Rozdziała 12

29 2 0
                                    

- Diana wstawaj spóźnisz się do szkoły! - krzyknęła mama przechodząc koło moich drzwi - Diana! - powtórzyła się mama. Nie chciało mi się wstać po pierwsze jestem po zawodach, na których razem z Willem zajęliśmy drugie miejsce, po drugie nie wyspał się. Zamiast wstać ja poszłam dalej spać.

Nagle do mojego pokoju wparowała zdenerwowana mama i przerwała mi sen. Popatrzyłam na niż a ta z piorunowała mnie wzrokiem.

- Diana ile mam cię wołać?! Jest przed ósmą, wstawaj i ogarniaj się do szkoły - powiedziała I nadal stał w progu - masz szczęście, że się dziś nie spieszę. Zawożę cię do szkoły tylko masz teraz wstać. Jasne?

- Jasne jak słońce. Już wstaję. Zaraz będę na dole.

Mama wyszła z pokoju, a ja zaczęłam się ogarniać. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki. Zawsze wieczorem przygotowywałam sobie ubrania lecz wczoraj byłam wykończona zawodami. Wyszłam z łazienki miałam jeszcze lekko wilgotne włosy, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Wolałam lekko wilgotne niż słuche i napuszone. Dlatego też gdy padał deszcze ja wychodziłam z domu I tańczyłam w deszczu jest to piękne uczucie. Jednym słowem kochałam go.

Byłam już w szkole i właśnie siedziałam na czwartej lekcji. Był to polski. Siedziałam z Danielem. Chodził on ze mną na polski, matematykę I wf. Wf miałam z całą klasą a on do niej należał. Nie przepadałam za nim ale był do zniesienia.

- Masz może długopis, bo mój się wypisał - szepnął Daniel. Pan od polskiego robił bardzo długie notatki, nie jeden długopis mógł się wypisać. Zawsze miałam ich więcej dla takich osób jak on. Nosiłam przynajmniej trzy cztery ołówki, długopisy. Byłam przygotowała na każdą ewentualność miałam nawet trzy pary nożyczek. Nigdy nikomu ich nie dałam, bo nikt nie prosił, albo po prostu nie wiedział,  że koleżanka z klasy nosi zapas nożyczek.

- Tak mam - podałam mu zielony długopis o wróciłam do notowania słów Pana.

Tak minęła mi ta nudna lekcja. Byłam na przerwie i opowiadałam Emmie jak było wczoraj. Chciała znać każdy szczegół - jak zawsze. Emma była bardzo ciekawa osobą. Lubiła wiedzieć wszystko, oraz chciała znać każdy najmniejszy element jakiejś historii.

- Gratulacje. Wiedziałam, że kiedyś odniesiesz sukces - przytuliła mnie.

- Przesadzasz - machnęłam ręką - zdobywałam pierwsze miejsca również. Drugie miejsce może być, ale myślałam, że może będzie pierwsze - powiedziałam ściszając głos. Wiem, że drugie miejsce było dobre, ale jak patrzałam na te pary, które tańczyły to nie wiedziałam zagrożenia, konkurencji. A jednak piąta para wyprzedziła nas o dwa punkty. Tylko dwa punkty dzieliły nas od wygranej. Można też powiedzieć, że jedna dobrze wykonana figura i byśmy wygrali. Ale cóż trzeba cieszyć się z tego co się ma.

Nasza rozmowę ktoś nam przerwał...

Kurde

To był mój brat. Podszedł do nas i mnie przytulił. Opieram się o ścianę i dalej się o nią opierałam nie wiedziałam co zrobić. Olivier rzadko okazywał uczucia. A w szczególności mi. Przytulił mnie może z siedem razy w całym moim życiu to mało, ale jak na niego to dużo. Ja za to kochałam się przytulać, ale tego przytulasa nie odwzajemniłam.
Stałam po prostu stałam i nie oddychałam. Olivier odsunął się o de mnie a ja odzyskałam oddech. Spojrzałam na niego pytająco. Zza jego pleców wyłoniła się sylwetka Willa.

- Gratulacje siostra. Wiedziałam, że wygracie coś tam na tych zawodach. Szkoda jakby ta praca poszłaby na marne - szukałam jakiegoś drugiego dna. Nie znalazłam. Znałam go na wylot gdy używał w zdaniu siostra miał jakiś interes, gdy mówił księżniczka był na mnie wkurzony, natomiast jak nie używał żadnego z tych określeń nie rozmawiał ze mną  jak brat z siostrą. Nasze rozmowy kończyły się sprzeczką.

