Rozdział 13

19 1 0
                                    

Treningi, które mieliśmy w poniedziałki, środy i piątki już nie obowiązywały. Wróciłam do moich wcześniejszych dni tygodnia na treningi czyli poniedziałki i czwartki, a Will do swoich. Był wczartek. Moja trenerka spóźniała się. Ja na spokojnie zrobiłam rozgrzewkę, potrenowałam parę figur i czekałam na Lunę, która nadal się nie pojawiła.

Do sali wszedł Will. Czego on tutaj szuka?

- Z tego co wiem trening masz godzinę po mnie - patrzałam na jego sylwetkę. Był ubrany w szare dresy i czarną koszulkę z krótkim rękawkiem. Włosy miał ułożone w artystycznym nie ładzie czyli tak jak zawsze.

- Luna się spóźnia? - zapytał i skanował mnie tak ja jego.

- Tak - podchodził bliżej. Odległości po między nami zmniejszała się. Moje serce biło szybko, waliło.

Oddychaj to tylko Will. Oddychaj - powtarzałam sobie. Złapał mnie za nadgarstki i zapytał:

- Zastanowiłaś się już nad moją propozycją? - nachylił się nad moja twarzą. Skakałam wzrokiem, raz patrzał na moje oczu, a raz zerkał na usta.

- Potrzebuję więcej czasu - powiedziałam nie pewnie patrząc mu w oczy.

- A mógłbym cię pocałować? - zapytał i się przybliżył jeszcze bardziej. Po między nami nie było żadnej szpary. Nasze ciała stykały się, a mi serce przyspieszało myślałam, że mi zaraz wyskoczy - uznam tą ciszę jako tak - powiedział. Patrzał chwilę na mnie, a później mnie pocałował. Czułam jego ciepło, po moim ciele rozpływało się przyjemnie ciepło. Pocałunek Był spragniony. Chciałam go mieć dla siebie. Prawda była taka, że ja go pragnęłam. Całowaliśmy się dłuższą chwilę. Musieliśmy przerwać, ponieważ zdyszana Luna wparowała na salę z piętnasto minutowym spóźnieniem. Oderwaliśmy się od siebie I spojrzałam na trenerkę. Była w lekkim szoku.

- Nie chciałam przeszkadzać, ale Diana ma trening - brunet wyszedł z sali. Jak wychodził rzucił mi ostatnie spojrzenie, a ja się zarumieniłam - przepraszam, że musiała czekać. Samochód mi się popsuł jak tu jechałam. Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś - powiedziała zdejmując kurtkę.

- Spoko. Nic się nie stało.

- Czy wy..?

- Nie. Will zaproponował mi związek, ale ja potrzebuję czasu.

- Rozumiem. Może co z tego będzie - powiedziałam Luna uśmiechając się.

- Kto wie. To co zaczynamy trening? - zapytałam. Chciałam skończyć ta rozmowę. Luna chyba wiedziała o co chodzi i kiwneła kłową na zgodę.

W trakcie wykonywania różnych figur rozmawiałyśmy Luną o zawodach.

- A jak samopoczucie po zajęciu drugiego miejsca? - zapytała a ja robiłam piruety - wyżej pięty - zwróciła mi uwagę trenerka.

- Okej. Co ja ci mogę powiedzieć? Może nie były to moje wymarzone zawody, ale może być - zerknęłam na nią a ona posmutniała.

- Nie zależy Ci tak jak kiedyś? Na balecie? - byłam trochę zdezorientowana jej pytaniem. Zależało mi i to bardzo. Byłam znaną tancerką w  Anglii, ale chciałabym być znaną na całym świecie. Jedno z moich marzeń było zostanie paryską tancerką, ale zatańczenie na operze paryskiej.

- Zależy mi i to bardzo. Przecież znasz moje marzenia.

- Tak tak, ale trochę zwątpiłaś jak powiedziałaś, że mogłoby być lepiej. Myślałam, że będzie to dla ciebie fajna przygoda.

- Rozumiem to i doceniam - spojrzałam na nią ona się uśmiechnęła i powróciłam do kolejnej figury.

Skończyłyśmy już wszystkie dziczy, które miałyśmy zrobić, oraz nad którymi miałyśmy popracować. Przebrałam się wypiłam łyk wody i wyszłam z budynku. Luna mnie pochwaliła za trudniejsze figury. Byłam z siebie dumna.

Dancing TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz