Rozdział 2

4.9K 155 6
                                        

Lia

Po długim poszukiwaniu miejsca parkingowego ostatecznie zostawiam mercedesa dwie przecznice dalej od baru. Oddech ulgi ucieka z moich ust, gdy docieram na miejsce w samą porę. Wchodząc do Twisters Burger and Burritos, szybko przywiązuję swój fartuch w szatni i zakładam wrotki, które są – niestety – częścią stroju roboczego. Następnie ruszam płynnym ruchem za bar, gotowa zająć się obsługą klientów, którzy już zaczęli zajmować miejsca przy ladzie, siadając na wysokich hokerach.

– Jakieś plany na wieczór? – pyta Alessa, moja koleżanka ze zmiany, która zawsze ma lekkość w głosie.

– Al, siedzimy tutaj do jedenastej, co ja mogę później robić? Najprawdopodobniej wrócę do domu i padnę ze zmęczenia albo pójdę spać – odpowiadam z uśmiechem, chociaż czuję się zmęczona dzisiejszym dniem.

Dziewczyna jest w moim wieku, ale chodzi do innego liceum, które moi rodzice nazywają „gorszym". Od razu, gdy zaczęłam pracę, zapytała mnie, czy jestem nowa w mieście, twierdząc, że ma dobrą pamięć do twarzy. Nie mogła mnie pamiętać, gdyż cały personel się zmienił, ponieważ ktoś odkupił ten lokal od poprzedniego właściciela. Powiedziałam jej prawdę. Cały czas się dziwi, że chcę tu przychodzić, ale dla mnie to super odskocznia. Dziewczyny, z którymi pracuję są nieskomplikowane i normalne – coś, czego czasami brakuje w moim zwykłym życiu.

– Kobieto! Przecież dzisiaj jest piątek! Imprezy zaczynają się dopiero o tej godzinie! – wykrzykuje, jej głos rozbrzmiewa energią.

Stoję za barem i nalewam klientowi colę, zerkając na nią.

– A ty wybierasz się gdzieś? – pytam z ciekawością.

– Chciałabym. Niestety tam, gdzie chciałabym iść, nie wpuszczą mnie – mówi z zawiedzioną miną, wydymając wargi w geście niezadowolenia.

– O jaką imprezę ci chodzi? – dopytuję, przekazując napój klientowi i podjeżdżając na wrotkach do kolejnego, który wskazuje na Burritos z menu za mną. Wręczam zamówienie i ponownie zbliżam się do Alessy. – Więc? – zachęcam ją do kontynuacji.

– W twojej bogatej dzielnicy, ale mam plan B. Dzisiaj ktoś urządza urodziny w tym popularnym klubie. Zbieramy się z dziewczynami po pracy i chcemy tam wbić. Może ochroniarze nas przepuszczą tym razem – opowiada z entuzjazmem.

– Jesteś niepełnoletnia – zauważam, starając się ukryć troskę.

Posyła mi karcące spojrzenie.

– Mamy lewe dowody. Kim, ma kolegę, który je dla nas załatwił, jakbyś kiedyś chciała, powiedz. Teraz wszyscy takie noszą.

Przewracam oczami na jej słowa. Choć rozumiem pragnienie zabawy, wolę trzymać się z dala od kłopotów. "Co jak co, ale podziękuję" – myślę sobie, chociaż nie wypowiadam tych słów na głos. Uśmiecham się lekko, ale nie mówię jej o swoich przemyśleniach na temat przekupienia ochroniarza. Zamiast tego, koncentruję się na obsłudze kolejnych klientów.

Przez resztę wieczoru nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Rozmowy z Alessą i pozostałymi koleżankami w barze są lekkie i przyjemne, pozwalając mi na chwilę zapomnieć o zawiłościach mojego życia poza tym miejscem. To tutaj czuję się jak część czegoś prostszego, bardziej autentycznego. Uzupełniam serwetki, później wycieram stoliki, a następnie jadę wyłożyć naczynia za bar, ale paraliżują mnie słowa Alessy.

– Ja pierdolę. Świat ich tu nie widział. – Stojąc tyłem do niej i układając szklanki na półce, czuję, jak klepie mnie po ramieniu i opiera się o szafkę.

– Bogate dupki na jedenastej – szepcze, szybko zasłaniając usta dłonią i wytrzeszczając oczy. – Przepraszam, Lia. Nie chciałam, to pewnie twoi...

My First LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz