Właśnie szłam na zbiórkę pod budynek gdzie znajdowały się nasze treningi. Stałam chwilę przed, ale po chwili zrobiło mi się zimno. Luna była już spóźniona pięć minut. Miał po mnie i Willa przyjechać mały bus, ponieważ o prócz nas jedzie jeszcze inna para, która reprezentuje nasze miasto, ale w gimnastyce. Siedziałam na korytarzu i czekałam na trenerkę lub na Willa.
Zza rogu wyłoniła się zdyszana Luna.- Dobrze, że jesteś. Przepraszam za ma spóźnienie, ale zaspałam. Bus stoi od drugiej strony. Chodź - powiedziała zdyszana trenerka. Kiwnęłam głową i ruszyłyśmy w stronę tylnego wyjścia. Widząc było, że jest bardzo zestresowana. Czy ja byłam? Nie zbyt, ale gdy razem z Willem wyjdziemy na scenę spotkam się ze stresem i lekkim bólem brzucha zapewne.
Weszłam do niewielkiego pojazdu i usiadłam obok bruneta. Za nami siedziała para, która trenuje gimnastykę od lat. Znałam tych ludzi. To nie byli nastolatkowie tylko dorośli ludzie, którzy mieli pracę oraz rodziny. Trenowali jak ja byłam mała i jak dorosłam. Pamiętam, że kiedyś Luna mi o nich opowiadała i o ich zwycięstwach. Mówiła też, że kiedyś będę taką jak oni i tak jest. Jak na moje siedemnaście lat osiągnęłam dużo. Brałam udział w każdych zawodach solowych i w parze. Will nie był moim pierwszym partnerem do tańca był chyba dwudziestym, ale przy nim czułam się najbardziej komfortowo.
-Jak samopoczucie przed zawodami? - zapytał brunet. Po między nami była grobowa i nie przyjemna cisza. Zawsze mieliśmy o czym rozmawiać, ale teraz jakoś nie było tematu.
- Może być. Mam nadzieję, że wygramy. Nie zależy mi na pierwszym miejscu ale drugie też może być - wpatrywałam się przed siebie, a Will patrzył na mój profil, cały czas. Byłam ciekawa o czym teraz myśli, albo co teraz powie. Może to dziwne ale z jego twarzy nigdy nie dało się odczytać o czym myśli oraz co sądzi. A może po prostu ja tego nie umiem odczytać?
- Ja jestem przekonany, że wygramy - w jego głosie było słychać pewność siebie.
- Skąd ta pewność? - zapytałam patrząc na niego. I wiedziałam co odpowie jest to jedyna rzecz jaką umiem przewidzieć w jego wypowiedziach.
- Bo zrobię to z tobą, koniczynko - wiedziałam - wszystko co robię z tobą się udaje. Co miałoby pójść nie po naszej myśli? Hmm? - to było jego zdanie. Ja umiałam osiągnąć coś beż niego, ale on chyba nie... chociaż nie wiem. Może tylko tak mówił żeby mi zrobić przyjemność? Albo mówił, bo tak uważał.
- Może pójść wszystko nie po naszej myśli, co wtedy byś zrobił? Załamał byś się? - nie wiem dlaczego zadałam mu takie pytanie. Było ono trochę wredne.
- Nie, nie załamał bym się. Miałbym świadomość, że zrobiłem to z tobą, że z tobą spróbowałem. To by było w tym wszystkim najlepsze - zaskoczył mnie. Ja nie odpowiedziałam na jego słowa nawet ich nie skomentowałam. Zaczęłam przeglądał social media i stresować się zawodami. Sądziłam, że na nie nie zdążymy, ale się myliłam. Will po swoich słowach, na które nie znałam odpowiedzi, a bardziej nie wiedziała co powiedzieć, zaczął też przeglądać coś w telefonie.
Dojechaliśmy na miejsce. Byłam już przebrana i robiłam rozgrzewkę wraz z Willem. Przed chwilą przyszła na sale Luna I zaczęłam nam jeszcze raz mówi rozlałam kto kiedy startuje. Mówiła nam go już w sobotę i w busie.
- Dobra jak już wam wszytko powiedziałam to przejdźmy do tańca - powiedział Luna wstając z krzesła na którym siedziałam. Na sali, na której mieliśmy ostatni trening przed zawodami znajdowało się jedno krzesło i biurko. Nie pytajcie mnie dlaczego, ponieważ ja też nie wiem.
- Nie musiałeś nam tłumaczyć tego już trzeci raz - odezwał się brunet.
- Oj tam - machnęła ręką Luna - zaczynajcie. Muszę zobaczyć czy wszystko jest tak jak być powinno.
CZYTASZ
Dancing Together
Novela JuvenilDiana Liw od zawsze kochała balet. Taniec to był jej cały świat. Od zawsze jeździła na zawody i zdobywała pierwsze miejsca. Był też on Will Davis. Był świetnym tancerzem, kolegą brata Diany, a także dupkiem, który zawsze się z nią droczył. W pewnym...