- Dzięki - powiedziałam nie pewnie. Spojrzałam na przyjaciółkę, która nadal stała koło mnie, ona też nie wiedziała  co się tu dzieję, ja też. Do mojego brata podszedł jakiś kolega poprosił o to żeby odeszli trochę od nas bo ma jakiś Super ważną sprawę. 

- Możesz mi powiedzieć co tu się przed chwilą wydarzyło - zwróciłam się do Willa, który nadal stał koło nas tym razem bliżej niż gdy był tu jego najlepszy przyjaciel czyli mój braciszek.

- No co? Pogratulował ci drugiego miejsca - spuścił głowę i wpatrywał się w podłogę.

- Do rzeczy Will. Sam z siebie nie pogratulował by Dianie - wtrąciła się Emma I miała rację. Will coś kręcił.

- Przejrzałyście mnie. Ja mu dziś ano powiedziałem, że razem z tobą zdobyliśmy drugie miejsce na zawodach on pogratulował mi a ja zasugerowałem, że wypadało by fez ci pogratulować, bo bez twojej pomocy by się to nie udało, koniczynko - spojrzał mi w oczy I mnie przytulił. Ten przytulas już oddałam z łatwością. Gdy odsunął się o de mnie powiedziałam:

- Nie mogłeś tak od razu?

- Nie jesteś na niego zła, albo na mnie?

- Nie - odpowiedziałam stanowczo i posłałam mu słaby uśmiech. Zadzwonił dzwonek I poszłyśmy na lekcje. Na szczęście ta Super ważna sprawa zajęła dużo czasu, a więc Olivier już do nas nie wrócił i nie kontynuował tej szopki.

Nic więcej ciekawego nie działo się w szkole. Same nudy. Był już w domu. Mama też była wydaje mi się, że wzięła sobie wolne. Ostatnio mówiła, że mają ruch w pary i dużo stresu. Mama pracowała w firmie marketingowej. Nigdy nie zagłębiałam się w jej pracę, wiedziałam, że są z tego dobre pieniądze oraz ma tam dużo stresu.
Zjadłam obiad i się przebrałam w wygodniejsze ciuchy.

Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Za pewne wrócił Olivier. Nie interesowało mnie gdzie był I co robiła, a więc wróciłam do czytania książki. Słyszałam jak witał się z mamą I rozmawiali. Przypomniało mi się, że nie odrobiłam lekcji. Zabrała s ie za to i szybko to skoczyłam. Cieszyłam się, bo teraz miałam czas dla siebie.

- Cześć, chciałem Ci jeszcze raz pogratulować, bo wtedy kolega do mnie podszedł - do mojego pokoju wszedł Olivier. Usiadłam na łóżku I an mnie patrzał. Ja siedziałam na fotelu i nie zwracałam na niego uwagi. Powróciłam do czytania książki - nie powiesz nic? Żadne dziękuję nie usłyszę? - zapytał nie pewnie.

- Nie - powiedziałam stanowczo i nadal czytałam książkę. Nie patrzałam na niego - mogłeś nie odstawiać tej całej szopki szkole - spojrzałam na niego. Na początku wyglądał jakby nie wie o czym mówię, ale po ten się skapnął.

- Will Ci powiedział? Fajny z niego przyjaciel - dodał.

- On nie umie kłamać to po pierwsze a po drugie po co ci to było? Hmm? - zapytałam. Miałam już dość jego obecności.

- Jesteś za to zła? Na mnie i na niego? - zapytał i już wiedziałam co mu odpowiem. Chciałam to już w szkole powiedzieć ale się powstrzymałam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać po tym co zrobił. Nie wpadło mu do głowie nawet pogratulowanie rodzonej siostrze. Było mi smutno.

- Nie. Jestem zażenowana twoją osobą i tym jak się zachowujesz. Mój własny brat nie pogratulował mi sam z siebie. Pogratulował, bo mu przyjaciel podpowiedział, że tak trzeba by  było zrobić! - podniosłam głos. Zamknęłam książkę położyłam na miejsce i wyszłam z pokoju. Poszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia, bo zgłodniałam. Na szczęście nie spotkałam mamy. Nie chciałam teraz o tym rozmawiać i z nikim nie chciałam teraz gadać. Chciałam być sama.

Poszłam do swojej sypialni i brata już nie było. Poddał się. Wiedział, że tak będzie to zawsze działało. Wyjście z pokoju pod czas sprzeczki. Można powiedzieć, że była to ucieka od kolejnego nie porozumienia, ale tak było lepiej niż jak bym miał się z nim kłócić. Zaczęłam książkę, która wcześniej czytałam i odleciałam.

Trochę krótszy rozdział niż ostatnio, ale mam nadziej, że wam się spodoba.

Błędy, korekta cokolwiek >>

Dancing TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz