Rozdział 3

4.4K 140 4
                                        

Lia

Zatrzymuję samochód kilka metrów przed wjazdem na posesję Jasona, przyglądając się okazałemu domowi położonemu na lekkim wzgórzu. W tej bogatej okolicy każda działka jest imponująca, ale ta wydaje się być jeszcze większa niż inne.

Próbuję kolejny raz dodzwonić się do Kate, ale każda próba kończy się pocztą głosową. Z frustracją rzucam telefon na siedzenie pasażera, przeszukuję torbę w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi pomóc. Jedyną rzeczą, jaką znajduję, jest czapka. Chwilę zastanawiam się, czy to wystarczy, aby nie zostać zauważoną, szczególnie jeśli wszyscy są już mocno wstawieni, co jest całkiem prawdopodobne na tego typu imprezach.

Nie wiem, jak Jason i jego koledzy z drużyny piłkarskiej mogą pić przed jutrzejszym sparingiem z drużyną z Blacon School. Planowałam iść na ten mecz, by obserwować ich grę, ale teraz te plany są mało istotne.

Biorę kilka głębokich oddechów, starając się uspokoić. Muszę skupić się na znalezieniu Kate. Ostrożnie wychodzę z samochodu, zamykając drzwi. Z głośników w domu chłopaka dobiega głośna muzyka, więc jestem pewna, że nikt nie usłyszał mojego przyjazdu. Ruszam w stronę budynku, starając się pozostać niezauważona. Z każdym krokiem jestem coraz bardziej zaniepokojona tym, co mogę tam zastać.

Idąc w stronę podjazdu, otulam się rękami, starając się ogrzać w chłodny wieczór. Z żalem myślę, że powinnam wziąć kurtkę – wieczory są naprawdę zimne. Pocieram ramiona, gdy nagle przed moimi oczami pojawia się para. Zatrzymuję się na chwilę, by ich uważnie obserwować. To Conrad – jedyny chłopak w szkole, który wydaje się być neutralny. Nie stoi po żadnej stronie. Bez wahania podchodzę do nich.

– Hej – wołam, machając ręką, czuję się trochę niezręcznie.

– O, cześć Lia. Nie wiedziałem, że wróciłaś – mówi, mierząc mnie wzrokiem.

– Jak widać. Przyjechałam po Kate, ale nie odbiera ode mnie telefonów. Myślałam, że może ty wiesz, gdzie mogę ją znaleźć?

Conrad odsuwa się nieco od swojej towarzyszki, która nie wygląda na uczennicę naszej szkoły, i znów patrzy na mnie, wyraźnie zaskoczony.

– Czy ty... – zaczyna, ale przerywam mu.

– Widziałeś ją? – dopytuję, nie mając czasu na rozmowy.

Chłopak drapie się po brodzie, myśląc przez chwilę.

– Tak. Szła zapłakana na pierwsze piętro. Wpadła mi do pokoju, przez co musiałem się ulotnić, jeśli wiesz, co mam na myśli – mówi, poruszając sugestywnie brwiami.

– Nie chcę wiedzieć. Dzięki, Conrad – odpowiadam, przewracając oczami i mijając ich.

– Nie ma za co – krzyczy jeszcze za mną.

Z tą informacją kieruję się w stronę domu, mając nadzieję, że uda mi się znaleźć przyjaciółkę. Każdy mój krok jest coraz bardziej zdecydowany.

Gwar muzyki i krzyki dochodzące z domu są niemal przytłaczające. Zastanawiam się, jak rodzice Jasona, mogą na to wszystko pozwalać. Opuszczam głowę, patrząc na swoje buty i licząc na to, że dzięki temu, nikt na zewnątrz nie zwróci na mnie uwagi. Szybkim krokiem podchodzę do drzwi wejściowych i je otwieram.

Serce bije mi jak szalone, gdy wchodzę do środka. Głośność muzyki i rozmów jest tak wielka, że nie słyszę nawet własnych myśli. Wewnątrz panuje tłok, ludzie stoją wszędzie. Dzięki półmrokowi mam nadzieję pozostać niezauważona. Przemierzam pomieszczenie, unikając spojrzeń zebranych, którzy są całkowicie pochłonięci własnymi rozmowami i zabawą. W końcu dostrzegam schody i bez wahania ruszam w ich kierunku, wspinając się na górę.

My First LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz