Lia
Stoję nieruchomo, wpatrując się w Kyle'a, który stanął nieopodal swojej rodzicielki. Jego obecność sprawia, że nagle czuję się niepewnie, a ręce zaczynają się pocić. Starannie wyprasowana sukienka, którą założyłam na tę okazję, nagle wydaje się zbyt ciasna i niekomfortowa. Z jednej strony jestem zaskoczona, że go widzę, a z drugiej... to przecież jego dom. Chociaż miałam lipną nadzieję, że poszedł do Jasona.
Mama rozmawia uprzejmie z panią Davies. Obie wydają się być w doskonałych humorach, zupełnie nieświadome mojego wewnętrznego niepokoju. Blondyn, ubrany w elegancką koszulę i spodnie, wygląda jakby właśnie wyszedł z jakiejś modnej sesji zdjęciowej. Jego włosy są nieuporządkowane, nadając swobodnego wyglądu, który kontrastuje z formalnością ubioru.
Jego wzrok przenika mnie, sprawiając, że czuję się jak pod mikroskopem. Próbuję się zrelaksować, ale nie mogę.
– Dzień dobry – mruczy w naszą stronę, a ja omijam go wzrokiem.
– Witaj, Kyle – mówi rozpromieniona moja mama. – Fajnie, że w końcu do nas dołączysz. Tyle razy unikałeś naszych spotkań.
– Co? – Słowa niekontrolowanie wychodzą z moich ust. Unoszę wzrok na kobietę, która stoi obok mnie. – Nie wiedziałam, że ich dobrze znasz. Skąd? – Ostatnie słowo mówię cicho, tak, aby tylko ona mnie słyszała.
Zerkam przelotnie na każdego, ale nikt nie jest tak zaskoczony, jak ja. Chociaż Kyle, jest. Moją obecnością.
– Odkąd tata robi interesy z Arthurem, skarbie – odpowiada promiennie.
– Może porozmawiamy przy stole? Colton z Arthurem na pewno zaraz do nas dołączą, w tym czasie Elena, poda nam przystawki. – Pani Davies pokazuje gestem kierunek.
Drepcze powoli, wzrok mam utkwiony w balerinkach. Jego obecność w tej samej przestrzeni sprawia, że moje serce bije szybciej, a myśli wirują chaotycznie. Kiedy dochodzę do progu, czuję na przedramieniu czyjeś palce. Zatrzymuje mnie i zaciąga za ścianę, aby nikt nas nie widział. Opiera mnie o nią i sunie wzrokiem po całym moim ciele, przez co przechodzi mnie dreszcz, aż w końcu skupia swój wzrok na moich oczach. Głupia sukienka. Teraz mam wrażenie, że jestem naga.
Blondyn otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz je zamyka, przejeżdżając palcami po szczęce. Jego spojrzenie jest intensywne i badające. Przez moment wydaje się, że zastanawia się, czy naprawdę tu jestem. Następnie wybucha krótkim, zdumiewającym śmiechem i odchodzi, dając mi możliwość złapania tchu, lecz jego zapach zostaje ze mną.
Po chwili, kiedy czuję, że jestem już gotowa, przekraczam próg pokoju.
– Coś się stało?
Pierwsza wzrok podnosi na mnie pani Davies. Przełykam ślinę i siadam obok rodzicielki naprzeciw chłopaka. Biorę w dłoń szklankę i upijam kilka łyków wody, żeby móc coś z siebie wydusić.
– Ja...
– Pokazałem Lii, łazienkę – odpowiada za mnie chłopak.
Zerkam na niego przelotnie i dostrzegam, że nie odrywa ode mnie wzorku. Moje ciało płonie. Zaczynam się pocić z nerwów.
– Tak – chrząkam. – Dziękuję – odpowiadam gosposi, która stawia przede mną danie.
Nasze mamy zaczynają rozmawiać, a ja opuszczam głowę i powoli spożywam posiłek. Dłonie mi drżą, pod czujnym okiem Kyle'a. Ledwo co przełykam kęsy dania, ponieważ tak mam ściśnięte gardło. Matko boska! Nie wytrzymam tu. Czemu nie wymyśliłam jakiejś wymówki?
– Lia?
Unoszę głowę i napotykam jego wzrok. Bladoniebieskie oczy, wpatrują się moje, z żarem. Siedzi rozparty na krześle, przygryza wargę i grzebie widelcem na talerzu.
CZYTASZ
My First Love
RomansaLia uczęszcza do prestiżowego liceum, gdzie niepodzielnie rządzi elitarna grupa uczniów. Pasja do piłki nożnej niespodziewanie zbliża ją do tej zamkniętej paczki, a zwłaszcza do Kyle'a - jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Gdy Lia zapr...