Rozdział 19

15 2 0
                                    

Dzisiaj mama wracała z Danii. W końcu będzie w domu z nami. Olivier znów się wyprowadza i przenosi się do zakupionego wcześniej mieszkania, które jest pięć minut od naszego rodzinnego domu. Mówił, że będzie odwiedzał nas jakieś trzy razy w tygodniu. Moje treningi baletu będą dwa razy w tygodniu, ponieważ jak  na razie nie przygotowuję się do żadnych mistrzostw ani występów. Z tego powodu jest mi bardzo przykro, bo kocham to robić i czekam na nowe wyzwania.

Stałam w kuchni i przygotowywałam niedzielny obiad. Robiłam moja ulubioną sałatkę, która wychodziła mi zawsze nieziemsko. Jeśli chodzi o mój związek z Willem, Olivier nadal nie jest przekonany, a ja powiedziałam o tym przez telefon mamie o związku, o bracie i jego poglądach. Mama mówi, że musi mieć do tego jakieś podstawy, ale ja ich nie wiedzę.

- Będę się już zbierać - powiedział mój chłopak przytulając mnie od tyłu.

- Nie chcesz zostać? - spytałam. Miałam nadzieję, że odpowie tak, ponieważ znając moją mamę chętnie by sobie  z nim pogadała. Nie zawsze ma się okazję rozmawiać z chłopakiem córki, a tym bardziej jak córka nie była w dużej ilości związkach.

- Nie - odpowiedział za bruneta Olivier - poradzimy sobie bez niego - w brata głosie było słychać złość. Powiedział to swoim lodowatym głosem, który nie był za przyjemny.

- Tak... - odszedł ode mnie i zaczął zakładać buty. Zrobiło mi się trochę przykro. Ale ja nic na to nie poradzę.

- Pamiętaj jeśli ją tkniesz już po tobie. Zrozumiano - weszłam do korytarza i to co zobaczyłam mnie przeraziło. Will był przyduszony do ściany, a Olivier trzymał go za jego szarą koszulkę. Myślałam, że rozerwie mu tą koszulkę, bo trzymał go tak mocno. Jednak gdy zauważył mnie szybko go puścił i poklepał Willa po plecach - on już wychodzi - skierowała te słowa i do mnie i do bruneta. Mój chłopak wyszedł, a ja dalej stałam jak wryta na korytarzu. Po chwili się ocknęłam i wróciłam do przygotowywania obiadu. Może nie będzie on perfekcyjny, ale liczą się chęci.

- Jadę po mamę na lotnisko. Nie spal domu! - krzyknął mój brat wychodząc z domu. Jego rzeczy, które były tutaj na te dwa dni były już przewiezione do jego mieszkania. Tak naprawdę była to jedna średnia walizka, komputer, ładowarki i jakiś obraz, który mama mu pozwoliła wziąć do mieszkania.

Mama z Olivierem wrócili po jakiś dwóch godzinach. Przez ten czas strasznie się wynudziłam.

- Mama! - krzyknęłam jak dziecko i ruszyłam się do niej przytulić. Wyglądała blado i za pewne nie czuła się najlepiej. Wypadło jej trochę włosów, ale nie było tego zbytnio widać, bo moja mama miała bardzo grube włosy. Ma też teraz wolne w pracy z powodu choroby, a więc będzie sobie odpoczywać. Mama oddała mój uściska. Trwałyśmy tak w bardzo długiej chwili. Olivier zaniósł bagaż mamy na górę i wrócił na dół, a my dalej byłyśmy w uścisku. Po długiej chwili mama odsunęła się ode mnie i spojrzała się mi prosto w oczy.

- Urosłaś - stwierdziła mama i dalej skanowała mnie wzrokiem.

- Bez przesady. Opowiadaj jak się czujesz - powiedziałam i ruszyłam w stronę kuchni - zrobiłam obiad, nie wiem czy mi wyszedł, ale mam nadzieję, że będzie zjadliwy - oznajmiłam i usidłam na krześle. Mama zrobiła to samo z Olivierem.

Mama cały obiad wypytywała o nas. Co robiliśmy i takie tam rzeczy. Olivier przez cały posiłek nic nie mówił tylko odpowiadał od czasu do czasu na pytania naszej rodzicielki. Obiad smakował więc byłam bardzo szczęśliwa.

- Mamo a co z chorobą - zapytałam jak sprzątałyśmy ze stołu. Mówiłam mamie, że sama sobie poradzę, ale ona się uparła.

- Trzeba się nauczyć z nią żyć i tyle. Będę jeździła co miesiąc na wizytę kontrolną do lekarza, a jeśli coś się pogorszy położą mnie do lekarza. Jak na razie mój stan jest stabilny. Nie ma się co przejmować i żyć jak wcześniej. Mój szef dał mi miesiąc wolnego więc teraz będę w domu odpoczywać, a po miesiącu wrócę do pracy jak wszytko będzie dobrze - powiedziała mama.

- Tak słyszałam o tym wolnym - usiadłam na kanapę, a mama razem ze mną. Olivier zniknął już do swojego mieszkania. Z domu wyszedł jak poparzony, tak mi się wydawało. Było to dziwne zachowanie mojego barat. Myślałam, że posiedzi z nami do wieczora, a ten sobie poszedł.

Wieczór z mamą spędziłyśmy na rozmowie i oglądaniu telewizji. Nic nadzwyczajnego. Opowiadała mi jak było w Danii, aż chciałabym zobaczyć te miejsca co ona. Czasami zazdrościłam jej tej pracy, że mogła zwiedzać Europę. Ja tak nie mogłam jak na razie. Zawsze chciałam się z nią zabrać, ale nie można było brać dzieci nawet takich pełnoletnich. Co prawda w tedy miałam szesnaście lat, ale byłam odpowiedzialną i rozsądną nastolatką.

Po obejrzeniu tych wszystkich filmów i rozmowie mama stwierdziła, że idzie się myć i kłaść spać, mi też to radziła, ale ja wiedziałam, że nie zasnę tak szybko. Było dopiero po dwudziestej pierwszej, a normalnie idę spać przed dwudziestą trzecią, ale nikt o tym nie wiedział. Moja mama i brat zawsze mieli twardy sen i nie słyszeli, że ktoś chodzi po salonie czy innych pomieszczeniach. Zrobiłam wieczorną pielęgnację i zaczęłam analizę dzisiejszego dnia czyli tak jak zawsze przed spaniem. Po chwili usnęłam. Lecz budziłam się trzy razy w nocy. Dlaczego? Nie wiem, ale chyba okres mi się zbliżał. Nie cierpiałam tego bolącego brzucha. Od zawsze miałam dość mocne miesiączki więc ten czas nie był dla mnie dobry. Pomińmy fakt, ze te miesiączki były nieregularne.



Błędy, korekta cokolwiek>>



Dancing TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz