Rozdział 16

20 1 0
                                    

W drodze powrotnej do domu zastanawiałam się kto pisał wczoraj do mnie z nieznanego mi numeru. Nie miałam zbytnio wrogów, chociaż była taka jedna dziewczyna w szkole Nicole, która dręczyła mnie od podstawówki. Niestety też wybrała to samo liceum co ja. Sądziłam, że ją to nie interesuje ale może się myliłam? Z wczorajszych wiadomości wynikało, że ktoś bardzo chciał żebym zerwała z Willem. Tylko, że Nicole nie znała go i nie przepadała z nim tak samo jak ja do pewnego czasu. Ten ktoś musiał mnie znać oraz mojego chłopaka. Nie chciał mojego szczęścia tylko łez. A więc kto to mógł być? Nikt konkretny nie przychodził mi do głowy.

Doszłam pod drzwi mojego domu i zauważyłam coś niepokojącego. W salonie i w kuchni paliło się światło. Jestem pewna, że zgasiłam je przed wyjściem z domu, bo przecież nie zostawiłam bym zapalonego. Jedyna osoba, która miała klucze to mama, a no i oczywiście Olivier, ale wątpię, że to on. Moja mama dalej nie dała znaku życia. Pytałam o nią Lunę i mówiła, że rozmawiała z nią i wszytko u niej dobrze nic konkretnego. Weszłam do domu i moje oczy ujrzały wysokiego bruneta, który siedział na kanapie i oglądał telewizję. Był to nie kto inny jak Olivier, który przez ostatnie dni miał mnie w dupie.

- Co ty tutaj robisz? - spytałam podchodząc do kanapy.

- Hej też cię miło widzieć siostrzyczko - powiedział sarkastycznie, a ja już wiedziała, że coś jest na rzeczy. Może chodzi o mamę? Miałam taką nadzieję - miałaś może ostatnio kontakt z Willem? - zapytał łagodnie, ale w jego oczach była... zazdrość, a może złość. Nie umiałam tego odczytać. Widziałam, że w nim buzowały wszystkie złe emocje. Wstał i pokazał ręką, że mam usiąść dał mi tym znak, że nie będzie to krótka i przyjemna rozmowa. Gdy usiadłam Olivier wstał i zaczął nerwowo chodzić po salonie. Podchodził do okna a potem wracał i tak w kółko. Wyłączył telewizor i powtórzył pytanie - a więc miałaś z nim kontakt kurwa czy nie?!- powiedział nabuzowany emocjami.

- Tak... - powiedziała cicho i spuściłam głowę. Wpatrywałam się w dywan. Był ona duży, miękki i szary. Z nerwów bawiłam  się rękami i spoglądałam na brata. Jego mina mówiła, że nie jest z mojej odpowiedzi zadowolony i jeszcze bardziej się wkurzył.

- Kiedy i po co?!

- Luna przydzieliła mi go jako partnera do tańca - powiedziała jeszcze ciszej - trenowaliśmy razem przez dwa tygodnia, przygotowywaliśmy się na zawody, na których ostatecznie zdobyliśmy drugie miejsce, nie pamiętasz? - spytałam już bardziej pewna siebie niż wcześniej, ale wiedziałam, że za chwilę tak nie będzie.

- Pamiętam pamiętam - podszedł do fotela i na nim usiadł. Wpatrywał się na mnie i nic nie mówił. ja odwracałam od niego wzrok. Nie chciałam patrzeć w te ciemno niebieskie tęczówki, która są za pewne zdenerwowane. Tylko dlaczego on jest taki wkurzony? To nie moja winna, że trenerka chciała żeby to z nim tańczyła - potem zerwałaś z nim kontakt? - spytał po dłuższej chwili ciszy. Pytanie było już powiedziane trochę łagodniejszym tonem, ale i tak jego zimny głos wywołał na moim ciele ciarki.

- Tak - wymówiłam te słowa nie pewnie. Byłam na skraju płaczu, ale nie wiedziałam dlaczego. Spojrzałam na Oliviera, nie chciałam tego widzieć. Był bardzo wkurwiony. zaczął chodzić po salonie tak jak wcześniej. Nie wiem czy powinnam się go bać, chociaż co on takiego może mi zrobić za to, że zajęłam drugie miejsce z jego najlepszym przyjacielem.

- Słuchaj nie kłam mi tutaj tylko mów prawdę! - krzyknął głośno. Byłam pewna, że można było usłyszeć to na podwórku - wiem, że wczoraj tu był i, że ze sobą kręcicie do cholery!

- To tylko przyjaźń. Nie będziesz mi mówić z kim mam się umawiać a z kim nie! - podnosiłam głos i sama wstałam z kanapy. Olivier stał przy oknie i się we mnie wpatrywał ze złością taką jaką jeszcze nigdy u niego nie widziałam.

Dancing TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz