Rozdział 8

4.1K 147 7
                                        

Lia

W szkole dzień przebiega dość spokojnie. Nauczyciele okazują się być wyjątkowo życzliwi, a reakcja innych uczniów na moją obecność jest zaskakująco pozytywna. Po zakończeniu ostatnich zajęć, pełna optymizmu, kieruję się w stronę mojej szafki, aby wyciągnąć potrzebne ubrania na trening.

Gdy zamykam drzwiczki z głośnym hukiem, moje serce na moment zatrzymuje się, kiedy zauważam, że tuż za nimi stoi Kyle. Na jego twarzy maluje się spokojny, ale nieprzenikniony wyraz, a oczy skupione są na mnie.

Jestem trochę zdezorientowana i niespokojna. Co on tu robi? Moje serce bije szybko, a w głowie pojawiają się wspomnienia naszej niedawnej bliskości. W powietrzu unosi się napięcie, a ja staram się zachować spokój, chociaż wewnętrznie czuję się roztrzęsiona.

Chłopak stoi nieruchomo, obserwując mnie, jakby oczekiwał odpowiedniej chwili, aby coś powiedzieć. W jego towarzystwie każda sekunda wydaje się trwać wiecznie.

- To jak będzie? - Przejeżdża zębami po dolnej wardze.

- Z czym? - Próbuję brzmieć lekceważąco i zarzucam torbę na ramię.

Przybliża do mnie twarz.

- Z naszą randką.

Przełykam ślinę.

- Z jaką randką? - dziwię się.

- Tą, na którą nie poszliśmy rok temu - przypomina mi.

Zaczynam szybciej oddychać.

- Nie widziałam, że ty... - ucinam, bo sama nie wiem, co chcę powiedzieć.

Że mnie lubi? Że zapomina o naszej przeszłości? Tysiące myśli krążą w mojej głowie. Zanim jednak zdążam cokolwiek powiedzieć i zrobić z siebie kretynkę, pojawia się Cameron, przechodząc obok nas. Jego głos sprawia, że na chwilę przestaję się skupiać na Kyle'u i przesuwam wzrok na Cama.

- Idziesz na trening?

- Tak - odpowiada mu chłopak. - Już idę.

Obserwuję ich krótką wymianę zdań, co daje mi chwilę na złapanie oddechu i opanowanie przyspieszonego bicia serca.

Jestem rozerwana między pragnieniem wyrażenia tego, co czuję, a strachem przed odrzuceniem lub powtórzeniem błędów przeszłości.

Kyle przesuwa swój wzrok ze znikającego w oddali Camerona z powrotem na mnie. Stoję tam, niepewna i zdenerwowana, opierając drżące z nerwów dłonie na biodrach.

Wzrok chłopaka jest intensywny, prawie jakby próbował rozszyfrować wszystkie moje myśli i emocje. W powietrzu wisi napięcie, niemal namacalne.

To skomplikowana gra, a ja nie jestem pewna, jak w nią grać. Tych jego zasad, jeszcze nie poznałam.

- Kto powiedział, że pójdę z tobą na randkę? - Zadzieram głowę.

- Chciałaś iść. - Staje w rozkroku i krzyżuje przedramiona.

- Chciałam. Skąd przypuszczenie, że nadal chcę? - Unoszę prowokacyjnie brew.

Uśmiecha się łobuzersko.

- Tak łatwo nie odpuszczę. - Opuszcza głowę, a ja zamykam oczy, kiedy jego usta, dotykają mojego policzka. - Promyczku... wiem, że nadal chcesz - dodaje ochrypłym głosem.

To było ledwie lekkie muśniecie, a jednak serce bije jak oszalałe. Cała drżę, kiedy odsuwa się ode mnie, ale nie odchodzi, tylko szepcze jeszcze tuż przy twarzy.

- Jesteś mi to winna.

Odchodzi, a ja stoję, sparaliżowana, a moje nogi wydają się być jak z waty. Trudno mi nawet pomyśleć o ruszeniu się stąd. Opieram się dłonią o szafkę, próbując złapać równowagę i uspokoić dziko bijące serce.

My First LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz