tancerką w naszym mieście potrzebujesz też dobrego tancerze - powiedziała moja trenerka. A później jeszcze dodała - Sądzę, że dogadasz się z Willem i razem to wygracie - wypowiedział te słowa z takim entuzjazmem, że słychać było w jej głosie, że w nas wieży.

- No dobrze skoro muszę to jakoś to przeżyję.

- Sądziłam, że jesteś otwarta na nowych ludzi, zawody oraz doświadczenia.

- Bo jestem ale zbytnio ja i Will się nie  lubimy - powiedziałam spuszczając przy tym głowę. Wpatrywał się w podłogę i czekałam na jej odpowiedź.

- Na pewno się do gadacie. Dość gadania! - po tych słowach przystąpiłyśmy do figur, a także do naszego surowego układu. Trenerka powiedziała mi jeszcze, że jutro będę tańczyć z Willem.

Skończyłam trening i wyszłam z budynku. Kierowałam się w stronę domu. Nagle usłyszałam podjeżdżające od tyłu mnie auto. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to samochód Willa. W środku siedział nikt inny jak on we własnej osobie. Przeklnęłam pod nosem i się odwróciłam w jego stronę.

- Podwieźć Cię?

- Co ci się stało, że już drugi raz w tym tygodniu proponujesz mi podwózkę do domu? - byłam bardzo zdziwiona pytaniem Willa

- Jest już ciemno mogłoby się coś Ci stać. Martwię się i tyle - on się o mnie martwił? Dziwne

- Zgoda - nie byłam pewna swojej odpowiedzi. Pogoda nie sprzyjała więc się zgodziłam.

W drodze do domu nie odzywaliśmy odzywaliśmy się. Cieszyłam się z tego, ponieważ nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Mimo, że byliśmy  przyjaciółmi to ja jakoś tego nie czułam.
Droga do domu minęła szybko. Wysiadłam z samochodu. Rzuciłam szybkie "dzięki" i poszłam do domu.
Była godzina 20:30 więc udała się do mojej sypiali a potem do łazienki. Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy.

Błędy, korekta cokolwiek >>

Dancing TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz